Dlaczego jest lepiej, że „Gra o tron” wykroczy poza książki w kolejnym sezonie


marek1211   marek1211 | 17-06-2015, 20:12:11


Dlaczego jest lepiej, że „Gra o tron” wykroczy poza książki w kolejnym sezonie

Nawet przed tym jak „Gra o tron” pokazała swój pierwszy odcinek, istniejąca rzesza fanów stworzona przez książki autora George’a R.R. Martina czuła się podekscytowana obietnicą, że wreszcie zobaczą ich ulubione historie na własne oczy. Jako jeden z tych wtajemniczonych, również zastanawiałem się o niewtajemniczonych — tych nieświadomych widzów, którzy zostaną wciągnięci w uzależniający dramat i potem będą wstrząśnięci do szpiku kości, kiedy, nieuchronnie, główna postać serialu Ned Stark (Sean Bean) zostanie zabita w pierwszym sezonie.


W pewnym sensie, fani nie czytający książek wzmocnili moje zadowolenie z serialu: Tutaj było miłe wyczekiwanie (Ned umrze!), oglądanie jak scena się rozgrywa (Whoa, oglądam jak Ned naprawdę umiera!) i potem słuchanie krzyku widzów nie czytających książek (Czekaj, co Joffrey robi? Ten drań! Ned nie może umrzeć. Ktoś go ocali, prawda? Prawda?! Nieeee! Niech cię diabli, George R.R. Martin! Czy nic nie jest święte?!).

To podekscytowanie powtarzało się przez lata: przy Czerwonym Weselu, Purpurowym Weselu, lotu Lysy Arryn przez księżycowe drzwi, i pojedynku Góry i Żmii, wymieniając tylko kilka. Ale w przeszłym roku, moje doświadczenia przygasły trochę, i odkryłem, że byłem rzeczywiście zadowolony, że w przyszłym roku serial wykroczy poza książki, że tak powiem, odkąd serial teraz wyprzedził wydarzenia w książkach Martina jak on gorączkowo próbuje dotrzeć do końca następnej. Bądźmy szczerzy: To nie jest osąd w jaki sposób serial jest lepszy niż książka i na odwrót. Zawsze uważałem, że takie spojrzenie jest ograniczające w radości, które można uzyskać z obu rzeczy.

Tutaj powody, dla których myślę, że kolejny sezon będzie bardziej cieszył:

1. Wreszcie będę zaskakiwany. Chociaż producenci wykonawczy serialu David Benioff i D.B. Weiss zawsze pisali nowe sceny, których nie było w książkach, większość z nich dotyczyła historii, takie jak rozmowy, które czyniły postacie bogatszymi… i nie tylko dlatego, że pewne dotyczyły Lannisterów! Tutaj było tylko kilka prawdziwych niespodzianek: spotkanie Króla Północy, małżeństwo Sansy z Ramsayem, śmierć Shireen (i to ostatnie jest rzeczywiście spoilerem dla czytelników książek, ponieważ Martin ujawnił producentom, że scena pojawi się w kolejnej, ale jeszcze nieopublikowanej książce). A teraz będę miał czyste reakcje na sceny!

2. Nie będę musiał żyć w strachu, że ujawnię jakieś spoilery. Chociaż pewni fani książek rozkoszowali się poczuciem wyższości z ich wyprzedzającą wiedzą i nawet zdradzali wielkie punkty fabuły, ja nigdy tego nie robiłem. W rzeczywistości brak spoilerowania był odpowiedzialnością, którą traktowałem bardzo poważnie i podkreślałem to kilak razy. Nie wspominałem nawet słów „Czerwone Wesele” zanim pamiętny odcinek został wyemitowany w przypadku jakby ktoś w zasięgu słuchu zorientował się o tym krwawym zwrotem akcji.

3. Nie będę musiał być już wkurzającą osobą, która mówi: „Cóż, w książkach…” Tutaj było kilka chwil, kiedy przyjaciele, zagubieni przez zawiły serial, prosili mnie o wyjaśnienie punktu czy postaci. Odkąd prawie nic nie jest proste w Westeros, to zawsze wywoływało o wiele większą rozmowę odnośnie prawdziwych motywacji, historii, obyczajów społecznych albo konsekwencjach czynów. Chociaż tutaj będzie pewna głębsza wiedza, która nie została jeszcze zaprezentowana w serialu (takie jak legenda o Szczurzym Królu), w przeważającej części, fani serialu, którzy znają książki i nie będą na tym samym poziomie przy oglądaniu szóstego sezonu.

4. Nie muszę mieć notatek odnośnie tego co się wydarzyło, czego nie było, a co musi się jeszcze wydarzyć w serialu w porównaniu z książkami, co było trudne, i nie wspominam tutaj o zmianach — takich jak inne nazwy, które znajdują się na liście osób do zamordowania przez Arię — między książkami a serialem. I nie daj Boże o Wielu Twarzach jeśli się pomyliłem, co było zawsze mi wskazywane przez innych.

5. Opowiadania nawet wykroczy mocno poza zawiłą czwartą i piątą książkę i nie wprowadzi nowych, niepotrzebnych postaci, ponieważ Martin chciał dać Daenerys czas, aby realistycznie nauczyła się rządzić w Meereen. W rezultacie, w poprzednim roku, Benioff i Weiss musieli zacieśnić te narracje przez skompresowanie fabuły i dać istniejącym postaciom lepsze (czytaj: nie bezcelowe) historie jak ruszali w kierunku większej zbieżności. Kiedy część z tego naprawdę się opłaciło — spotkanie Tyriona i Daenerys było wszystkim czego mogliśmy sobie życzyć, i walka pod Hardhome przyćmiła poprzednie bitwy — to mieliśmy równy sezon. Producenci i Martin rozmawiali o tym jaka jest gra końcowa, ale nawet z tym wspólnym przeznaczeniem, serial będzie miał swoją własną narrację od tego momentu jak nigdy wcześniej.

6. Dostaniemy rozliczenie o wiele wcześniej. Serial i książki cieszyły się równoległymi relacjami do tej pory. Tutaj jest pięć z siedmiu książek opublikowanych, a właśnie zakończyliśmy piąty sezon na HBO. Ale to wie, kiedy szósta książka, „Wiatry zimy”, zostanie wydana, biorąc pod uwagę, że to zajęło sześć lat między kolejnymi powieściami Martina ostatnim razem, a minęło już ponad cztery lata jak czekamy na najnowszą książkę. Nawet jeśli jakoś uda mu się opublikować szóstą książkę zanim szósty sezon się rozpocznie, tutaj nie ma mowy, aby mógł dokończyć siódmą książkę, prognozowaną ostatnią powieść, zanim siódmy sezon zostanie pokazany. Odkąd obecnie mówi się, że serial zakończy się siódmym sezonem, bez względu na wszystko, zobaczymy zakończenie serialu na HBO dużo wcześniej zanim je przeczytamy.

Jakie jest twoje podejście do ostatniego sezonu? Czy jesteś podekscytowany czy zdenerwowany nadchodzącym sezonem?

Jesteś fanem „Gry o tron”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.



Kategorie: Recenzje Telewizja 
Seriale: Gra o tron 

Zobacz również: