marek1211
| 07-05-2015, 19:47:15
Zawsze podejrzewaliśmy, że Beverly Hofstadter (Christine Baranski) i Mary Cooper (Laurie Metcalf) z „Teorii wielkiego podrywu” będą mieszać się tak dobrze jak wybielacz i amoniak, ale kto mógł przewidzieć, że ich pierwsze spotkanie przerodzi się w pełną awanturę odnośnie ich ulubionych „brodatych Żydów” (aka Freud kontra Jezus Chrystus)?
W czwartkowym odcinku, kobiety odpowiedzialne za Leonarda i Sheldona (wreszcie!) się spotkały z okazji zbliżającego się przyznania nagrody dla ich synów za pracę o fizyce. Oczywiście uroczysty charakter ich wpadnięcia był praktycznie kwestią dyskusyjną.
Beverly nigdy nie była źródłem matczynego ciepła, i jej niechęć do okazania nawet cala czułości wobec Leonarda wreszcie staje na głowie. Po widzeniu jak bardziej jest zafascynowana historiami umów biznesowych młodego Sheldona z afrykańskim watażką niż osiągnięciami swojego własnego syna, zazdrosny Leonard wyzwał swojego przyjaciela za to, że nawet pozbawia go zainteresowania swojej własnej matki. Kiedy współlokatorzy walczyli, Beverly był zajęta lekceważeniem „biblijnego bełkotu” Mary z Wschodniego Teksasu, odnosząc się do jej chrześcijańskich przekonań jako przesądów; z kolei, Mary odnosiła się do pracy pani Hofstadter w psychiatrii jako „byka zrzuconego na podłogę stodoły”.
Zanim sprawy stały się zbyt gorące, Sheldon zabrał Beverly na — co jeszcze? — ciepły napitek, gdzie ona zapytała go czy może wyrósłby na jeszcze bardziej inteligentnego jakby został wychowany w nagradzanym środowisku tak jak Leonard. Kiedy Sheldon ocenił, że wychowywanie przez Mary sprawiło, że jego brat i siostra są „oddychającymi przez usta idiotami”, kochające dzieciństwo mogło być dokładnie tym czego Leonard potrzebował. Po tym uświadomieniu, Beverly powróciła do swojego syna, aby zaoferować mu szansę w nowej relacji opartej na bezwarunkowej miłości. Niestety, wynikający z tego pierwszy uścisk był niczym innym, ale czymś miłym.
Kiedy gang z mieszkania 4A radził sobie z matczynym dramatem, Bernadette była zajęta uświadomieniem sobie tego, że stała się matką dla Howarda, Stuarta i Raja, zmuszając ją do zajęciem się ich dziecięcą zależnością. Po próbach Howarda, aby udowodnić, że nie jest tak uzależniony od Bernadette jak był od swojej matki, które okazały się być porażką, dziecinny facet wbił się do porywające trzyczęściowej harmonii Annie „Hard Knock Life” pośród ich nowych obowiązków domowych.
Chociaż żadna z historii w tym odcinku nie zakończyła się schludnie, „The Maternal Combustion” z łatwością jest jednym z moich ulubionych odcinków „Teorii wielkiego podrywu” w ostatniej pamięci. Ale dość o tym co myślimy: Co myślisz o tym odcinku? Napisz w komentarzu poniżej.
Jesteś fanem „Teorii wielkiego podrywu”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.