W finałowej scenie, Jackie Peyton wciąga kilka kresek heroiny i pada na podłogę otoczona rówieśnikami. Może to być jej koniec. Phillips stwierdza, że ich intencją było stworzenie autentycznego i kontrowersyjnego zakończenia. Razem z prezesem Showtime, Davidem Nevinsem, dyskutowali, jakby widzieli finał i mieli kilka opcji. Ostatecznie ostali przy dwuznacznym i inspirującym zakończeniu tak, aby widzowie jeszcze po napisach końcowych zastanawiali się, co tak właściwie zobaczyli. Dzięki temu sami będą mogli zadecydować o jej dalszych losach. Phillips stwierdza, że osobiście nie chciał happy endu.

Najbardziej wciągające w show było to, że każdy z sezonów kończył się w pełnym napięcia punkcie i widzowie zastanawiali się, „jak ona się z tego wywinie?” Phillips śmieje się, że w przeciwnym wypadku widzowie nie poświęciliby swojego wolnego czasu, żeby oglądać narkomankę, która dla nałogu poświęciła rodzinę, przyjaciół i pracę.

Ostatni odcinek ma silnie naznaczony wątek duchowy. Jackie myje nogi uzależnionemu od heroiny i prosi Boga, aby sprawił, że będzie dobra. Dla producenta kobieta zawsze była postacią na wzór świętej. Uważa, że pielęgniarki są darem z nieba.

Phillips przyznaje, że poszczęściło im się przy nagrywaniu sceny na Times Square. Mieli idealną pogodę i wszystko poszło jak z płatka.

W dziewiątym odcinku tego sezonu Jackie i Zoey (Merritt Wever) zabierają Grace (Ruby Jerins), żeby odwiedzić college. W pewien sposób doszły do porozumienia, ale było oczywistym, że czasy wielkiej przyjaźni już są za nimi. Jackie bardzo starała się, aby odbudować zaufanie Zoey. Utraciła je w odcinku, w którym użyła zdjęcia umierającej zakonnicy, aby podrobić dowód, dzięki któremu mogła kupić narkotyki.