Natalie Zea z "Following" o romansie Ryana i Claire oraz "rozkosznie dziwnym" momencie z Joe


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 11-02-2013, 18:23:01


Natalie Zea z

W środku morderstw i zamętu "The Following", to trochę pocieszające wiedzieć, że nowy dramat Foxa ma plany, aby pokazać łagodniejszą stronę Ryana Hardy'ego - w tym tygodniu, będąc dokładniejszym. Ale teraz my zobaczymy go tylko w jego "szczęśliwym miejscu" we wspomnieniach , z Claire Matthews (Natalie Zea) przy swoim boku.


"Wiem, że Kevin [Bacon] cieszył się z tych scen - z retrospekcji z Claire - nie z innego powodu niż takiego, że ma chwilę relaksu" - mówi Zea ze śmiechem. "Oboje mamy swego rodzaju odpoczynek w tych chwilach. Znajduje tak wiele mojej fizyczności, kiedy kręcimy ten serial, jestem w stanie ciągłego napięcia. Więc, kiedy widzimy Ryana i Claire w szczęśliwszym miejscu, to daje nam szansę na złapanie oddechu. Jest to także słodkie i nieoczekiwane i to mi się podoba".

Po trzech tygodnia, nie bardzo wiedząc co się wydarzyło między Ryanem i Claire te wszystkie lata temu, w odcinku z tego tygodnia wracamy w przeszłość nie tylko do czasów, kiedy ta dwójka była zakochana, ale też do tego co ich ostatecznie rozdzieliło. To mówiąc, nadal nie dostaniesz jeszcze pełnej historii.

"Nakręciliśmy tak wiele w tych odcinkach, że niektóre ważne rzeczy zostały wycięte" - wyjaśnia Zea, dodając żartobliwie: "A w czwartym odcinku wiele moich rzeczy zostało wyciętych... Odcinek wyszedł świetnie bez tego, ale przytaczam to, ponieważ w niektórych rzeczach, których nie zobaczysz, można było dostać więcej wyjaśnienia na temat tego, gdzie Ryan był w tym czasie i dlaczego musiał skończyć to z Claire. Co jest świetne w tym, że nie ma zamknięcia dla widzów i nie ma nic z prawdziwego zakończenia dla widza, więc mamy swobodę sięgnięcia do tego w późniejszym czasie".

I będziemy się zagłębiać, ale dopiero w dalszej części sezonu. "Ryan i Claire mają naprawdę piękny moment, który nakręciliśmy do 10 odcinka - ale musieliśmy przenieść to jeszcze dalej" - zdradza. "Nadal zobaczysz niektóre z tych czułości między nimi. To naprawdę, naprawdę słodki i bardzo proste".

Interakcja pojawia się, kiedy Claire w końcu postanawia przejść z Ryanem do meritum (ich niegdysiejszego romansu), którego do tej pory unikali (nie bez powodu, oczywiście). Zdradza Zea: "Claire mówi: 'Słuchaj, wiem że to zły czas, ale zawsze będzie na to zły czas. Czy nie moglibyśmy porozmawiać o tym jeszcze raz?' I to naprawdę miłe, ponieważ oni unikali tej rozmowy w każdym odcinku - cóż, każdym odcinku, w którym nie krzyczy o tym, gdzie jest jej syn".

Jeśli Claire i jej były Joe Carroll są bardziej interesujący dla ciebie, to jest coś również w przyszłości dla ciebie. "Nakreciliśmy ostatnio scenę, James [Purefoy] i ja, która była tak rozkosznie dziwna dotycząca relacji naszych postaci jaka jest teraz" - zdradza Zea. Najwyraźniej wielki zły Joe jest dobry w tworzeniu kultu, ale nie tak dobry w zrozumieniu aluzji.

"Joe po prostu tego nie łapie!" - żartuje Zea. "On po prostu jest w głębokim zaprzeczeniu odnośnie tego jaki jest jego związek teraz i Claire próbuje mu to pokazać. Ona krzyczy na niego dając mu do zrozumienia, że w żadnym wypadku nie mieści się nawet w dopuszczalnych granicach".

Za kim jesteście? Za Ryanem czy za Joe? Napisz w komentarzu!

Polub fanpage serialu na Facebooku i bądź na bieżąco z serialowymi nowościami.



Kategorie: Spoilery Aktorzy Telewizja 
Seriale: The Following 

Zobacz również: