Arek Tobiasz
| 22-01-2015, 01:41:51
#TeamJoel wyszedł zwycięsko po czwartkowym odcinku "Parenthood", w którym Joel (Sam Jaeger) i Julia (Erika Christensen) wreszcie oficjalnie dokonali swojego pojednania.
Wśród ludzi, którzy kibicowali temu, aby para wróciła do siebie była sama Christensen.
"To było takie satysfakcjonujące" - aktorka powiedziała. "Wyraźnie zdecydowana większość widowni była po prostu w Drużynie Joela przez całą drogę... i jak również okazałam się być w tym obozie. Byłam tak zszokowana, kiedy dowiedziałam się, że Julia zaczyna ten sezon z chłopakiem. Byłam jak: 'Hej, co się dzieje?! O mój Boże'".
Jednak, Christensen zauważa, postrzega współpracownika i chłopaka Julii, Chrisa (Coby Ryan McLaughlin) jako sympatyczną postać - nawet bardziej niż jej własną postać.
"Chris nigdy nie miał szansy" - przyznała. "Myślę, że jest naprawdę dobrym gościem... Był taki pełen szacunku wobec Julii i pozwolił jej jakoś powoli wypracować swoją drogę do czegoś... Ale z tego samego powodu, fakt, że naprawdę po prostu próbował to przyspieszyć, myślę, że to też było uzasadnione. Ona była taka lekceważąca. Każdy kto kiedykolwiek umawiał się z kimś, gdzie nie pozwolili powiedzieć ludziom o tym, to jakoś ohydne i to nie jest fajne. Wszystko nagle sprawia, że jesteś jak, och, to nie jest zabawne".
To się okaże, który z pozostałych Bravermanów otrzyma swoje szczęśliwe zakończenie, kiedy serial pokaże swój finał 29 stycznia. Ale Christensen sugeruje, że fani Joela i Julii mogą być pewni, że ich historia jest wolna już od niezgody w tych finałowych dwóch odcinkach.
"Mają realną rozmowę o tym, mieli pewne problemy, które rozpracowali, a oni będą musieli być prawdziwi w tym" - mówi Christensen. "I potem... yay!"
Czy cieszysz się, że Joel i Julia wrócili do siebie?