Arek Tobiasz
| 08-03-2015, 01:23:43
Jeśli kiedykolwiek było dziecko z plakatów organizacji pomocowych, które żyło w niewiedzy, tytułowa postać Ellie Kemper z "Unbreakable Kimmy Schmidt" na pewno nim jest.
Wszystkie odcinki "Kimmy" - współtworzone przez Tinę Fey i Roberta Carlocka z "30 Rock" - są teraz dostępne na stronach Netflixa. Za chwilę chcemy wiedzieć co myślicie o premierowym odcinku. Ale najpierw, krótkie przypomnienie:
Podobnie jak "Last Man on Earth" (Fox), "Kimmy Schmidt" zagłębia się straszne przesłanki, aby wydobyć świetną komedią: Kimmy (Kemper) jest jedną z czterech "krecich kobiet", pań, które były trzymane w podziemnym bunkrze w Indianie przez piętnaście lat przez szalonego mizoginicznego wielebnego Richarta. Myśląc, że świat na zewnątrz jest niemożliwy do zamieszkania, Kimmy i jej "siostry" są zszokowane, kiedy drużyna organów ścigania wyważa drzwi i je ratuje.
"To jest tutaj! To wszystko nadal jest tutaj!" - mówi Kimmy, patrząc ze zdumieniem na świat. I to poczucie zachwytu pozostaje z nią przez cały odcinek, jak ona i inne "krecie kobiety" podróżują do Nowego Jorku, aby porozmawiać z Mattem Lauerem z "Today". Kiedy prowadzący poranny program pyta co dalej planują ocalałe takiego terroru, Kimmy zdaje sobie sprawę, że może zrobić wszystko czego chce: Więc postanawia pozostać na Manhattanie i wykorzystać swoją część funduszu utworzonego dla zapewnienia przyszłości "krecim kobietom".
Oglądanie Kemper przemieniającej się w Kimmy jak doświadcza najbardziej przyziemnych aspektów miejskiego życia jest radością; uwalnia konia pociągowego w Central Parku, wzdycha "Whee!", kiedy jedzie metrem. I nawet jak odpowiada na ogłoszenia mieszkaniowe i dowiaduje się, że potrzebuje pracy zanim się będzie mogła wprowadzić, Kimmy po prostu wzrusza ramionami i sprawia, aby tak się stało - okazując się być nową nianią rozpieszczonego, bogatego bachora. (Co do matki dzieciaka, Jane Krakowski jest bogatą kobietą pożytkującą wolny czas w sposób w jaki Jenna Maroney może najwyżej pomarzyć).
Uzbrojona w pracę i pieniądze z funduszu, Kimmy zabezpiecza swoje miejsce do mieszkania (aka garderobę w mieszkaniu, które okupuje ekstrawagancki i wkurzony gej o imieniu Titus). Kimmy nie narzeka na jej pokój po piwnicy - w końcu ma okno! - i zabiera swojego nowego kumpla Titusa na miasto, aby świętować.
Problem: Kiedy są w klubie, ktoś kradnie plecak Kimmy... i pozostałe pieniądze z funduszu. A jest tak zmęczona po jej gehennie, że zaspała do swojego pierwszego dnia pracy jako niania Buckleya, więc zostaje zwolniona. Titus, również pochodzący z małego miasta, sugeruje jej, że powinna wrócić do domu zanim miasto zmieni ją w patetyczną porażkę, którą zrobiło z niego; kiedyś mający nadzieję na karierę na Broadwayu, został zredukowany do noszenia kostiumu robota i pracy na Times Square.
Ale spojrzenie na szczura w śmietniku na dworcu autobusowym sprawia, że Kimmy przypomina sobie jednego z gryzoni w swoim bunkrze... i wykorzystania jego istnienia do kwestionowania twierdzeń wielebnego Richarda, że całe życie poza bunkrem zostało zgładzone. Więc bierze się do kupy, znajduje Titusa na Times Square i wzywa go do połączenia sił z nią w imię solidarności dziwaków.
"Jesteśmy inni. Jesteśmy silni, i nie możesz nas złamać" - płacze, i jej słoneczna natura przekonuje nawet cynicznego robota, który śpiewa "The Circle of Life" z "Króla lwa" (gdzie Kimmy robi za chórki) pod koniec odcinka.
Och Kimmy, miałaś nas w chwili, kiedy powiedziałaś Matt Laurel "Bryant". Wchodzimy w to. W całości.
Co myśliciezo premierze? Oceńcie odcinek i napiszcie w komentarzu swoje opinie.