marek1211
| 25-04-2016, 14:50:07
Jeśli tutaj były plakat dziecka żyjącego niewiedzy, mówi John Bradley z „Gry o tron”, Samwell Tarly jest nim.
Sam, który pod koniec piątego sezonu opuścił Mur z Gilly i jej małym synkiem tuż przed śmiertelnym atakiem na Jona Snowa, nie ma pojęcia, że jego najlepszy przyjaciel wykrwawił się na śniergu — i Bradley twierdzi, że tak jest najlepiej.
„Sam znalazł się, w czasie piątego sezonu, w miejscu, gdzie jest bardzo pewien siebie” — powiedział Bradley. „Ma ten cel… gdzie po prostu chciał umieścić Jona na stanowisku władzy, aby mógł opuścić CZarny Zamek z małym Samem i Gilly. Osiągnął to”.
Ale jeśli Sam wiedziałby, że Jon został zamordowany nie tak długo jak maester opuścił świat, „poczuje się winny przez to. Pomyśli: ‚Może jeśli bym tam był, mógłbym coś zrobić, aby pomóc. Może mógłbym powstrzymać to przed wydarzeniem. Zakopałby się w tym poczuciu winy, ponieważ to jest coś co robił przez całe swoje życie”.
Bradley precyzuje, że jego alter ego przewlekle miał niskie samopoczucie w czasie jego czasu w Nocnej Straży — jego status jako jeden z kilku zdonych do pokonania białego wędrowca też nie zaszkodził — ale Sam, w istocie, jest „fundamentalnie słabą osobą”.
Więc czuje się w porządku, że Sam jest daleko, ucząc się, aby zastąpić maestera Aemona i widząc jak Gilly i dziecko są bezpieczne, a jednocześnie błędnie wierzy, że Jon Snow pozostał Lordem Dowódcą Nocnej Straży.
„Myślę, że to jest najlepiej jeśli się nie dowie” — mówi. „Ponieważ to by zniszczyło całą pewność siebie, którą nagromadził od tego czasu”.