Arek Tobiasz
| 29-08-2015, 01:01:49
Jeśli zapytasz fana „Gry o tron” kim są rodzice Jona Snowa, większość powie na pewno, że to są Rheagar Targaryen i Lyanna Stark. Popularna teoria R+J=J — chociaż musi jeszcze zostać potwierdzona — krążyła od lat, ale teraz tutaj jest nowa teoria, która zyskuje zwolenników. Fani spekulują, że Lyanna nie urodziła jednego dziecka w Wieży Radości, ale bliźniaki — konkretnie Jona Snowa (Kit Harington) i Meerę Reed (Ellie Kendrick).
Teoria R+L=J+M wydaje się stać jeszcze bardziej popularna po najwyraźniejszej śmierci Jona w finale piątego sezonu. Ponieważ jeśli Jon jest naprawdę martwy — w co nadal nie możemy uwierzyć, pomimo twierdzeń tych zaangażowanych w produkcję — wtedy jaki byłby sens w stworzeniu przez George’a R.R. Martina tak skomplikowanej historii dla Jona, aby tylko go zabić zanim mógł wypełnić swoje przeznaczenie jako Azor Ahai albo jedna z trzech głów smoka?
Tutaj pojawia się Meera.
Musimy przyznać, że dowody na korzyć teorii R+L=J+M wydają się być dość przekonujące. W serialu Jon i Meera wyglądają uderzająco podobnie. I kto był z Nedem Starkiem, kiedy poszedł do Lyanny w Wieży Radości? Nikt inny jak rzekomy ojciec Meery, Howland Rees. Więc, jeśli ktoś zabrał drugie dziecko Lyanny na wychowanie jako swoje własne, Howland byłby najbardziej prawdopodobny. Ale może największym dowodem jest fakt, że Lyanna Stark zmarła w 283 roku, tym samym roku, w którym podobno Jon i Meera się urodzili.
Logistyka i czas pasują. Zarówno Harrington jak i Kendrick mają te same loki. A jednak, po prostu nie kupujemy tej teorii. Oto dlaczego:
Starkowie są znani z ich szarych oczu, fakt często wspominany w książkach Martina. Oczy Meery są zielone — nawet nie fioletowe z czego Targaryenowie są znani.
Martin pozornie zasiadł ujawnienia tego, że Jon i Meera są bliźniakami w ogóle w książce. Meera spędziła cały swój czas z Branem w „Pieśni Lodu i Ognia”, a jeśli nosiła tak uderzające podobieństwo do starszego brata Starka, czy Bran by o tym nie wspomniał, nawet wewnętrznie? Więc to mocno prawdopodobne, że podobieństwo między Meerą a Jonem to czysty przypadek.
Bran również mocno się podkochiwał w Meerze w książkach. I tak, Martinowi nie jest obce kazirodztwo, ale odkrycie, że jesteś spokrewniony z osobą, którą kochasz jest zwrotem akcji w fabule pasującym do oper mydlanych niż makabrycznej, epickiej fantasy. Co sprowadza nas do kolejnego punktu…
To takie podobne do „Gwiezdnych Wojen”.
Film z 1977 roku nie wymyślił bliźniąt rozdzielonych w czasie narodzin, ale sprawienie, że jeden z największych zwrotów w „Pieśni Lodu i Ognia” będzie tak podobne do ujawnienia Luke’a i Leii wydaje się zbyt proste jak na Martina.
Co myślisz o teorii R+L=J+M?
Jesteś fanem „Gry o tron”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.