karoll
| 13-11-2014, 15:17:28
Serial ABC „Agents of SHIELD” został w ostatnim odcinku wzmocniony przez Barbarę „Bobbi” Morse, graną przez gwiazdę „Friday Night Lights” Adrianne Palicki. Elitarna tajna agentka (pseudonim operacyjny Mockingbird) dołączyła do drużyny w odpowiednim momencie, ponieważ każda dodatkowa para rąk przyda się Coulsonowi i spółce w przeciwdziałaniu Hydrze oraz złamaniu kodu obcych.
Palicki porozmawiała z TV Line o swojej roli, „skomplikowanej” przeszłości Bobbi i jej związku z Lancem Hunterem (i być może z łucznikiem z Avengersów), a także o jej ataku na wielki i mały ekran.
Byłem moderatorem panelu na PaleyFest, gdzie odbywał się pokaz twojego pierwszego odcinka. Kiedy Bobbi pokazała, jak walczy a potem zarzuciła włosami, publika oszalała.
To niesamowite.
Siedziałem obok Ming-Na i wydaje mi się, że nawet ona wiwatowała.
To dla mnie ekscytujące. Całe o doświadczenie było bardzo pozytywne. Również to, że fani mnie zaakceptowali.
Jak twoje ścieżki skrzyżowały się z tym serialem? Szukałaś nowej telewizyjnej roli?
To była jedna z tych dziwnych sytuacji, kiedy zadzwonił telefon i okazało się, że ktoś chciałby, żebym gdzieś zagrała. Pojechałam na rozmowę z showrunnerami i od razu mi się spodobało. To był straszny i jednocześnie trudny wybór. Nie wiedziałam, czy chcę na poważnie wrócić do ról telewizyjnych.
Wahałaś się przed podjęciem kolejnej roli opartej na komiksie?
To też było trochę przerażające... Dalej jest mi ciężko po całej sprawie z „Wonder Woman” [pilot NBC]. Ale to nie wszystko, w przypadku takich ról oczekiwania są ogromne. Zwłaszcza, gdy jest się pierwszym Avengerem wprowadzonym do „Agentów” - samo to było stresujące. Ale jednocześnie sprawiało mi to radość.
Opowiedz o trenowaniu do tej roli.
Od czasów „Wonder Woman” grałam w filmach akcji - „G.I. Joe” i niedawno „John Wick” [rola elitarnej zabójczyni], więc dużo trenowałam. Poza tym trenuję boks i muay thai. Ale nauwa walki drążkami to zupełnie inna sprawa. Moje przygotowania opierały się na ty, ponieważ to z tego Mockingbird jest znana.
Czy drążki, którymi walczysz na planie są zrobione z jakiegoś bezpieczniejszego materiału? Na wypadek, jakbyś kogoś przez przypadek uderzyła?
Są zrobione z pianki, więc jeśli przypadkowo uderzę któregoś z kaskaderów, co już nie raz mi się udało, nie robię im siniaków ani nie łamię nosów.
Czy dowiemy się czegoś więcej o konflikcie, który pojawił się po wiadomości o małżeństwie między Bobbi a Lancem Hunterem?
Oczywiście. Będzie to wyjaśnione w zbliżających się odcinkach. To skomplikowana sprawa, tak jak przy większości związków. Dwoje ludzi żyje w dziwnych światach. Kiedy ona pracuje jako tajna agentka, czasami używa swoich wdzięków, żeby osiągnąć cel, a on pewnych kwestiach jest niepewny siebie...
W komiksach Mockingbird była żoną Hawkeye (granego w filmie „Avengers” przez Jeremy'ego Rennera). Czy w „Agentach” dowiemy się czegoś o ich znajomości?
W pewnym momencie tak. Nie mogę wypowiadać się za scenarzystów, ale te postacie są mocno związane, więc jestem pewna, że coś na ten temat się pojawi.
Poza Hunterem, jakie inne związki z bohaterami serialu są dla ciebie interesujące?
Uwielbiam pracować z Clarkiem [Greggiem, gra Coulsona]. On jest niesamowity. Do tego pojawia się aspekt „Skąd oni się znają? Dlaczego Coulson ufa Bobbi? Czy w takim razie jemu można ufać?” Nie wiadomo. Ale najbardziej lubię pracować z Elizabeth [Henstridge] – Simmons. Ta relacja dodaje łagodności Bobbi. Łączy je niemalże siostrzana więź, co dodaje nowego kolorytu mojej postaci.
Co możesz powiedzieć o ostatnim odcinku, w którym ofiary morderstw mają dziwne symbole na ciałach?
Agenci, którzy nie znali sekretu Coulsona widzą, do czego on zmierza, co zwiększa intrygę. Do tej pory tylko Skye i May wiedziały o jego napisach.
A co z wytatuowaną postacią Briana „Bobby Cobb” (Van Holt)? Dowiemy się o nim czegoś więcej?
Jest związany z symbolami, ma je na całym ciele. Będzie on częścią tej układanki.
Czy Bobbi Morse ma jakieś zdanie na temat sytuacji Warda? Powinno mu się przebaczyć, czy raczej trzymać pod kluczem?
Właściwie w kolejnym odcinku Bobbi będzie miała scenę z Wardem. Ona przybyła tam wykonać zadanie, nie zna go prywatnie. Ale skoro wspiera drużynę i wie, co Ward zrobił, chce go dorwac tak samo mocno, jak pozostali.
Jaka jest twoja ulubiona sekwencja walki? Kiedy ją zobaczymy?
Ostatnia, którą kręciliśmy, pojawi się za kolka odcinków. Była bardzo intensywna, brało w niej udział kilku agentów. To jedna z tych rzeczy, kiedy człowiek myśli „To szaleństwo, nakręciliśmy to w ciągu jednego dnia”. Nie wiem, jak to się nam udało.
To właśnie o tym mówiła Ming-Na na PaleyFest. Gwiazdy filmów akcji przychodzą i mówią „Mamy tylko 12 godzin na nakręcenie tego? Naprawdę?”
Właśnie tak się czułam! W filmach takie sekwencje kręci się przez 3 do 5 dni. Tutaj to jest 12 godzin. To tempo jest niesamowite.
W zeszłym tygodniu pojawiłaś się w telewizji w „Agentach” i „About a Boy”, a na duży ekran wszedł „John Wick”. Najlepszy tydzień dla Adrianne Palicki?
Tak! Ludzie mówili „Jesteś wszędzie! Co się dzieje?” To był naprawdę niesamowity tydzień. Niektóre momenty były takie surrealistyczne, ale bardzo doceniłam ten czas.
Tak to już jest w zawodzie aktora, że należy się cieszyć, kiedy ma się chociaż jedną rolę. U ciebie w ciągu jednego tygodnia skumulowały się aż trzy.
A do tego w każdej miałam inny kolor włosów!