amelka
| 11-04-2017, 16:40:16
Formuła na wskrzeszenie „Skazanego na śmierć” wydawała się dosyć prosta: Michael (Wentworth Miller) jest w więzieniu, a Lincoln (Dominic Purcell) i jego kumple będą próbowali go wydostać. Proste, prawda? Nie! W prawdziwym serialowym stylu, sprawy staną się o wiele bardziej skomplikowane, począwszy od wtorkowego odcinka.
Jak pamiętasz, pod koniec premiery, Lincoln wreszcie stanął twarzą w twarz z jego bardzo żywym bratem Michaelem, który zniszczył od dawna wyczekiwane spotkanie mówiąc: „Nie nazywam się Michael i nie wiem kim jesteś. Przepraszam”.
We wtorkowym odcinku nasze zagubienie odnośnie tego „nowego” Michaela się tylko zwiększy jak zobaczymy go jak łączy siły z kimś — naprawdę, naprawdę złym — co sprawia, że kwestionujemy jego prawdziwe motywy.
Czy Michael przeszedł na mroczną stronę po tym jak upozorował swoją śmierć? To zaskakujące partnerstwo sprawia, że myślimy, że wszystko jest możliwe.