amelka
| 18-04-2016, 20:27:06
Nagle spinoff NBC skoncentrowany na Tomie ma o wiele więcej sensu.
W czwartkowym odcinku, Tom (Ryan Eggold) był wstrząśnięty na wieść, że Liz (aka jego prawie panna młoda, w tej roli Megan Boone) zmarła po narodzinach ich córki.
Tragedia pozostawia Toma wdowcem i samotnym ojcem. To również intensyfikuje rywalizację między nim a panem Solomonem (Edi Gathegi), złoczyńcą nie bezpośrednio odpowiedzialnym za śmierć Liz i — co nie jest przypadkowe — jest głównych antagonistą we wspominanym spinoffie.
Tymczasem prawdopodobna śmierć Liz (Boone) pojawia się jak aktorka przygotowuje się do narodzin swojego pierwszego dziecka, prawdopodobnie prowadząc widzów do zastanawiania się czy odejście postaci to ledwie podstęp, aby dostosować się do jej przerwy na urlop macierzyński. To nie byłby pierwszy raz jak Red (James Spader) upozorował swoją śmierć jako środek ochrony (patrz: piąty odcinek tego sezonu, „Arioch Cain”).
NBC odmówiło komentarza odnośnie zaangażowania Boone w serial w przyszłości, ale Eggold wydał poniższe oświadczenie: „Byłem w takim samym szoku jak myślę, że fani są! Kocham pracę z Megan, szczególnie jak badaliśmy skomplikowaną dynamikę w związku Liz i Toma. Jestem niesamowicie ciekawy, aby zobaczyć jak głęboko to wpłynie na zrozumienie świata przez Toma i co to znaczy dla przyszłości ich córki”.
Co myślicie fani „Czarnej listy”? Czy myślicie, że śmierć Liz została upozorowana? Albo czy myślicie, że bohaterka rzeczywiście odeszła? Napisz w komentarzu!