Ryan Murphy o odejściu Jessici Lange z „AHS”, powstawaniu „Hotelu” oraz kolejnym „American Crime Story”


karoll   karoll | 29-06-2015, 20:09:40


Ryan Murphy o odejściu Jessici Lange z „AHS”, powstawaniu „Hotelu” oraz kolejnym „American Crime Story”

Dzięki „American Horror Story” Ryan Murphy przyczynił się do nadejścia złotej ery antologii. Wraz ze swoimi częstymi współpracownikami – Bradem Falchukiem oraz Ianem Brennanem – przewodzi temu trendowi, prowadząc trzy czołowe produkcje tego rodzaju. Murphy stworzył „AHS”, którego ostatnia odsłona „Freak Show” stała się najchętniej oglądanym programem na kanale FX (12,64 milionów stałych i okazjonalnych widzów), a w kolejnej – „Hotel” – wystąpi Lady Gaga. Wyreżyserował też dwa odcinki spin-offu „American Crime Story: The People V. O.J. Simpson”, z Johnem Travoltą i Cubą Gooding Jr oraz pierwszy odcinek nowego horroru komediowego Fox – „Scream Queens”.


W poniższej rozmowie Murphy opowie o ilości nagród przyznawanych serialom tego typu, prawdziwym horrorze w „Freak Show”, zbliżającym się pożegnaniu z wiodącą aktorką „AHS” Jessicą Lange, kim jest ostatnia osoba, która dołączyła do obsady „Hotelu”, dlaczego Lady Gaga nie będzie śpiewać, jakie niespodzianki spotkają w „Hotelu” Sarah Paulson i Evana Petersa, oraz w jakim kierunku pójdzie „ACS” po historii O.J.

„Walking Dead”, „American Horror Story” i „Gra o Tron” są najpopularniejszymi serialami w telewizji, jednak żaden z nich nie otrzymał czołowej nagrody. Czy nad serialami tematycznymi wisi klątwa?

Nie wydaje mi się. Można by było tak powiedzieć, gdyby nie dostawały nominacji, a tak nie jest. I zwykle wiodą prym, jeśli chodzi o ilość zebranych nominacji, więc ludzie je znają i je doceniają. Wiem, że ludzi piszą artykuły o trudnościach w rozpoznawaniu tematów. Myślę, że tak mogło być w przypadku filmów, ale w to nie wierzę. Mam wrażenie, że o wygranej co roku decyduje losowanie, ale jak na razie mamy w tym szczęście. Zdobyliśmy wiele Nagród Emmy, więc cieszę się, że jesteśmy w grze, nawet jeśli nie wygrywamy wszystkiego.

„Freak Show” został uznany najchętniej oglądanym serialem w historii FX, a „Coven” jest na drugim miejscu. Dlaczego martwisz się o nagrody, skoro seria już odniosła ogromny komercyjny sukces?

Zależy mi na tym, żeby obsada i cała ekipa została doceniona, ponieważ pracują bardzo ciężko i dają z siebie 150%. Zwłaszcza rok temu, kiedy kręciliśmy „Freak Show. Warunki były ciężkie, temperatura dochodziła do 48 stopni i niektórzy dostawali udarów. To był wędrowny cyrk rozstawiony niedaleko stawu i bagien. Dlatego chcę, żeby doceniono tych aktorów, ponieważ są nadzwyczajni.

Byliśmy również podekscytowani tym sezonem, ponieważ był to ostatni sezon Jessici Lange, a „Freak Show” był praktycznie jej pomysłem. W pewien sposób widziałem to jako hołd dla niej, ponieważ przez ostatnie cztery lata świetnie się z nią współpracowało. I myślę, że ze względu na to wszyscy starali się jeszcze bardziej, ponieważ Jessica zawsze była blisko z obsadą i ekipą.

Porozmawiajmy o powstaniu „Freak Show”. Miałeś w dzieciństwie koszmary związane z cyrkiem?

Nie, jestem jednym z niewielu, którzy nie boją się klaunów. Wielu członków ekipy się bało, ale istnieje taka fobia, więc nie będę się nad tym rozwodzić. Jest taki horrorowi wzór – przerażający klaun. Chcieliśmy takiego zrobić, ale w dziwniejszy sposób. Jego historia była smutna i emocjonalna, a że John Carroll Lynch jest świetnym aktorem, to ta historia była wręcz napisana dla niego. Był pierwszą i jedyną osobą, z którą rozmawiałem o tej roli, ponieważ widziałem go w „Zodiaku”, który strasznie mi się spodobał. Do tego stopnia, że kiedy pracowałem z Markiem Ruffalo przy filmie „Odruch serca”, ciągle mówiłem o Johnie Carrollu Lynchu, aż Mark stwierdził, że musi nas ze sobą poznać. Więc można powiedzieć, że Mark wszystko ustawił.

Wspomniałeś, że „Freak Show” był pomysłem Jessici Lange.

Cały temat był jej pomysłem. Zawsze o nim mówiła i się nim interesowała. Jessica jest fotografką, więc przyciągały ją obrazy tych nawiedzonych, wędrownym gabinetów osobliwości. Przysyłała mi pocztówki i kupowała książki. Potem siadaliśmy na planie i rozmawialiśmy o tym. Była tym bardzo zafascynowana. Zbadanie tego tematu zajęło na półtora roku. Wiedziałem, że to zrobimy i kiedy jej powiedziałem „Ok Jessica, zróbmy ‘Freak Show’” była bardzo podniecona. Już wcześniej zebrała mnóstwo informacji. A kiedy przyjechaliśmy na plan zdjęciowy, który zajmował całe akry powierzchni, miała łzy w oczach i ciągle powtarzała „To jest jak spełniony wiersz”.

Ciężko było się pożegnać z Jessicą?

W przypadku Jessici nie można mówić „nigdy”. Pracujemy teraz nad czymś innym. Jestem producentem „A Long Day’s Journey Into Night’, a to jej wymarzona rola. Już kiedyś w tym występowała i teraz wystawiamy to na Broadwayu. Nadal pracujemy razem i myślę, że gdybym poszedł do niej ze świetną rolą, przyjęłaby ją. Myślę, że chciała trochę odpocząć, ale w każdym sezonie może się coś dla niej znaleźć.

„AHS” jest unikalne dla aktorów pod tym względem. Wielu z nich nie chce wiązać się kontraktem na siedem lat. Układ jest taki: są wolni po każdym sezonie, potem mogą wrócić bądź nie. Zwykle mówię im, że jeśli wrócą, przedstawię im rolę, z kim będą pracować, jaka będzie tematyka i nastrój. Dzięki temu mają dużą wolność. Co roku mają wybór i w taki sposób pracowałem z Jessicą. Co roku przedstawiałem jej rolę i miałem na tyle szczęścia, że się godziła. Myślę, że gdybym miał dla niej coś wyjątkowego, to zechciałaby wrócić. Powiedziała mi, że jeśli coś takiego się zdarzy, to możemy porozmawiać po jej urlopie.

Co odróżnia „Freak Show” od poprzednich sezonów?

Jessica użyła słowa „wiersz”. Całość była dla mnie bardzo poetycka i smutniejsza, niż wcześniej. Skupialiśmy się bardziej na postaciach. Prawdziwym horrorem w tym sezonie był fakt, że wiele tych osób, tak zwanych dziwadeł, było bardzo źle traktowanych przez społeczeństwo lub umieszczanych w różnych zakładach, przez co stawali się wyrzutkami. Dlatego w tym sezonie zrobiliśmy coś wyjątkowego. Był to cyrk wędrowny, więc były również piosenki, bardzo dziwne i oryginalne. Bardzo mi się podobały. W kolejnym tego nie będzie, ale wtedy, ze względu na postać Jessici – smutną śpiewaczkę – wszystko wysło świetnie.

„Hotel” bez piosenek? Z Lady Gagą w jednej z ról?

Tak. Ludzie ciągle pytają o piosenki, które pojawią się tym razem. Odpowiadam im, że żadnych nie będzie. Najciekawsze jest to, że pojawi się wielu piosenkarzy, ale są oni przede wszystkim dobrymi aktorami, bo potrafią opowiedzieć historię poprzez muzykę. Jestem tym podekscytowany i myślę, że Gaga tak samo. To nie będzie dla niej nowość. Czyste aktorstwo. Wszyscy chyba spodziewają się, że będzie siedziała w barze, w białej jedwabnej sukni i śpiewała. Ale tak nie będzie. Nadchodzący sezon będzie bardziej w klimacie horroru, bardziej mroczny. Wszystko kręci się wokół tematu, a pomysł, żeby zrobić coś straszniejszego jest mi bardzo bliski. Tym razem będzie to czysty horror.

Co zainspirowało „Hotel”?

Bazujemy na motywie hotelu w horrorach. Sprawdziliśmy kilka hoteli w LA, w których wydarzyły się straszne rzeczy. „Murder House” był pierwszy, ponieważ wszyscy boją się potwora, który siedzi pod łóżkiem. Dla mnie to samo uczucie pojawia się, kiedy melduję się w hotelu, gdzie pewne rzeczy są poza moją kontrolą. Inni ludzie mają dostęp do twojego pokoju. To niebezpiecznie i niepokojące.

Ktoś nowy dołączył do obsady?

Właśnie finalizujemy umowę Denisa O’Hare. Wraca do nas. Reszta jest już praktycznie pewna. Za trzy tygodnie zaczynamy zdjęcia i budujemy niesamowity plan zdjęciowy, chyba najlepszy w naszej historii – co mówi samo za siebie, ponieważ zajmuje się tym Mark Worthington, który przy „Freak Show” przeszedł samego siebie. Tworzymy ogromny hotel w stylu art deco. Wszyscy nie mogą się doczekać, zwłaszcza Sarah Paulson i Evan Peters, którzy do tej pory zawsze mieli pozytywne postacie, a teraz będą prawdziwymi złoczyńcami. A rola Gagi jest kosmiczna.

„Hotel” odróżnia od innych sezonów też to, że wcześniej wszystko kręciło się wokół postaci Jessici Lange, która zawsze wiodła prym. W tym roku mamy raczej grupę i myślę, że mamy więcej męskich historii i męskich ról. Role Wesa Bentleya, Matta Bomera, Evana Petersa i Finna Wittrocka są naprawdę wielkie. Nie mówię, że inaczej jest z kobiecymi rolami: role Kathy Bates, Lady Gagi czy Angeli Bassett są również wspaniałe. Ale w tym roku będzie nieco inny nastrój.

Zmieniając temat, jak się kręciło pościg samochodowy za O.J. Bronco na ulicach Los Angeles dla „American Crime Story”?

Było niesamowicie. Najciekawsze jest to, że wszyscy wiedzieli, co działo się na zewnątrz Bronco, ale to my opowiadamy o tym, co się działo w środku. Na dwa dni zamknęliśmy kilka ulic w Los Angeles i naprawdę pokazaliśmy, co robili A.C. Cowlings i O.J. Simpson w tym samochodzie. Było dużo trudności i emocji. Dobrze wiemy, że dwie niewinne osoby zostały zabite i podchodzimy do tego z szacunkiem. To jedna z tych historii, których przebieg jest zakodowany w umysłach. Byłem tego częścią, ponieważ kiedy przeczytałem pierwsze scenariusze, pomyślałem, że są tak dobre, że chcę brać w tym udział. Potem przeskok o rok do przodu i mamy gotowe dwa odcinki.

Zastanawiasz się już o kolejnej zbrodni do następnego sezonu?

Mamy pewne pomysły, chociaż ciężką będzie pobić tę, ze względu na gwiazdorską obsadę, oraz samą opowieść. Ale tak jak w przypadku „AHS” chyba poszukamy czegoś przeciwnego, opartego bardziej na postaciach, co nie będzie procesem, ale więcej nie mogę powiedzieć. Chyba już wiemy, czego chcemy, ale nie chcę tego jeszcze ogłaszać.

Ale pozostaniemy w temacie zbrodni?

Na 100%. To zawsze będzie jakaś znana sprawa.

Jesteś fanem „American Horror Story”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.



Kategorie: Spoilery Wywiady Telewizja Nowe seriale 
Seriale: American Horror Story American Crime Story 

Zobacz również: