Twórca „Mr. Robot” o wielkim ujawnieniu w finale, które „jest sercem przyszłych sezonów”, dzieli się scenami, które go oczarowały


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 08-09-2015, 02:40:10


Twórca „Mr. Robot” o wielkim ujawnieniu w finale, które „jest sercem przyszłych sezonów”, dzieli się scenami, które go oczarowały

„Mr. Robot” (USA Network) zakończył swój pierwszy sezon w środowy wieczór z intensywną godziną, w której genialny Elliot Anderson (w tej roli Rami Malek) doszedł do wniosku, że bardziej niż kiedykolwiek, jego poczucie rzeczywistości zostało „zhakowane”. To było w środku dużego psychotycznego epizodu, do tego stopnia, że przydzielił twarz swojego zmarłego ojca avatarowi, który nazwał panem Robotem (Christian Slater).


Po zmaganiu się z tym wstrząsającym objawieniem — i wraz z podróżą w czasie której próbował ustalić co robił w czasie trzech wcześniejszych dni, gdzie jego przyjaciel i wróg Tyrell Wellick był teraz złowieszczo zaginiony — Elliot wycofał się do swojego mieszkania, gdzie ktoś pojawił się i zapukał. Tymczasem w prowokacyjnej scenie po napisach, szef Angeli z E Corp, Phillip Price był widziany jak rozmawia z… Biłą Różą, aka transseksualną przywódczynią Mrocznej Armii, która pomógł w epickim włamaniu, w przebraniu.

Rozmawialiśmy z twórcą „Mr. Robot” Samem Esmailem — który strzegł tajemnic jak Apple — o uruchomieniu ambitnego dramatu, wielkich zwrotach w finale i scenach z pierwszego sezonu, które go zachwyciły.

Najpierw chcę zaprosić cię do powrócenia myślami do połowy marca, do festiwalu filmowego SXSW (gdzie „Mr. Robot” zdobył nagrodę publiczności w kategorii serialowej). Jakiego rodzaju myśli miałeś zanim odcinek pilotowy został pokazany tutaj?

Szczerze mówiąc, w robieniu tego serialu, wiedział, że to będzie osobliwe i specyficzne, po prostu miałem nadzieję, że możemy przetrwać. Zawsze żartowałem, że jeśli moglibyśmy po prostu uzyskać „kultowy status”, byłbym naprawdę szczęśliwy. [Śmiech] To wszystko jest jakoś rozmyte, ale co było niesamowite to wywiady potem. Mieliśmy linię ludzi, którzy zadawali pytania, a powiedziano nam, że tak naprawdę się nie dzieje na innych pokazach. To było ciekawe, aby zobaczyć, że ludzie się naprawdę zaangażowali i z podekscytowaniem mówili o serialu. To jest coś co kocham w telewizji czy filmach — po tym jak skończysz oglądać, chcesz spieszyć do swoich przyjaciół, aby omówić każdy szczegół. Fakt, że otrzymaliśmy ten poziom zaangażowania był naprawdę ekscytujący.

Kiedy po raz pierwszy sprzedawałeś serial, jakiego rodzaju odpowiedź uzyskałeś? Czy tutaj były obawy odnośnie reżyserowania, szarości bohaterów…?

Największą obawa ludzi był lektor, czuli, że tutaj było zbyt dużo lektora. I również myśleli, że techniczne rzeczy były trochę zbyt skomplikowane. Nienawidzę tego piętna jakie ma lektor — dla mnie to jedno z najlepszych narzędzi w scenopisarstwie, nawet chociaż to jest sprzeczne z wieloma zasadami w pisaniu scenariuszy. Pewne z moich ulubionych filmów — „Mechaniczna pomarańcza”, „Taksówkarz”, „Chłopcy z ferajny” — mają niesamowitych lektorów. Tutaj jest intymna relacja, którą możesz mieć z widzami, której nie możesz po prostu mieć w scenach z dialogami.

Co do technicznych rzeczy, z jednej strony ludzie byli zainteresowani tym, ponieważ czuli, że to szło z uchem czasu i jest bardzo aktualne. Ale z drugiej strony, Hollywood zrobili to źle za każdym razem jak tego próbowali, w filmie i w telewizji, obawiali się, że to będzie kolejna wtopa.

Dlaczego myślisz, że ten mający ciężką narrację, wyraźnie wyreżyserowany dramat, który jest pełen technicznego żargonu i zakorzeniony w pytaniach o moralność był w stanie „zabłysnąć” w połowie lata?

Będąc całkowicie szczerym, nie mam pojęcia. Ale oto co powiem: Poszedłem zobaczyć film Joe Edgertona „The Gift” z ostatni weekend, i pamiętam, że czułem się jakbym nie miał pojęcia co wydarzy się dalej. Fabuła poszła w kierunkach, których się nie spodziewałem, że tam pójdzie, więc wyszedłem z filmu czując jak: „Cóż, to naprawdę rzadkie teraz”. I to jest dla mnie przygnębiające, ponieważ pamiętam to we wszystkich paranoidalnych thrillerach, które zainspirowały „Mr. Robot” — jak „Se7en” albo „Podejrzani”, „Szósty zmysł”, „The Game — to uczucie, które miałem. Opuściłem „Podejrzanych” chcąc porozmawiać o tym ze wszystkimi moimi przyjaciółmi. I myślę, że jeśli już to ten serial naprawdę zaskoczył ludzi w każdym odcinku. Czasami nie spodobały im się niespodzianki, ale często sam fakt, że to było zaskakujące wystarczył. Może to jest coś co odróżnia nas od wielu filmów i seriali telewizyjnych.

Oczywiście pewni widzowie od jakiegoś czasu teoretyzowali czy pan Robot jest prawdziwy czy nie. Jak prawiłeś, że poczułeś się w porządku z tym, faktem, że ludzie wpadli na ten zwrot akcji?

Rzeczywiście chciałem, aby widzowie byli nieco przed Elliotem jeśli o to chodzi. I przekazywaliśmy to intencjonalnie, do tego stopnia, aby ludzie myśleli o tym jak o zmyłce. Nawet z ujawnieniem Darlene [że jest siostrą Elliota], nigdy niczego obsesyjnie nie ukrywałem, ponieważ myślę, że to rzeczywiście niebezpieczna rzecz, którą robi się widzom, ponieważ potem to zaczyna czuć się tanio i umniejsza ten moment „Mam cię!” To nigdy nie było zamiarem dla nas, szczególnie moment na cmentarzu. Chciałem, abyś był z Elliotem w jego powolnym uświadomieniu sobie, że to poważne zaburzenie zaczyna wkradać się do niego. To był czysto emocjonalny punkt dla tej postaci, więc chciałem, aby widzowie nie byli rozproszeni i naprawdę byli z nim w tej chwili. Nawet ze zwrotem akcji z Darlene, myślę, że ludzie też się tego domyślali.

Ta rzecz co prawda zaskoczyła mnie.

Ale jak spojrzysz wstecz, to nie było tak jakbyśmy to ukrywali bardzo dobrze. Odkryłem to w filmach, że to działało ze mną, rzeczywiście powiedzieli ci o tym zwrocie, chociaż zrobili to w sprytny sposób pełen niuansów. Pamiętam jak czytałem o tym jak producenci „Szóstego zmysłu” chcieli wyciąć kwestię: „Widzę martwych ludzi”, ponieważ myśleli, że to zdradzi zwrot akcji. Ale co jest genialne to powiedzieć o tym widzom bez wyraźnego przekazania im tego, a porem jak ujawnienie wreszcie ma miejsce to czuje się jakby było zasłużone.

W scenie na Times Square w finale, pan Robot mówił do Elliota: „Jesteśmy wszyscy razem teraz”. Ale Elliot przynajmniej na razie był w stanie zablokować to. Czy to zostanie porzucone, albo czy to będzie powracająca sprawa wchodząc w drugi sezon?

Ludzie zawsze mnie pytają: „O czym jest serial?” Nie mogłem naprawdę odpowiedzieć na to pytanie w całej szczerości aż do teraz. Oryginalnie napisałem to jako film i to było na trzydziestej stronie, uświadomienie Elliota odnośnie jego rozdrobnionej osobowości. Stawienie czoła swojemu alter ego i zaczynanie godzenia się z tym w prawdziwy sposób. To dla mnie jest tym co jest sercem przyszłych sezonów tego serialu. Więc kiedy pan Robot mówi, że nigdzie się nie wybiera, to jest prawdziwe dla Elliota i serialu.

Jak bardzo powinniśmy się obawiać o wyraźne zaginięcie Tyrella? Masz takiego magnetycznego aktora tutaj w postaci Martina Wallstroma.

Tak, on jest świetny… Myślę, że powołam się tutaj na piąta poprawkę, więc nie zdradzę niczego nikomu.

Co chcesz powiedzieć o tym kto jest u drzwi Elliota?

Co jest świetne odnośnie tego, ponieważ oczywiście rozmawialiśmy o tym często, to, że widzowie mogą uczestniczyć w tym z nami. Twoja wyobraźnia może zaszaleć. Tutaj jest wiele możliwości, które wprowadziliśmy w odcinku, a które mogą odpowiadać na to pytanie. Fakt, że widzowie mogą teoretyzować i umieszczać kogo chcą za tymi drzwiami i rozgrywać to jest dla mnie zabawną częścią. Więc odpowiem na twoje pytanie właśnie tak!

Czy scena po napisach końcowych sugeruje, że BD Wong („Prawo i bezprawie”) będzie miał bardziej prominentną rolę w drugim sezonie?

Byłbym głupi, gdybym nie pracował ponownie z BD Wong. Jest tak świetnym aktorem, i tutaj jest scena, którą zrobił w ósmym odcinku… Był po prostu genialny.

Jego pierwsza scena miała, jakieś, trzy minuty? A jednak stworzył taką postać jako Białą Różę.

O mój Boże, po prostu wszystko od góry do dołu. Rytm, wariometr, wszystko. Po prostu doskonały aktor.

To było ironiczne, że celowo umieściłeś w finale aktualne odniesienie do włamania Ashley Madison, tylko, aby mieć odcinek, który odzwierciedla inne obecne wydarzenie (zastrzelenie prezenterki na antenie w Wirginii), w niefortunny sposób (i to spowodowało przesunięcie finału o tydzień).

Tak… Sprawa z Ashley Madison była tutaj w odcinku pilotowym, jeden z elementów, które Elliot wykorzystuje jako przewaga przeciwko Lenniemu. Więc o miało miejsce w oryginalnym szkicu finału… Wykorzystałem Ashley Madison ponownie, ale potem poczułem jakby: „Ech. Już miałem odwołanie do tego, wytnijmy to”. I potem kiedy montowaliśmy to, rzeczywista historia Ashley Madison pojawiła się i byłem jak: „Jak możemy tego nie zrobić?” To po prostu miało całkowity sezon, więc znowu to umieściliśmy.

Czy Krista będzie bardziej aktywną postacią w drugim sezonie?

Absolutnie. Kolejna świetna aktorka, Gloria Reuben. Oczywiście była wstrząśnięta tym co Elliot jej powiedział i oczywiście będzie nieufna wobec niego, ale myślę, że ponieważ wie jak uszkodzony naprawdę jest — i ponieważ jest psychiatrą — może znaleźć sposób, aby mu współczuć i miejmy nadzieję zaangażuje się z nim ponownie.

Która scena z pierwszego sezonu, jak to wszystko zostało poskładane do kupy, najbardziej cię oczarowała?

Scena Białej Róży oczarowała mnie za każdym razem jak wyobrażałem sobie tę scenę, to mogło pójść w tak wielu różnych kierunkach, i cokolwiek BD by zrobił, wraz z Ramim, w tej scenie, ulepszyło to i uczyniło dziesięć razy lepszym niż wszystko co sobie wyobrażałem w głowie. To czuło się bardzo naturalnie. I połączenie wszystkich elementów w tej scenie czuło się naturalnie, to niesamowity wyczyn.

Scena na cmentarzu była kolejną sceną, która musiała zostać wykonana doskonale. Wszystko od reżyserowania przez Carly [Chaikin] i Portię [Doubleday) do Christina, i oczywiście bolesnego, wrażliwego występu Ramiego, gdzie miał to uświadomienie, że ma swój własny psychotyczny epizod… Jeśli pomyślisz o tym, to prawie niepojęte do wyobrażenia, a jednak jakoś znajduje sposób, aby uczynić to niesamowicie prawdziwym i autentycznym. To naprawdę mnie zachwyciło, na pewno.

I jak mówiliśmy, to prawdopodobnie scena, którą pewni widzowie przewidzieli w swoich głowach, więc musiałeś umieścić w tym coś swojego.

Tak. Sprawa jest taka, że to wszystko to występ Ramiego, a jeśli tutaj troszkę czegoś brakowało, chcieliśmy to osiągnąć bardzo mocno. Ale Ramie dostarczył niesamowitego występu.

Masz głośny dramat w kablówce, właśnie zaręczyłeś się z piękną Emmy Rossum („Niepokorni”)… Co jeszcze masz na liście rzeczy do zrobienia w 2015 roku?

Chciałbym móc wziąć urlop i pojechać na Karaiby, ale rzeczywiście muszę zacząć pracować nad drugim sezonem w ciągu kilku tygodni. Więc… za niedługo! Spodziewaj się więcej „Mr. Robota”.



Kategorie: Spoilery Wywiady Telewizja Finały 
Seriale: Mr. Robot 

Zobacz również: