Hayley Atwell zapowiada zaskakujący mroczny kierunek "Agentki Carter", szczegóły opłakiwania Kapitana Ameryki przez Peggy


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 02-01-2015, 22:00:46


Hayley Atwell zapowiada zaskakujący mroczny kierunek

Kapitan Ameryka żyje w "Agentce Carter" (ABC), która ma miejsce w jakimś czasie po jego (prawdopodobnie) śmiertelnym arktycznym upadku - i wszystko co Peggy Carter może zrobić to wzruszyć ramionami.


W drugiej połowie dwugodzinnej premiery serialu ABC, agentce SSR Carter (w tej roli Hayley Atwell) udaje się podsłuchać "The Captain America Adventure Program", słuchowisko radiowe zaludnione przez oddychające bohaterki i pokonujących Hitlera bohaterów. Ale sztuczka, jak patriotyczna może być, pozostawia ją niewzruszoną i wyraźnie brakuje jej prawdziwego mężczyzny jak ona i Howling Commandos kiedyś walczyli ramię w ramię.

Teraz, jak mężczyźni wracają do domu po II wojnie światowej, największa walka Peggy ma miejsce z tymi, którzy marginalizują jej potencjał i wkład w SSR. (Uwaga spoiler: To bitwa, która na pewno wygra).

Z parą filmów, materiałem "Marvel One-Shot" na DVD, pewnymi gościnnymi występami w "Agentach TARCZY" i ośmioodcinkowym sezonem "Agentki Carter" za jej pasem, Atwell mówi, że co najbardziej zachwycą ją w Peggy "to, że nie poświęca swojej integralności, moralności czy kobiecości, kiedy stawia czoła ogromnym osobistym i zewnętrznym przeszkodom". Jak widzieliśmy w "Kapitanie Ameryce: Pierwszym starciu": "Jest wojowniczką i kimś komu udaje się przetrwać, ale nie ma żadnych supermocy" - zauważa jej odtwórczyni. "Musi polegać na swojemu sprytowi, inteligencji i determinacji jak radzi sobie z tym co staje jej na drodze".

I czasami, tak - czego byliśmy świadkami w tym klipie - to oznacza granie według założeń swoich kolegów (albo założenie blond peruki), aby zyskać przewagę, jak czai się ukradkiem w kącie, aby odzyskać skradzione wynalazki Howarda Starka (Dominic Cooper z "Kapitana Ameryki") zanim zrobi to SSR. "Jest mocno wyszkolona w byciu jak kameleon i wykorzystuje to co może w danej sytuacji, aby dostać to czego chce" - zauważa Atwell. "I czasami to oznacza wykorzystanie jej seksualności, czasami to oznacza przechytrzenie mężczyzn".

Jako uzupełnienie koleżanki Angie (Lyndsy Fonseca z "Nikity") - kelnerki, która wierzy, że Peggy jest łagodną sekretarką w firmie telefonicznej - Carter ma dokładnie dwóch facetów po swojej stronie: agenta SSR Daniela Souse (Enver Gjokaj z "Dollhouse"), który jest nieświadomy jej tajnego planu, i sługę Starka, Jarvisa (James D’Arcy, "Sekretny dziennik call girl"). Ze względu na kalectwo w wyniku rany wojennej, Sousa chodzi z klamrą na nodze, a tym samym, wśród dyszących kumpli takich jak agent Jack Thompson (Chad Michael Murray z "One Tree Hill"), "doświadcza uprzedzeń, co sprawia, że od razu to go łączy z Peggy" - mówi Atwell. "Nie dlatego, że bycie kobietą jest postrzegane jako 'niepełnosprawność', ale bycie nią w tego było czymś takim do pewnego stopnia".

Niestety Agentka Carter rusza dalej bez swojego największego mistrza - wspomnianego gościa, który dzierżył potężną tarczę. Ale to nie pomyłka, ten bohater żyje w niej. Wiele z tego kim Peggy jest teraz "wynika z jej relacji i miłości do Steve'a Rogersa" - mówi Atwell. "Myślę, że odnalazła w nim miłość swojego życia, największego mężczyznę jakiego kiedykolwiek poznała jeśli chodzi o jego charakter i wartości. I w tej żałobie widzimy jej własne osobiste zmagania i jej własny rodzaj wykończenia, ale również determinację, aby wykonywać jego pracę".

Jak Peggy stawia czoła tak wielu przeciwnościom losu, "Zobaczysz kogoś kto ma swoje własne demony i wady, a ona zmaga się z tym, kiedy utrzymuję tę maskę poukładanej, idealnej agentki, która może poradzić sobie ze wszystkim. Ale jest koszt tego" - ostrzega Atwell. "Każdy na plancie jest tylko silny do pewnego momentu, każdy ma granicę, a ten sezon naprawdę pokazuje to. W Peggy nie mamy kogoś kto jest superbohaterem w swoich możliwościach. Widzimy jak płacze, jej prywatne chwile, jej samotność. Widzimy emocjonalne i psychologiczne koszty pozycji, w której się znajduje i straty jakiej doznała".

Chociaż dwugodzinna premiera "Agentki Carter" w dużej mierze obraca się wokół poszukiwania bardzo niestabilnego ładunku wymyślonego przez Starka, Atwell mówi jasno, że to nie jest serial ze Sprawą tygodnia. "To nie jest tak jak: 'Znajdźmy to złe dziecko, teraz znajdźmy tamto" - mówi. "To idzie do o wiele głębszych, mroczniejszych miejsc".

"Byłam absolutnie zszokowana i zachwycona, kiedy zaczęłam czytać późniejsze odcinki i widzieć kierunek, w którym zmierzamy" - kontynuuje. "To jedna z zalet posiadania tylko siedmiu odcinków, to nie jest rozciągnięte na 22 epizody. To ma bardzo silną historię i to są w zasadzie cztery filmy".

To mówiąc, czy aktorka może wyjawić jakieś informacje o innym skradzionym wynalazku Starka, który pojawi się w późniejszych odcinkach? "O mój Boże..." - odpowiada, robiąc przerwę, aby pomyśleć. Szybko skupiła się na tym jednym, zdradziła: "To nie tak bardzo 'złe dziecko' jak zły potwór". Mówi, że śmiechem, zauważając: "Tak, 'dzieci' to miękki, błędny termin!"

"Agentka Carter" zadebiutuje we wtorek.



Kategorie: Spoilery Premiery seriali Wywiady Telewizja Nowe seriale 
Seriale: Agent Carter 

Zobacz również: