Arek Tobiasz
| 22-10-2012, 22:36:30
Brutalny i wściekły na cały świat - zwłaszcza na swoją rodzinę. W ostatnich tygodniach Dominik stał się prawdziwym tyranem. Jak daleko posunie się, by odzyskać kontrolę nad synem?
Po tym, jak Marcin uciekł z domu, Lisowski nie umie wybaczyć mu "zdrady". Zmusza chłopaka, by wybrał się z nim na grzyby… A gdy docierają do lasu, od razu syna atakuje:
- Dlaczego chcesz zostawić ojca i matkę i jechać do Lublina?
- Nie chcę was zostawiać… Chodzi mi o lepszą szkołę, mają tam pracownię biologiczną, laboratorium chemiczne…
Marcin - przestraszony - zaczyna się tłumaczyć, jednak ojciec gwałtownie mu przerywa:
- Komu chcesz wcisnąć ten kit? Odważ się i powiedz, że uciekasz ode mnie!
- Nie! Będę was często odwiedzał…
- Gadanie. Spieprzysz i tyle cię zobaczymy! A wiesz, dlaczego? Bo jesteś cholernym egoistą! Taka postawa jest niedopuszczalna. Rodzina musi być jak drużyna w wojsku. Musi się wzajemnie wspierać, bo inaczej ponosi straty... Opuszczasz posterunek, a obrywają inni! - Dominik, wściekły, spogląda na Marcina. - Prawdziwy żołnierz nigdy nie dezerteruje. Nawet jeśli nienawidzi swojego dowódcy!
- Nie jestem żołnierzem…
- Ale nienawidzisz mnie.
- Nieprawda…
- Przestań, wyczuwam kłamstwo na odległość. Tak samo jak tchórza! A tchórzami gardzę. Więc jeśli mnie nienawidzisz… Powiedz to. Gardzisz mną? No, mów!