Twórca „Broadchurch” o finale i przyszłości serialu


Karla   Karla | 06-08-2015, 14:40:48


Twórca „Broadchurch” o finale i przyszłości serialu

Widzowie dobrze znają seriale, których przedostatnie odcinki naszpikowane są akcją, pozostawiając w finale czas na pogawędki o problemach. „Broadchurch” nie jest jednym z nich.


Finał drugiego sezonu dramatu BBC America to godzina napakowana wydarzeniami podsumowującymi dwie dochodzenia brytyjskiego dramatu kryminalnego. Ostatni odcinek pierwszego sezonu zdawał się zamknąć sprawę podejrzanego o zabicie dziecka Joe’go Millera, który przyznał się do winy. Jednak w kolejnym została otwarta na nowo słowami „niewinny”.

Informacji na ten i więcej tematów udzieli twórca i producent wykonawczy Chris Chibnall.

Chibnall przyznaje, że mieli pewne problemy ze złożeniem całego odcinka finałowego. Było tyle wątków do rozwinięcia, że w pierwszym cięciu wyszło 70 minut. Jednak twórcy musieli zredukować to 45 minut serialowych. „Lubię, gdy finałowy odcinek sprawia wrażenie naprawdę napakowanego”, mówi Chibnall. Dodaje, że najważniejsze, aby widzowie siedzieli w napięciu do ostatnich sekund, nie mogąc się doczekać, co się okaże. 

Sprawa Millera nie była przesądzona od początku. Chibnall rozważał opcje, zarówno za „winny” jak i „niewinny”. Doszukiwał się mocnych argumentów, które przesądziłyby za jednym lub drugim werdyktem. Zwracał uwagę na ludzkie słabostki i wady, których można się było doszukać w pierwszym sezonie. Jednak to jedynie utrudniło podjęcie decyzji.

Chibnall stwierdza, że sytuacja staje się jeszcze trudniejsza do rozwiązania, gdy jeden z ławy przysięgłych staje się zamieszany w sprawę. O pomoc producent zwrócił się do prokuratora i obrońcy pytając „Jak byś osądził te sprawę?, „A jak byś bronił?”. Gdy prawnicy przeanalizowali dowody, oboje stwierdzili, że by go wybronili.

„Zdaje się, że sprawa jest już przesądzona, ale gdy zaczną nad nią debatować prawnicy, niesamowitym jest, co może zostać przyjęte, jako dowód a co zostać wykluczone i można wpłynąć na ławę przysięgłych tylko sugestią”, mówi twórca. Cały sezon opierał się na pytaniu „Może znasz prawdę, ale czy otrzymasz sprawiedliwość? Okazuje się, że prawda i sprawiedliwość to dwie różne rzeczy.

Chibnall zdradza, że to już będzie koniec sprawy Millera. Nie przewiduje tej postaci w trzecim sezonie.

W innej sprawie Lee, Ricky i Claire zostali osądzenie na różne sposoby. Chibnall wyjaśnia, że wynikło to z powodu alternatywnych wersji zakończenia. Jak przyznaje, każdy z aktorów, Eve Myles, James D’Arcy i Shaun Dooley dodał coś od siebie do odgrywanych charakterów. Producent chciał dostosować role do aktorów.

Claire była zamieszana w morderstwa i wciąż pozostawała w chacie Aleca Hardy. Twórca komentuje jej decyzję brakiem innego wyboru. W nocy miała czas na rozmyślanie. Kiedy jednak dochodzenie zaczęło zacieśniać dokoła nich krąg, cieszyła się, gdy Lee przyjął na siebie całą winę. „Wkrótce jednak będzie musiał nadejść taki moment, że odejdzie od Hardy’ego”, mówi Chibnall.

Ricky wysłał Claire kopertę z kwiatem, niebieskim dzwonkiem. Jest to ostrzeżenie, „zobacz, co zrobiliśmy” – symbol wspólnej winy.

Hardy i Miller oficjalnie nie prowadzą sprawy. Ona jest obecnie na zwolnieniu z posady policjanta drogówki, on okazjonalnie uczy. Nie jest to oficjalna sprawa. Staje się pod koniec. W tej sprawie również jest to finisz. Cała trójka podejrzanych idzie do więzienia.

W trzecim sezonie z pewnością zobaczymy ponownie Davida Tennanta i Olivię Colman. Aktorzy bardzo chcieli pojawić się w kolejnym sezonie.

Kilka ostatnich odcinków sugerowało, że postać Davida Tennanta może zostać wykluczona. Chibnall stwierdza, że jest to nic innego jak sposób na podkręcenie dramatu serialu.



Kategorie: Spoilery Wywiady Telewizja Finały 
Seriale: Broadchurch 

Zobacz również: