redakcja
| 09-03-2015, 02:03:22
Ostatni raz widzieliśmy, że Jimmy/Steve (Justin Chatwin) opuścił rodzinny komediodramat stacji Showtime, "Niepokorni", to wydawało się dość trwałe. Pozornie został zabity przez narkotykowego bossa po tym jak nawalił w jego małżeństwie z jego córką, aby otrzymała zieloną kartę. Ale wygadana postać dożyła kolejnego dnia i powróciła do życia Fiony (Emmy Rossum) - aby tylko odejść ponownie po trzyodcinkowej historii.
"Tym razem to czuło się inaczej. Pisanie było inne. To czuło się jakby Fiona wiedziała, że nie będzie w całości i ostatecznie dla niej" - powiedziała Rossum. "I to nie znaczy, że Gus (Steve Kazee) czy Sean (Dermot Mulroney) są takimi osobami, ale to jest coś co zdefiniowała w swoim życiu, gdzie nie chce być już dłużej taką osobą. Zamyka drzwi do tego rozdziału i otwiera drzwi do pierwszego rozdziału do stania się tym kim zamierza być".
"Co jest naprawdę ciekawe tym razem jest to, że myślę, że Fiona przeszła przez tak wiele - prawdziwej traumy - bez Jimmiego i rzeczywiście stała się silniejsza, a nie sądzę, że była tak podatna na jego urok i manipulacje jak kiedyś. Ich relacja rozwinęła się w coś innego niż to było wcześniej. Tak musiało być, ponieważ on się nie zmienił, ale ona tak".
Złapaliśmy Chatwina, aby poznać jego myśli o zaskakującym powrocie Jimmiegoo/Steve'a i kolejnym odejściu.
To była wielka niespodzianka dla widzów "Niepokornych" - i obsady - kiedy Jimmy/Steve pojawił się pod koniec czwartego sezonu. W którym momencie wiedziałeś, że powracasz - że on nie umarł po tym wszystkim na tej łodzi?
Byłem w szoku; myślałem, że był martwy; miałem odlew głowy, co się dzieje jak oni prawdopodobnie zamierzają wysadzić twoją głowę albo ją odrąbać, więc byłem w stu procentach pewien, że moja postać nie żyje. Andrew Staern, prawa ręka [showrunnera[ Johna Wellsa, zadzwonił do mnie i powiedział, że John miał pomysł. Domyślam się, że było wiele nawoływań ze strony Emmy i obsady, aby sprowadzić moją postać, ponieważ czuli, że czegoś brakowało - może jakiegoś serca - gdzie czuli, że nasz związek został wyprowadzony z historii. I myślę, że były pewne nawoływania ze strony pewnych fanów, którzy też lubili tę postać, a więc John zapytał mnie: "Co myślisz o tym?" Kiedy wyjaśnił mi [zakończenie czwartego sezonu],miałem dreszcze, które przebiegły po moich plecach.
Byłeś z dala od serialu przez pewien czas. Co wymagało najwięcej pracy, aby przystosować się do powrotu do tej roli i tego świata?
Byłem nerwowy, ale kiedy wróciłem na ten plan i scenarzyści znali twoją postać tak dobrze [powrót był natychmiastowy]. Dla mnie, ten cały serial, dla mojej postaci, to stanięcie przed Emmy przerażoną odnośnie tego zo zamierza powiedzieć i jak zamierza na mnie nakrzyczeć. [śmiech] I to jest ekscytujące, i to jest przerażające - jak wejście do tej klatki z lwem - ale to jest świat, w którym tylko Jimmy/Steve może grać. To życie lub śmierć, miłość lub śmierć. Więc, rzeczywiście czuję jakbym miał o wiele większy dystans wobec postaci, myślę, że mam jej większe zrozumienie. Im dłużej jesteś w serialu, zaczynasz naprawdę rozumieć o czym serial jest i co napędza twoją postać, więc po prostu powrót do tego serialu z takim zaangażowaniem i miłością, aby próbować odzyskać Fionę było takie zabawne.
Dałeś Fionie dość sporo słów - o tym jak byłeś przywiązany do rury przez czas jak go nie było, o posiadaniu pracy za granicą, na którą chciał ją zabrać - jak wiele z tego co jej powiedział było prawdziwe?
Myślę, że to zależy od interpretacji widzów. Z mojej perspektywy, kiedy powiedziałem te rzeczy, jeśli grałem Jimmiego/Steve'a z perspektywy "Naprawdę nie mam na myśli tych rzeczy", wtedy grałbym socjopatę, i nie mógłbyś grać postaci w taki sposób. Postać musi być wiarygodna we wszystkim co mówi, więc oczywiście, absolutnie, w stu procentach ta postać musi być wiarygodna we wszystkim co mówi. I myślę, że od początku serialu zawsze wierzył we wszystko co jej mówił.
Nawet po tym wszystkim przez co przeszli teraz - jak Fiona zareagowała po myśleniu, że Jimmy/Steve ją porzucił, jak nie zgrał tego, kiedy powrócił teraz do jego życia - czy nadal im kibicujesz?
To ciekawe, ponieważ kiedy poznawałem serial, powiedzieli, że ta relacja jest naprawdę popieprzoną wersją prawdziwej miłości. Ta dwójka jest sobie przeznaczona; są naprawdę sercem historii; to Romeo i Julia. Więc, zawsze kibicowałem tej dwójce, ponieważ oboje byli naprawdę uszkodzonymi ludźmi, których serca pasowały do siebie, ponieważ były złamane.
Pod koniec "Tell Me You F—ing Need Me", Fiona ostatecznie go odrzuciła. Czy naprawdę myślisz, że to koniec, czy jest miejsce dla niego, aby pojawić się w jej życiu w kolejnych sezonach?
Naprawdę czekam, aby zobaczyć jak ludzie zareagują na to i czy to jest to czego chcą albo czy to czuje się ostateczne. Pamiętam czytanie tego ostatniego odcinka, odcinka [producent wykonawczej] Nancy Pimental, było w nim: "Jimmy odjeżdża. I to jest koniec. To ostatni raz jak widzimy go w ogóle". I cała obsada i producenci zaczęli się śmiać, ponieważ napisali to pod koniec mojego odejścia ostatnim razem, a to wydaje się nigdy nie być prawdą. Kiedy dostałem się po raz pierwszy do serialu, John Wells powiedział, ze serial jest jak roślina w ogrodzie, a ona rośnie; nigdy nie wiesz jaki kierunek obierze albo co wyprodukuje, albo jak będzie wyglądać. Więc ludzie odchodzą i powracają, ale też się zmieniają.