Udzielając wywiadu producent wykonawczy „Pozostawionych” zaoferował wgląd w kierunek drugiego sezonu serialu i dlaczego to prawie mogło się nigdy nie wydarzyć. „Kiedy pierwszy sezon się zakończył, na pewno myślałem: ‚Cóż, może skończyliśmy. Może to jest wszystko tutaj. Po prostu zrobiliśmy sezon, dziesięć odcinków, tej rzeczy. Czy tutaj jest przekonujący powód, aby to kontynuować? Jakie wątki historii chcemy zbadać?’ Potem usiedliśmy i zaczęliśmy mówić: ‚Jak ta rodzina by wyglądała? Kim są Garveyowie 2.0? Jak Kevin i Nora by wyglądali? To wydaje się jakby Laurie odeszła z Winnych Pozostałych i jest z Tomem, ale oboje dołączyli do tego szalonego kultu, więc co zrobią dalej — i czy to jest ciekawe?’ Więc w zasadzie mieliśmy wolność, aby zbadać pomysł: ‚Nie musimy tego robić jeśli nie chcemy, ale jeśli chcemy, jakie to może być?’”

„Tutaj było kilka pomysłów, które mieliśmy w czasie pierwszego sezonu serialu, z których jednym było: ‚Co jeśli tutaj było miasto gdzieś w Stanach Zjednoczonych, gdzie nikt nie zniknął, i jakby takie miejsce wyglądało?’” — kontynuuje Lindelof. „Czuło się jakby serial chciał gdzieś się przenieść. W tym niesamowitym liście do Kevina [pod koniec ostatniego sezonu], Nora pisze: ‚Muszę opuścić to miejsca. Nadal mieszkam w tym samym domu i siedzę przy tym samym kuchennym stole, gdzie doznałam tej wielkiej tragedii. Dlaczego?’”

„Tom napisał książkę jako przypowieść o 11 września, albo przynajmniej tak to zostało określone, a teraz tutaj mamy wiele, wiele lat po 11 września, ale tutaj nadal są wdowy i wdowcy po 11 września, którzy prowadzili takie życie” — mówi Lidelof. „Więc byliśmy naprawdę zainteresowani tym pomysłem uwolnienia się od z tego cyklu żałoby. Chciałem oglądać serial o ludziach, którzy próbowali wieść lepsze życie, w porównaniu do ludzie, którzy utknęli w tej pralce cyklu tajemnicy. Więc zaczęliśmy być podekscytowani pewnymi z tych pomysłów i poszliśmy do HBO i powiedzieliśmy: ‚Czy jesteście zainteresowani oglądaniem tego serialu?’”