marek1211
| 27-01-2017, 16:23:59
Walka dopiero się rozpoczęła w „Wikingach”.
Przedostatni odcinek czwartego sezonu zakończył się w środowy wieczór z cliffhangerem w środku bitwy. W finale w przyszłym tygodniu synowie Ragnara Lothbroka będą musieli zmierzyć się z armią Wessexu.
Wynik tej bitwy będzie rozbrzmiewać w całej historii — i przygotuje grunt pod przybycie nowych postaci w serialu, w tej roli Jonathan Rhys Meyers. Aktor pojawi się w finale, który przygotowuje grunt pod jego większą rolę w piątym sezonie.
Twórca „Wikingów” Michael Hirst, głęboko w produkcji dwudziestu odcinków piątego sezonu, znalazł postać Rhysa Meyersa w swoich badaniach. „Patrzyłem na historyczne książki, i natrafiłem na tych wojennych biskupów” — powiedział. „Poprzedników Templariuszy: ci ludzie, którzy byli absolutnie religijni, a jednak zakładali zbroję walczyli”. Nie pozwól jednak, aby ich stan kapłański cię oszukał. „Byli szaleńcami! Wierzyli całkowicie w chrześcijaństwo i przesłanie, a jednak, na polu bitwy, byli całkowity berserkami”.
Jednak postać zaciekawiła go szczególnie: biskup wojownik o imieniu Heahmund. „Jest z Wessexu, i pojawia się jako godny przeciwnik dla Ivara” — mówi Hirst, porównując postać do Ryszarda III. „Jego całe życie było o głębokich namiętnych zobowiązaniach. Jest dziką kartą, którą okazuje się grać Jonathan Rhys Meyers, który jakoś sam jest dziką kartą”.
Hirst wcześniej pracował z Rhysem Meyersem przy „Tudorach” (Showtime), i jest podekscytowany energią jaką wnosi do tego serialu. „Jonathan jest po prostu idealny dla tego szalonego, religijnego i mającego obsesję gościa, który jest również grzesznikiem. Jest namiętnym gościem, którego ciągnie w kierunku kobiet. Grzeszy, a potem jak grzeszy, karze siebie”.