Ron Perlman mówi o podejściu do wiary w „Hand of God”, finale serialu „Synowie anarchii”


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 08-09-2015, 01:07:39


Ron Perlman mówi o podejściu do wiary w „Hand of God”, finale serialu „Synowie anarchii”

Nawet za milion lat sędzia Pernell Harris z „Hand of God” nie jechałby obok Claya Morrowa z „Synach anarchii”.

Ale Ron Perlman, aktor odpowiedzialny za prowadzenie obu postaci do życia, widzi nieco SAMCRO w duszy Harrisa.


„Myślę, że mają sporo wspólnego” — mówi Perlman. Rozmawialiśmy z aktorem o „Hand of God”, serialu Amazona, w którym gra skorumpowanego sędziego, który ma potężne religijne objawienie po próbie samobójczej swojego syna. Ale na chwilę, rozmowa skupia się na dramacie FX o motocyklowym gangu, w którym jego postać dominowała przez sześć sezonów.

„Obaj są mężczyznami, którzy mają wielki głos w swojej społeczności i myślą o sobie jako, że są stale w pozycji, gdzie ich decyzje wpływają na większe dobro. I robiąc to, oboje przekonują siebie, że mają rację zanim zrobią cokolwiek” — mówi. „Jak to zrobią, tutaj nie ma oglądania się za siebie. Tutaj nie ma pytań. To jest to co umieściło Claya w moralnym mroku”.

Kontynuuje: „Sędzia ma to wspólne z nim. Sędzia jest niesamowicie potężnym gościem. Będziesz musiał dowiedzieć się, że władza, którą wydaje się mieć, kiedy spotykamy go jest wszechmogąca, w całym mieście”.

Ale, jak widzowie zobaczą w „Hand of God”, władza Pernella jest bezużyteczna, jeśli chodzi o znalezienie osoby odpowiedzialnej za wydarzenia, które jak wierzy popchnęły jego syna do targnięcia się na swoje własne życie. W rzeczywistości, kiedy spotykamy sędziego, jest nagi i mówi językami w publicznej fontannie — nie dokładnie najlepsza sytuacja dla filaru społeczeństwa — i wkrótce spotyka się podejrzanym kaznodzieją (Julian Morris z „Słodkich kłamstewek”) i brutalnym byłym skazańcem (Garret Dillahunt z „Dorastającej nadziei”), mając nadzieję, że pomogą mu wykonać boży plan. (W obsadzie również znajdują się Dana Delany z „Anatomii prawdy”, Andre Toyo z „The Wire” i Alona Tal z „Weroniki Mars”).

Czytaj dalej, aby usłyszeć myśli Perlmana na temat wiary, strachu i finału „Synów anarchii”.

Więc, dotarłem do końca odcinka pilotowego, a tutaj jest moment, gdzie myślałem, że serial miał podążać jedną drogą, a to miało zwrot akcji, który był naprawdę ciekawy. Byłem jak…

„Co do diabła?”

Tak, w najlepszy możliwy sposób.

To jak się czułem. I mam na myśli, to było naprawdę łatwe, aby dostrzec, że ten ostatni moment był jakby mały wredny scenarzysta był jak: „Pogrywam sobie z tobą tutaj”. Ale konkluzja, prawie w całej rozciągłości, była jak: „Do jasnej anielki, naprawdę? Teraz co?” I to jest to co świetny odcinek pilotowy powinien zrobić.

Kiedy myślisz o „znowu nowo narodzonym chrześcijaninie”, myślisz o kimś kto od razu kroczy jasno wytyczoną drogą. Ale Pernell Harris nadal ma pewne dość popaprane rzeczy, nawet po jego religijnej chwili.

Jedna z rzeczy, którą [twórca serialu] Ben [Watkins] się sam zajmował to… wiara każdej pojedynczej osoby jest jak ich odcisk palca. To całkowicie nie wygląda jak wiara kogoś innego… Watkins złożył świat bardzo, bardzo potężnego, wyjątkowo odnoszącego sukcesy człowieka, który nadal zmaga się ze stratą, musi dokonywać tych kompromisów, musi dowiedzieć się jak wygląda lojalność, jak wierność i niewierność wyglądają, musi dowiedzieć się jak wygrać w przegranej sytuacji, wszystkie te jakoś sprzeczne rzeczy, które mieszają w ich wrodzonej władzy i sukcesie.

Wyobrażam sobie, że to trudne, aby wyeliminować tego rodzaju rzeczy z siebie pod koniec dnia.

Cóż. Jestem w stanie pozbyć się tego dość szybko.

Naprawdę?

Tak. Mój styl aktorstwa jest taki, że włączam to, wyłączam to. Nie noszę ze sobą pewnych rzeczy.

To prawdopodobnie jest doceniane przez resztę osób w twoim życiu.

Tutaj są pewne dni, gdzie wiem: „Jasna cholera, dzisiaj będę miał naprawdę straszny dzień”. Jak, kiedy dojdziesz do ósmego odcinka, w którym jest tym, który sprowadza się znów do tego jak się znalazł w tej fontannie, gdzie był nagi. I to zatacza pełne koło. Wiele retrospekcji. I z tym, to była najtrudniejsza część aktorstwa. Przez ten cały tydzień, powinienem pozostać w motelu, ponieważ nie można było ze mną żyć.

Więc zobaczymy jak ta cała rzecz się zaczęła? Dostaniemy smak Pernell przed jego objawieniem?

Dowiesz się tego jak znalazł się w tej fontannie.

Mogę zadać ci kilka pytań o „Synów anarchii”?

W ogóle nie.

Czy obejrzałeś finał?

Nie.

Dlaczego?

Kiedy skończyłem występ, to skończyłem.

Czy słyszałeś pocztą pantoflową kto umarł, kto przeżył, coś z tego?

Słyszałem, poprzez media społecznościowe. Tego nie dało się uniknąć.

Jaka była twoja reakcja, szczególnie w stosunku do losu postaci Katey Sagal i Charliego Hunnama.

To nieuniknione, tak myślę. Nieuniknione. Tak… Wiesz, wielkim opisem było: „To jest Hamlet na harleyach”, więc Hamlet zginął, każdy zginął. Gertrude na pewno umarła. Claudius na pewno nie żyje. Ophelia umarła… i jedynym gościem, który żyje, [twórca „Synów anarchii” Kurt Sutter] zabija go w trzecim sezonie, więc to powinien być duży sygnał.

Czy miałeś poczucie, że chciałbyś być tego częścią?

Nie, miałem świetne sześć lat w serialu. Serial prawdopodobnie miał tak głęboki wpływ na moje osobiste i zawodowe życie, jak nic co kiedykolwiek wcześniej zrobiłem. To była zmiana gry jeśli chodzi o zdobycie stolika w restauracji, co jest naprawdę jedyną ważną częścią bycia sławnym — to, i co możesz zrobić dla swojej dobroczynności.

Nie żałuję w ogóle. To było mocno udokumentowane, że nie lubiłem postaci w jego ostatnich kilku sezonach. Odkochałem się jeśli chodzi o Claya, ponieważ miejsca, do których się udał… stracił szlachetność, i zawsze próbowałem znaleźć szlachetność w tej postaci, nawet kiedy zrobił nikczemne rzeczy.

Jesteś fanem „Synów anarchii”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja Nowe seriale 
Seriale: Synowie Anarchii Hand of God 

Zobacz również: