amelka
| 02-05-2017, 23:05:25
Czy to możliwe, że Archie Andrews (KJ Apa) jest tym, który zabił Jasona Blossoma w „Riverdale”?
To może nie być tak szalony pomysł jak myślisz. Pewnie, Archie jest złotym chłopcem w serialu, ale „Riverdale” śmiało określiło siebie jako o wiele mroczniejsza interpretacja klasycznych komiksów „Archie”. To nie musi być bardziej mroczniejsze niż posiadanie głównego bohatera w serialu jako mordercy.
Dopiero w zeszłym tygodniu Archie zainteresował się tym, aby dowiedzieć się co wydarzyło się z Jasonem nawet chociaż wszyscy jego przyjaciele badali tą zbrodnię. Archie był jedynym z nich, który rzeczywiście był nad rzeką Sweetwater tego ranka, kiedy Jason zniknął, co dało mu największy powód, aby spróbować dowiedzieć się co rzeczywiście miało miejsce tego dnia, ale zamiast tego postanowił „pracować nad swoją muzyką”. W porządku, Archie. Fajne alibi, poza tym, że jesteś aspirującym muzykiem, który nawet nie wie kim jest Bob Dylan. Tutaj są też pewne dziury w twojej historii, bracie.
Nie zapominajmy, że Archie nie jest grzecznym chłopcem za którego każdy go uważał. Jeśli twój moralny kompas mówi ci, że to jest spoko, że sypiasz ze swoją nauczycielką muzyki, wtedy tutaj coś niewłaściwego się dzieje. Kto mówi, że sumienie Archiego nie pozwoliłoby mu zabić? To naciągane, ale jednak możliwe.
Archie byłby najbardziej nieoczekiwaną osobą, która byłaby winna śmierci Jasona Blossoma. Problem jest taki, że serial obraca się wokół rudego przystojniaka i jego życia towarzyskiego. To byłoby dość trudne, aby kontynuować serial w drugim sezonie, jeśli główna postać spędziłaby czas w wiezieniu.
Ale to nadal coś o czym myślimy.