marek1211
| 11-10-2014, 19:20:18
To może być miejsce morderstwa 12-letniego chłopca, ale "Gracepoint" (Fox) - zarówno serial jak i fikcyjne miasteczko w Oregonie, gdzie rozgrywa się akcja - jest pozytywnie namalowaną pocztówką.
Ogon wieloryba wznosi się spokojnie nad ciemną falą Pacyfiku. Mokre liście znajdują się na opuszczonej głównej ulicy naszpikowanej uroczymi sklepami. Jeśli zamkniesz oczy, możesz prawie wyczuć słone powietrze, usłyszeć jak mewy krakają nad głową.
Prawie chcesz zarezerwować tydzień w miejscowym B&B, gdyby nie fakt, że prawie każda osobna, którą spotykasz - od starego mężczyzny, który wynajmuje kajaki po uroczego dzieciaka z plakatem dinozaura na swojej ścianie - może być podstępnym zabójcą.
Oto założenie serialu (opartego na brytyjskim przeboju "Broadchurch"): Ciało młodego chłopca o imieniu Danny Solano zostało znalezione na plaży u podnóży klifu (klifu, gdzie widzieliśmy go jak stoi w środku wcześniejszej nocy - a krew kapała z jego palca). Kto zajmuje się sprawą? Detektyw Ellie Miller (absolutnie odjazdowa Anna Gunn), która właśnie wróciła z wakacji dowiedziała się, że nie dostanie obiecanego awansu, i nowy przybysz, który zdobył posadę w czasie jej nieobecności, Emmett Carver (David Tennant). Ellie ledwo ma czas, aby opłakiwać swoją profesjonalną porażkę: Ofiarą okazuje się być najlepszy przyjaciel jej syna - i odkąd to jest pierwsze morderstwa nad którym jej przyszło pracować, niechętnie przyjmuje wskazówki od gburowatego, nielubianego Carvera, który opuścił swoją poprzednią pracę w związku ze skandalem.
Większość tego co rozgrywa się w czasie odcinka, na jego powierzchni, jest przytłaczająco smutne: Mama Danniego natrafia na miejsce zbrodni w wyniku przerażającego zbiegu okoliczności; ojciec Danniego płacze nad zwłokami swojego syna w kostnicy i błaga o przebaczenie za to, że nie było go tam, aby go chronić; Ellie przekazuje wiadomość swojemu blademu synowi Tomowi; siostra Danniego przynosi jego wypchaną małpkę na miejsce zbrodni, gdzie ona staje się początkiem prowizorycznej kaplicy.
Rozkosznie, Carver mówi Ellie, kiedy przybywają do domu Solano po raz pierwszy, że ona nie może być tą, która przekaże wiadomość rodzinie - zamiast tego, musi cicho obserwować ludzi, których zna tak dobrze, i mieć oko na jakiekolwiek zachowanie, które w jakiś sposób może okazać się nadzwyczajne. Słowa Carvera służą też jako szablon dla widzów, sprawiając, że poszukujemy osobliwości i rozbieżności.
Trzy najbardziej podejrzane rzeczy z pierwszego odcinka?
* Mamy Tom, przetwarzając wiadomość o śmierci swojego najbliższego przyjaciela, pyta swoją matkę czy może pozostać sam, a potem niezwłocznie usuwa historię wiadomości (wszystkich, które pochodzą od zmarłego) i potem czyści dysk twardy swojego komputera.
* Kiedy mama Danniego pyta wojego męża hydraulika, gdzie był tej nocy w czasie śmierci Danniego, jest brak konkretów - "Mówiłem ci, że byłem w pracy" - jest przeciwieństwem pocieszenia. Moje domysły są takie, że gość ma romans. Również jak fajny było to długie ujęcie Michaela Peñy chodzącego po Gracepoint i przedstawiającego nam tak wielu podejrzanych? Jeśli zastanowimy się nad tym chwilę, jestem pewien, że żaden z tych przedstawionych nam ludzi nie okaże się być winnym. Tak, napisałem to zdanie zanim Fox dostarczył nam klip z dokładnie tą samą sceną, która zawiera bardzo paranoidalny hashtag "PodejrzewajKażdego.
* Wyblakła starsza kobieta z psem (Jacki Weaver) zawsze wydaje się kręcić wokół miejsca zbrodni.
Jest mnóstwo innych zmyłek i dziwności pływających wokół w mętnym morzu "Gracepoint" - ale wszystkie one są przedstawione ze spokojem, który graniczy z przyziemnością, a to tylko służy temu, aby uczynić wszystko jeszcze bardziej podejrzliwym.
Ale co myślisz o premierze "Gracepoint"? Jakieś wczesne teorie co do tego kto zabił Danniego? Co myślisz o Gunn i Tennancie w głównych rolach? I czy zobaczysz drugi odcinek? Oceń premierę i napisz swoje myśli w komentarzach!