rhona
| 21-05-2012, 22:15:51
“House” zbliża się do końca; producenci i aktorzy wspominają upadki i wzloty serialu.
Nikt się nie spodziewał, że serial tak szybko stanie się ogromnym hitem. Na zakończenie trzeciego sezonu – kiedy oglądalność była najwyższa – producenci odcięli się od dotychczasowej formuły i zmusili House’a do przebudowania swojego zespołu diagnostycznego. To była pierwsza z wielu śmiałych (i kontrowersyjnych) decyzji. W części drugiej naszej opowieści twórcy i aktorzy serialu przypomną nam najbardziej niezapomniane wątki.
W finale trzeciego sezonu House (Hugh Laurie) zwolnił Chase’a (Jesse Spencer), a Foreman (Omar Epps) I Cameron (Jennifer Morrison) sami odeszli. Postacie pozostały w serialu, ale sezon czwarty rozpoczął się wielkim poszukiwaniem potencjalnych kandydatów na członków nowego zespołu House’a. Wśród kandydatów znaleźli się: dr Chris Taub (Peter Jacobson), dr Remy „Trzynastka” Hadley (Olivia Wilde), dr Lawrence Kutner (Kal Penn) i dr Amber „Bezwzględna Zdzira” Volakis (Anne Dudek).
David Shore (twórca, producent wykonawczy): Konieczne jest wyprzedzanie oczekiwań widowni. Jeśli zaczyna się wstrząsać akcją i bohaterami, bo widzowie wyrazili taką chęć, prawdopodobnie jest już na to za późno. Lekarze pierwszego zespołu House’a pracowali razem i przyjaźnili się przez trzy lata. Nigdy nie przyszło nam do głowy, że serial będzie kręcony tak długo, ale skoro tak się stało, byłoby niehonorowo trzymać się tego samego kursu w nieskończoność. No i byłoby dziwne, gdyby ludzie chcieli przez długie lata pracować dla kogoś z tak ciężkim charakterem.
Katie Jacobs (producent wykonawczy): Posiadaliśmy ten luksus, że mogliśmy próbować nowych rzeczy, zanim ktoś nam powiedział, że mamy to zrobić. Stacja była wielce pomocna, kiedy przedstawiliśmy im pomysł na otwarcie czwartego sezonu jako czegoś w rodzaju gry o przetrwanie.
David Shore: Wpadłem na pomysł, że zamiast przeprowadzać rozmowy kwalifikacyjne z czterdziestoma pięcioma lekarzami po to, aby troje z nich zatrudnić, House wolałby zatrudnić czterdzieści pięć osób i czterdzieści dwie z nich zwolnić. To wydawało się słuszne i posiadało pewien element gry, w którą chętnie zabawiłby się House. Nie było w tym żadnych chwytów komercyjnych.
Anne Dudek (dr Amber Volakis): Na planie znalazła się wielka horda aktorów, która tak naprawdę nie miała nic wspólnego z tym serialem i wyglądała na śmiertelnie przerażoną. W takich warunkach najłatwiej zawiązuje się znajomości i przyjaźnie. Dzięki takiemu dziwacznemu doświadczeniu bardzo zbliżyliśmy się do siebie.
Kal Penn (dr Lawrence Kutner): Najbardziej zdziwiły mnie przesłuchania. Zazwyczaj podczas rekrutacji w poczekalni znajduje się dziesięć niemal identycznych osób, mówiąc oględnie. Tym razem jednak, tuż po wejściu, pomyślałem: „Och, tu chyba odbywają się przesłuchania do różnych projektów”, bo ujrzałem osoby w wieku od 20 do 70 lat, kobiety i mężczyzn, każdej rasy. Zorientowałem się wreszcie, że wszyscy staramy się o role kilku lekarzy i to mnie mocno podekscytowało. Świetną wydała się myśl, że producenci szukają aktorów niekonieczne tylko dla ich wyglądu.
Anne Dudek: Moją pierwszą myślą było: “O, boże, Amber to House w spódnicy”. Scenarzyści wciąż kazali jej robić te złe, okropne rzeczy. Próbowałam w jakiś sposób łagodzić obraz tej postaci, ale zawsze słyszałam od reżyserów: „Nie, nie. Ona jest po prostu złem”. Miałam niejasne odczucia, że będzie ciekawiej, jeśli Amber wciąż pozostanie przy swoich skrajnych, oburzających poczynaniach, niż gdyby złagodniała i została przyjęta do zespołu. Czułam, że nie ma szans na tę pracę, bo po prostu jest zbyt szalona.
David Shore: Po jakimś czasie zrozumiałem, że to nie House zwalnia ludzi, tylko ja to robię. Powstawał scenariusz i wtedy widziałem, jak aktorzy szybko go wertowali, aż do ostatniej kartki, aby dowiedzieć się, czyj czas już się kończy.
Jennifer Morrison (dr Allison Cameron): W czwartym sezonie przez cały czas musiałam po prostu ufać scenarzystom i ich pomysłom na dalsze losy serialu. Byłam sfrustrowana, bo chciałam pracować więcej. Cieszyłam się z każdej odrobinki, którą w tym sezonie dostałam do zagrania, ale kiedy jest się częścią serialu telewizyjnego, już bardzo do niego przywiązaną przez te wszystkie lata, chciałoby się naprawdę pracować, a nie siedzieć i patrzeć, jak robią to inni.
David Shore: To było trudne posunięcie, ale gdy patrzę wstecz, mogę powiedzieć, że podoba mi się to, co zrobiliśmy z Cameron, Chasem i Foremanem. Zmienił się ich sposób mówienia, odczuwania, dojrzałość. Jakby tu dopiero dorośli. Nie pokazywali się jednak zbyt często, bo trudno było znaleźć odpowiedni sposób, aby ich właściwie wykorzystać. Ta część była trochę niefortunna.
House zatrudnił Kutnera, Trzynastkę i Tauba, decydując się na zwolnienie Amber. Postać jednak wróciła, kiedy wyszło na jaw, że spotyka się z najlepszym przyjacielem House’a, doktorem Jamesem Wilsonem (Robert Sean Leonard).
David Shore: Był taki moment w jednym z epizodów, kiedy Wilson i House doszli do wniosku, że tak naprawdę Wilson randkuje z Housem i obaj byli w ciężkim szoku. Ten pomysł naprawdę świetnie zadziałał.
Robert Sean Leonard (dr James Wilson): Uwielbiam te odcinki. Zabawnie było popracować trochę z kimś innym; dotąd bowiem przywykłem do codziennego obcowania głównie z Hugh. Mała zmiana, która okazała się całkiem miła.
Anne Dudek: Podobało mi się głównie to, że podczas kontynuacji Amber jawiła się już jako zupełnie inna postać charakterologicznie. Była poza zawirowaniami rywalizacji; obawy miała już za sobą, teraz mogła zręcznie manipulować własnymi poczynaniami, może nawet w zbyt dużym stopniu. Ja postrzegałam Amber jako osobę mocno niepewną, w znacznym stopniu potrzebującą miłości. W jakiś sposób miało to sens.
Amber zmarła w dwuczęściowym finale czwartego sezonu – “House Head”/”Wilsons Heart”, w którym widzieliśmy House’a próbującego przypomnieć sobie wydarzenia, zakończone wypadkiem autobusu i śmiercią “NN”. „House Head” zdobył nagrodę Emmy za najlepszą reżyserię; odebrał ją Greg Yaitanes.
Greg Yaitanes (reżyser, producent wykonawczy): To był jeden z najlepszych scenariuszy, z jakimi zetknąłem się w produkcjach telewizyjnych. Na myśl natychmiast przychodziła bardzo specyficzna wizja tego odcinka; zarówno wykonania, jak i przejścia pomiędzy dwoma światami: realnym i wyimaginowanym, który wynikał z intensywnego poszukiwania własnej pamięci. Ten odcinek był dla mnie bardzo ważny; nie tylko dlatego, że otrzymałem za niego Emmy, ale ponieważ mój syn urodził się dzień po zakończeniu zdjęć.
Katie Jacobs: Odcinek miał być nadany po zakończeniu rozgrywek Super Bowl, ale wtedy nastąpił strajk scenarzystów. Zawsze wiedziałam, że Greg najlepiej nadaje się do reżyserowania tego odcinka. Byłam bardzo dumna, kiedy wygrał Emmy. To był jeden z najlepszych momentów dla mnie, jako producenta, bo oznaczał, że udaje mi się tworzyć dobre warunki dla każdego, kto najlepiej wykonuje swoją pracę.
Anne Dudek: Niesamowicie było korzystać z doświadczeń kogoś innego. Takich postaci nie ma zbyt wiele w telewizji, bo któż chciałby „Bezwzględną Zdzirę” umieścić nagle w szpitalnym łóżku i kazać jej stanąć twarzą w twarz z ostatnimi momentami życia? To dla mnie wielkie błogosławieństwo, że mogłam zagrać w tak doskonale napisanych i wyreżyserowanych odcinkach. Jakbym wygrała los na loterii. Jako aktorka właśnie tego mogłabym oczekiwać. Dokładnie tak.
Foreman i Chase pozostali w serialu do końca, ale Cameron została usunięta ze scenariusza, kiedy rozwiodła się z Chasem na wieść o tym, że zabił on afrykańskiego dyktatora.
Jennifer Morrison: Byłam załamana, kiedy dowiedziałam się, że Cameron odchodzi. Rozmowa w tej kwestii nie była największym szczęściem mojego życia. Ten serial jednak ogromnie zmienił moje życie i za to jestem niewymownie wdzięczna.
David Shore: Jennifer była fantastyczna, ale podjęliśmy decyzję, że zmieniamy losy tej postaci.
Jennifer Morrison: W chwili swojego odejścia Cameron była bardzo pewna swoich decyzji i uczynków, a w głównej mierze stało się tak dzięki House’owi, który nauczył ją doceniać siebie samą. W pewien dziwny sposób nauczył ją też wielu innych rzeczy; pozostało jej tylko – jeśli on nie zmieni się i nie dorośnie, czego zrobić nie miał zamiaru – po prostu odejść.
Serial zaszokował widownię jednym z najlepiej skrywanych sekretów: nieoczekiwanym samobójstwem Kutnera.
Kal Penn: Miałem możliwość służby w Białym Domu. Powiedziałem sobie: “Moja największą miłością zawsze będzie aktorstwo, ale na to zawsze pozostaje jeszcze sporo czasu. Jeśli dostajesz możliwość wykazania się w służbie dla kraju, musisz powiedzieć: tak”.
David Shore: Gdyby przyszedł do mnie i powiedział, że dostał ofertę pracy dla innej stacji telewizyjnej, pewnie bym się nie zgodził. Ale chciał zrobić coś naprawdę ważnego w życiu, a ja nie mogłem stać na jego drodze. Byłem dumny z decyzji, którą podjął i doceniałem fakt, iż powiedział mi o tym wiele miesięcy wcześniej; dzięki temu miałem dość czasu, aby pomyśleć, w jaki sposób najlepiej sprawę zakończyć.
Kal Pen: David powiedział: “Dobra, pozwól nam się zorientować, jak sprawy teraz powinny się potoczyć i damy ci znać”. Dziesięć dni później dowiedziałem się, że pozostały mi trzy odcinki do nakręcenia, a Kutner strzeli sobie w głowę. Chciało się zapytać: „Czy w taki właśnie sposób pokazujesz mi, że jesteś na mnie zły?” Było to dla mnie zaskoczeniem. Zapytałem go: „Czy przez ostatnie dwa sezony grałem postać Kutnera jako osobę pogrążoną w depresji?” O to im właśnie chodziło. Niestety, podobnie jak w realnym życiu, ludzie odbierający sobie życie bardzo rzadko wykazują wcześniej jakieś tego objawy. Powiedzieli: „Wiemy, że publiczność wkurzy się maksymalnie. Bardzo się zasmucą, będą odbierać to dokładnie tak samo, jakby ktoś w ich otoczeniu realnym dopuścił się podobnego czynu. Chcemy pokazać to maksymalnie realistycznie i z ogromnym szacunkiem”.
David Shore: Byłem zszokowany tak wielkim zaskoczeniem widowni, wszak takich rzeczy zawsze można spodziewać się pod koniec sezonu. Właściwie to było całkiem fajne, móc naświetlić takie sprawy. Pojawiła się tu też druga możliwość: House zawsze był dumny z tego, że ma odpowiedzi na wszystko i każdego potrafi rozgryźć. A jednak osoba, z którą pracował przez prawie dwa lata, zrobiła coś, czym House jest mocno zakłopotany.
Samobójstwo Kutnera miało oddźwięk bardzo rozłożony w czasie. W ostatnim odcinku piątego sezonu House miał halucynacje dotyczące Cuddy (Lisa Edelstein), a także ukazywali mu się Amber i Kutner. Kiedy zrozumiał, że traci kontakt z rzeczywistością, zgłosił się na oddział psychiatryczny. Premierowy odcinek szóstego sezonu reżyserowała Kate Jacobs, a rozpoczął on sezon trzeźwości House’a.
Katie Jacobs: Po zakończeniu piątego sezonu nikt nie zamierzał pokazywać House’a w szpitalu psychiatrycznym; szósty miał zacząć się od jego wyjścia za bramę owej placówki. Mieliśmy na to jakieś trzy miesiące, jak zazwyczaj bywa i wtedy doznałam olśnienia. „Tak nie może być. Jako fanka mam zamiar być świadkiem tej podróży”. Pomyślałam, że to doskonała okazja do nakręcenia odcinka, który będzie strukturalnie stanowił pewną całość i bardziej przypominał film, niż odcinek serialu. Nie ma konieczności wiedzieć, co działo się wcześniej; można zobaczyć go od początku do końca, a on będzie stanowił całość. Generalna reakcja na ten pomysł? „Ludzie muszą mieć jakiś powód, aby oglądać szósty sezon i właśnie im go dałaś”.
David Shore: Przy każdym odcinku obawiamy się, że liczba fanów serialu zmaleje. Mieliśmy wcześniej przygotowanych kilka wersji pierwszego odcinka, ale to chyba było wejście najlepsze. Zaczęliśmy sezon bez choćby sceny w znanym nam szpitalu, co jednak naprawdę robiło wrażenie.
Katie Jacobs: Nie robiłam tego dla ryzykanctwa. Podążałam za postacią i okazało się, że przyciągnęliśmy ogromną widownię. Pamiętam, że przyszli ludzie ze stacji telewizyjnej, przynosząc ze sobą tequilę. Ale ja byłam przerażona. Przyprowadziłam swojego agenta do biura i powiedziałam mu: „Masz to obejrzeć i powiedzieć mi, jak bardzo jest to okropne. Nie pozwól mnie i serialowi obnażać tyłka w obecności widowni”. Pamiętam też, że w niedzielę przed emisją dostaliśmy nominację do Emmy. Wygrał „Mad Men”, ale w poniedziałek wieczorem wyemitowano „Broken” i oglądało go jakieś 20 milionów ludzi. Większą przyjemność sprawia duża widownia niż jakiekolwiek nagrody.
David Shore: Nie pamiętam, abyśmy zmagali się z trzeźwym Housem, bo on z tą trzeźwością nigdy tak do końca nie czuł się komfortowo. Wiedzieliśmy, że istnieje możliwość odstawienia takich leków i mogliśmy to zrobić w jego przypadku. Ale nie chodziło o to, aby pokazać, jak staje się „czysty”. Vicodin to realna sprawa i coś, z czym trzeba sobie radzić, ale nie jest on przyczyną emocji, które kierują życiem House’a. Dużo bardziej istotne było, aby dotrzeć do emocjonalnych podstaw ukrytych za tym problemem.
Ogromne znaczenie w odkrywaniu emocji House’a miało oczekiwane przez wiele osób połączenie go w parę z Cuddy na cały siódmy sezon. Ostateczbnie jednak zerwali, kiedy House wrócił do nałogu.
David Shore: Nie można krążyć w nieskończoność nad jakimś zagadnieniem. Musieliśmy połączyć ich w parę. Jestem dumny ze sposobu, w jaki utrzymywaliśmy kwestię House’a i Cuddy nawet wówczas, gdy byli „Housem i Cuddy”. Nie zrobiliśmy z nich uśmiechniętej, szczęśliwej pary. Wciąż mieli swoje problemy. Zdarzyło się po prostu, że zaczęli ze sobą sypiać.
Katie Jacobs: Chciałam opowiedzieć tę historię i wychodziłam z założenia, że powinno to zostać zrobione. Ale nigdy przez myśl mi nie przeszło, że opowieść zajmie cały sezon.
Greg Yaitanes: Nie należę do największych fanów ich związku w takiej formie, jaka miał