Arek Tobiasz
| 17-09-2012, 18:18:34
Rowerzysta błaga Roberta, by nie wzywał pogotowia ani policji na miejsce wypadku. Wie, że czekałyby go niemałe konsekwencje za jazdę pod wpływem alkoholu i bez odpowiedniego oświetlenia. Robert ulega jego prośbom i na własną rękę odwozi go do domu. Niestety, będzie to dopiero początek jego kłopotów. Następnego dnia na placu budowy zjawia się ów rowerzysta z „finansową” propozycją, za którą Robert wykupi jego milczenie...