Karla
| 23-07-2015, 22:09:44
„Jestem zafascynowany kulturą hackerów, która według mnie nie jest przedstawiana właściwie w filmach i serialach”, mówi producent wykonawczy serialu „Mr. Robot” Sam Esmail.
Niewiele ponad pół roku temu Hollywood i resztą świata wstrząsnęła informacja o wielkim ataku hackerskim na firmę Sony. Telewizja USA postanowiła wykorzystać ten motyw w swoim nowym serialu „Mr. Robot”.
„Gdyby nie mówili o tym w wiadomościach ludzie pomyśleliby, że to tylko chwyt Hollywood”, stwierdza Esmail i dodaje „Teraz to może wydawać się wiarygodne”.
Serial opowiada o aspołecznym techniku (Rami Malek), który dostaje propozycje dołączenia do tajnej grupy hackerów. Ich celem jest zniszczenie korporacji, której mężczyzna ma bronić.
Esmail zdecydował się sprzedać swój pomysł telewizji USA, ponieważ jak twierdzi najbardziej wstrzeliła się w jego oczekiwania. Chciał interesującej dramatycznej historii, która przyprawia o dreszcze. Ta stacja spełniła to niż inne. Niektóre proponowały 13 odcinków, twórca jednak uparł się przy 10 i maksymalnie 5 sezonach. Tłumaczy to faktem, że ma z góry ustalony finał i całe show zmierza w jego kierunku i nie chce od niego odbiegać. Dodaje też, że nie poświęcił czasu na zgłębienie historii innych hackerów. Skupił się na jednym konkretnym.
Pierwotnie „Mr. Robot” miał być filmem fabularnym. Po napisaniu zaledwie 90-ciu stron Esmail pomyślał: „nie skończyłem jeszcze nawet pierwszego aktu”. Dlatego też zdecydował przekształcić go w serial. Przyznał, że od samego początku miał zaplanowane, o czym będzie pierwszy sezon i jaki będzie koniec.
Dla Esmaila inspiracją do napisania scenariusza była „Arabska Wiosna”. Mężczyzna jest Egipcjaninem i był dumny ze swoich młodych rodaków, którzy odważyli się sprzeciwić władzy i protestować. Wpłynęli na media społecznościowe i technologię, której starsza generacja nie umiała wykorzystać. Wykorzystali swój gniew w produktywny sposób i doprowadzili do zmian na dobre. Esmail przyznaje, że hackerstwo może też mieć negatywne skutki, jednak on chce rzucić światło na te pozytywne.
„Mr. Robot” jest pierwszym serialem, jakiego Esmail się podjął jak dotąd. Twórca jest bardzo wymagający i trzyma wszystko pod kontrolą, aby nie odbiegało od jego wizji. Było dla niego wyzwaniem pozwolić innym „troszczyć się o jego pociechę”. Dlatego też otoczył się gronem doświadczonych i zaufanych współpracowników. Przyznaje, że ciągle uczy się od nich czegoś nowego. Gdy już wrzucił na luz praca zaczęła iść jeszcze lepiej.
Jedną z rzeczy, do której Esmailowi ciężko się przekonać to fakt, że podczas tworzenia i nagrywania serial jest emitowany w telewizji. Jako doświadczony twórca filmowy przywykł, że porządku nagrywania w pierwszej kolejności i a po zakończeniu pokazania efektu końcowego. „Tak działa telewizja, a ja staram się to zaakceptować. Trzeba być spontanicznym”, stwierdza producent.
Ostatnimi czasy w telewizji coraz częściej pojawia się hasło „antybohater”. Esmail pragnął, aby jego główny bohater, pomimo tego, czym się zajmuje był lubiany przez widzów. Porównuje to do serialu „There Will Be Blood”, który mógłby oglądać od rana do wieczora, a postać Daniela Plainview jest dla niego niesamowita i wciągająca, pomimo to, że jest okropną osobą.
W odcinku pilotażowym Elliot krytykuje Facebooka. Producent używa Twittera. Przyznaje, że zakłada konta na wszystkim, na czym się da, żeby czasem ktoś nie zrobił tego za niego. Zachowuje jednak prywatność i nie wystawia postów. Twittera uważa po prostu za publiczne forum do komunikacji. Facebooka uważa za niebezpiecznego, jako że korporacja uwłaszcza sobie nasze znajomości i rozmowy. „Mają możliwości na robienie wielu złych rzeczy, a ludzie im to umożliwiają. To jest smutne”, przyznaje Esmail. Mężczyzna nigdy też nie wysyła swoich opinii e-mailem, gdyż bardzo łato je przechwycić i użyć przeciwko niemu. Głównie korzysta z telefonu. Choć śmieje się, że na jego punkcie też zaczyna mieć paranoje. Zdradza, że jego podejście do tej sprawy znajduje swój początek już w college’u. Chciał zaimponować swojej dziewczynie i ostrzegł wszystkich, że władze kontrolują ich e-maile. Został złapany i zawieszony i ode tego czasu postanowił, że już się tak nie wygłupi.