Arek Tobiasz
| 29-04-2013, 14:12:20
Twórczyni i producentka wykonawcza "Słowa na R" Darlene Hunt - podobnie jak bohaterka serialu, Cathy Jamison (Laura Linney) - nie boi się powiedzieć jak to jest. Nawet wtedy, kiedy prawda boli. "Szczerze mówiąc, właściwie zawsze wyobrażałam sobie sześć sezonów, nie cztery. Po prostu nie chcę, aby to było poniżej oczekiwań" - mówi ze śmiechem. "Jestem bardzo transparentną osobą. To tylko rzeczywistość tego".
Choć o dwa sezony krótszy, serial nadal cieszy się właściwym łabędzim śpiewem. Czwarty i finałowy sezon serialu, zatytułowany "The Big C: Hereafter", rozpocznie się w poniedziałek. Choć serial nie jest tak długi jak chciałaby Hunt, ona chwali Showtime i Sony, które produkują czarną komedię, za zaplanowanie końca serialu z wyprzedzeniem. "Byliśmy naprawdę zaangażowani w rozmowę, aby to zakończyć" - mówi Hunt. "Z tym serialem w szczególności i radzeniem sobie z czyjąś chorobą... to było naprawdę ważne dla nas, aby wiedzieć jakie byłoby nasze zakończenie. To był bardzo taktowny sposób w jaki to załatwili, umieścili nas w tej rozmowie i postanowili to zrobić razem".
Wiedza o tym z wyprzedzeniem nie tylko pomogła zaplanować scenarzystom cały pożegnalny sezon, ale dała im nową wolność do eksperymentowania bez możliwości pojawienia się odwołania. "Nie było poczucia: 'O boże, czy dostaniemy kolejny sezon i będziemy mogli zakończyć nasze historie?'" - mówi producentka wykonawcza Jenny Bicks. "To jest bardzo satysfakcjonujące wiedzieć, że kończysz to w sposób w jaki chciałeś".
Jedną z największych zmian jakie fani zauważą to, że zamiast 10 czy 13 półgodzinnych odcinków, czwarty sezon jest właściwie miniserialem z czterema godzinnymi częściami. "Jestem naprawdę entuzjastycznie nastawiona do ostatniego sezonu po części dlatego, że jest inny" - mówi Hunt.
Jednak Bicks ostrzega fanów serial, że nie będzie zbyt różne od swoich dłuższych sezonów. "Nie powiedzielibyśmy, że zmieniło się DNA serialu" - mówi. "Aktorzy twierdzą, że dostali więcej czasu, aby być w tych chwilach, więc to sprawia, że jest trochę większe poczucie dramatyczności, ale nie tak, że robimy z tego bardziej dramatyczny serial. Chcieliśmy tylko rzeczy, w których oddychasz trochę mocniej".
Nowy sezon dodaje więcej powagi po prostu przez fakt, że Cathy dowiaduje się, że guzy ponownie zaczęły rosnąć w finale trzeciego sezonu. "Zajmujemy się kwestiami jej raka bezpośrednio, czego nie mieliśmy tak wiele w ostatnim sezonie" - mówi Hunt. "Więc rzeczywiście kierowaliśmy się w stronę tego, czegoś smutnego. Myśleliśmy: 'Dobrze, ona jest chora. Zajmijmy się tym trochę bardziej'".
Cathy nie tylko zmaga się ze swoją chorobą, ale także z pozwoleniem tym, którzy są wokół niej, aby jej pomogli w czasie, kiedy tego potrzebuje - takich jak jej mąż Paul (Oliver Platt), który postanawia zatrzymać się wokół po tym jak rozważał rozwód w zeszłym roku. "Ona zawsze była osobą, która trzymała wszystkich razem" - mówi Hunt. "W tym przypadku, to o każdym innym, który się pojawia i pomaga jej walczyć z tym".
W środku jej walki będą również lżejsze momenty. W tym sezonie zobaczymy Cathy uczącej się gry na pianinie - sprawa, która była w głowie scenarzystów przez ostatnie kilka sezonów, ale nie udało się tego zrobić na ekranie. "Darlene powiedziała na początku: 'Naprawdę chcę, aby spróbowała się nauczyć grać na pianinie'" - wspomina Bicks. "Każdego sezonu mówiliśmy o tym, a potem, że to musi poczekać jeszcze trochę, a potem to zniknęło, a ona w końcu to robi w tym sezonie".
Jednym z elementów w ostatnim sezonie, którego scenarzyści nie mieli wcześniej zaplanowanego, o dziwo, był końcowy moment serialu. "Miałam ostatni obraz w głowie, ale to nie go zrobiliśmy. To nie dzieje się w tym sezonie, ale to oryginalne zakończenie jakby stało się dyskusyjne ze względu na fabułę, którą zrobiliśmy w zeszłym sezonie" - mówi Hunt. "Ruszenie z historią do przodu zawsze jest dobrą rzeczą, więc jest w porządku... To nie poraźka - to po prostu podróż drogą i patrzenie, gdzie cię ona prowadzi".
Więc czy ta droga ostatecznie doprowadzi do życia, czy śmierci, jak widzowie od dawna spekulowali? Czwarty sezon, specjalnie zatytułowany "Hereafter" wydaje się sugerować to. "To taki pomysł, że nawet jak żyjesz, umierasz. Więc tu jesteś, ale jesteś także po. Zawsze jesteśmy między dwoma światami" - mówi Bicks. "To niekoniecznie znaczy, że Cathy umrze w drugim odcinku, a następnie wróci jako duch". Hunt żartobliwie wtóruje. "Ale tak się zdarza".
Jakiekolwiek zakończenie jest, Bicks uważa, że to satysfakcjonujący sposób, aby zakończyć historię Cathy. "Myślę, że fani będą czuć się jakby udali się w podróż, a my daliśmy im zakończenie. Niezależnie od tego jakiego zakończenia chcą, to nie należy do nas" - mówi Bicks. "Nie jesteśmy tutaj, aby zadowolić każdego, ale myślę, że to satysfakcjonujące zakończenie dla wszystkich postaci".
"The Big C: Hereafter" rozpoczyna się dzisiaj. Jesteś smutny, że to ostatni sezon? Myślisz, że Cathy umrze?