Arek Tobiasz
| 13-10-2012, 01:59:50
Strażacy z "Chicago Fire" (NBC) zaczęli działać w środę w nocy - i chcemy wiedzieć czy ci strażacy i sanitariusze was rozpalili.
Przed jak wydasz swój wyrok o premierze serialu, krótkie przypomnienie: Ostatnie śmiałe przedsięwzięcie od płodnego producenta wykonawczego Dicka Wolfa koncentruje się na Chicago Firehouse 51, wylęgarni odważnych i, tak, niedorzecznie przystojnych bohaterów z emocjonalnym bagażem. Najlepsze osoby to Matthew (Jesse Spencer), który ma narzeczoną (Teri Reeves), która nie jest gotowa go poślubić oraz członek zespołu ratunkowego Kelly (Taylor Kinney), który daje sobie (kortyzon?) w ramię. Obaj są smutni po śmierci jednego z ich ludzi, a także rozgrywa się pewna postać sprzeczki:
"Robią kaski ratownicze ekstra duże, aby zmieściły się w nich ich głowy" - mówi Matthew.
"Są dwa rodzaje strażaków: Ci, którzy są w drużynie i ci, którzy chcieli by być w drużynie" - odpowiada Kelly.
Jednak pod koniec dnia, to jest braterstwo i ratują się nawzajem podczas niebezpiecznego pożaru. Wtedy, w szpitalu, czekają, aby usłyszeć słowa od jednego z ich kolegów, dają sobie uniwersalne skinienie głową, że wszystko jest teraz w porządku.
To nie jest całe o testosteronowej bitwie: Monica Raymund i Lauren German grają sanitariuszki Gabrielę i Leslie. Mamy też nowego strażaka Petera (Charlie Barnett), a oprócz tego Eamonn Walker i David Eigenberg grają odpowiednio szefa Wallace Bodena i byłego strażaka Christophera.
Teraz Twoja kolej: Napisz w komentarzu jak oceniasz nowy serial "Chicago Fire" i co o nim myślisz?