Teraz kolej na „The Bastard Executioner”

Premiera: Wtorek, 15 września

O czym jest serial? „Och, k… Nie wiem” — wzdycha twórca Kurt Sutter. To może być dlatego, że tak wiele zwrotów akcji mamy w dwugodzinnej premierze, że nie chce zdradzić niczego. Pozwólcie nam to zrobić: Wilkin Brattle (australijski aktor teatralny Lee Jones), XIV-wieczny rycerz, który odkłada miecz, aby stać się rolnikiem w Walii, podnosi go ponownie, aby zemścić się po tym jak jego wioska zostaje zdziesiątkowana po buncie przeciwko coraz większym podatkom barona Ventrisa. Zachęcony przez mistyczną uzdrowicielką, która mu doradza, Annorę z Alders (Katey Sagal), aby przyjąć tożsamość wędrownego kata, ostatecznie kończy w bliskiej odległości od tego kogo chciałby raczej unikać, szambelana Milusa Corbetta (Stephen Moyer). „To całkowita walka o władzę” — mówi Jones. „Oboje mają coś do siebie, ale również potrzebują siebie wzajemnie”.

Czego się spodziewać? Jak w ostatnim serialu Suttera, „Synowie anarchii”, antybohater jest dobrze zanurzony w brutalności, ale to ciąży na nim, i jest mocno pod wpływem kobiety. „To prawie jakby Annora była tym duchowym przewodnikiem po serialu, w tym jak zabiera nas do głębszej i większej mitologii” — mówi Sutter, który również gra jej towarzysza, Mrocznego Niemego. „Przesuwa te większe pionki na szachownicy. Tutaj są czasy, kiedy jej czyny są ekstremalne, ale tutaj są momenty, gdzie zobaczysz ją jako bezpieczną przystań dla Wilkina”.

Bonus: „Średniowieczny Dick Cheney”, to w taki sposób Sutter patrzy na Milusa (Moyer), który był diabłem w uchu Ventrisa, kiedy żona barona, Lady Love (Flora Spencer-Longhurst), ma głos anioła. „Lubi być władzą za władzą” — mówi. „Pochodzi z bardzo biednej wioski i w zasadzie sam utorował sobie drogę na szczyt. Możesz nie lubić wszystkiego co robi, ale przynajmniej zrozumiesz skąd to pochodzi”.