"Houdini" to nieautentyczny miniserial biograficzny...i dostarcza czasami kiczowatą rozkosz


marek1211   marek1211 | 02-09-2014, 16:27:20




Jest co najmniej kilkanaście świetnych filmów zrobionych o życiu Harry'ego Houdiniego, magika/eskapisty/showmana przed kinem/wroga spirytualizmu. Niestety nowy miniserial History "Houdini" stara się być wszystkimi tymi filmami, a nawet czymś więcej. Wynikiem jest mieszanka biograficznych banałów, niezgrabnie połączona razem przez narrację gwiazdy Adriena Brodiego.


Brody brzmi jakby miał przesłuchanie do jakiejkolwiek roli w "Sin City 3", a przedobrza w każdej wypowiadanej kwestii przysłaniając to swoim wyglądem: "Jedną rzeczą przed którą widocznie nie mogę uciec... to ja". Czy: "Pewne rzeczy mogą uderzyć w ciebie gorzej niż jakikolwiek cios". Albo, nie żartuję, trzy minuty później: "Jedyną rzeczą bardziej druzgoczącą niż cios w brzuch... to strzała w sercu".

Pierwsza godzina "Houdini" nie jest nie do oglądania, ale jest temu bliska. Jak od dawna cierpiąca żona Houdiniego, Kristen Connolly (Final Girl, "Dom w głębi lasu") pokazuje swoje szalenie wyraziste oblicze przy dość skąpym materiale, przedobrzając w każdym ujęciu otumanionej/radosnej/zrzędliwej reakcji. (W opowiadaniu, życie pani Houdini było serią ujęć jej reakcji). Wystarczy spojrzeć na flirt młodego Houdiniego z nią wykorzystującego swoje magiczne sztuczki przed i po:

T oczy! Ten uśmiech! Ona ma zabawę! Nikt inny, na początku. Ale powinieneś się zatrzymać aż do drugiego odcinka. Ponieważ jest moment, kiedy "Houdini" nagle staje się zupełnie czymś innym: Dużo głupszy, zdecydowanie mniej prawdziwy, ale znacznie więcej zabawny.

Pytanie: Czy uważasz, że Secret Service potrzebowało Harry'ego Houdiniego do szpiegowania Kaidera Wilhelma? I że połączyli go z podejrzanym agentem MI5? I to, że Houdini również szpiegował cara Mikołaja, gdzie wymyślił dziką magiczną sztuczkę, która wiązała się z wyciszeniem karabinu snajperskiego? Nie zamierzam nawet dochodzić do momentu, kiedy MI5 prosi Houdiniego, aby włamał się do niemieckiej ambasady, co prowadzi do sceny, w której wielki artysta ucieczek zaczyna ucieczkę po dachach w Londynie rodem z "Assassin’s Creed", a także włamuje się do sejfów dla dobra wolnego świata przed I wojną światową. Och, czekaj, właśnie to zrobiłem!

Czy coś z tego jest prawdą? Zamglona odpowiedź. To jest na pewno zabawne - pomimo lub z powodu faktu, że to czuje się trochę jak zagnieżdżony odcinek pilotowy serialu telewizyjnego "Szpieg Houdini". Reszta miniserialu nie może po prostu żyć w zgodzie z durnymi emocjami w czasie szpiegowskiej sekwencji. "Houdini" został napisany przez Nicholasa Meyera, który dostał uznanie ode mnie za bycie scenarzystą i reżyserem filmów "Star Trek II" i "Star Trek VI", ale reżyser Uli Edel nigdy nie może znaleźć stałego rytmu w tej historii obejmującej życie. Prawie zawsze jest pusty cliffhanger przed przerwą na reklamy. Jest dreszczyk emocji w stylu "Magia bez tajemnic" jak widzimy jak sztuczki Houdiniego działają, ale jest tak mała uwaga poświęcona rzeczywistemu działaniu Houdiniego. Zamiast tego, druga część miniserialu idzie tropami filmu biograficznego "Idź twardo: Historia Deweya Coxa". (W pewnym momencie, ktoś mówi do Harry'ego: "Możesz nie bać się śmierci, ale boisz się życia").

Ale są rzeczy, z których można się cieszyć. Brody jest w pełni zaangażowany, a rola odtwarza jego przesadzone instynkty. Connolly jest świetna, a "Houdini" może zapewnić hałaśliwą noc ze swoimi przyjaciółmi jeśli będziesz pić w każdym momencie co pani Houdini. Kostiumy wyglądają ładnie. I powiem to znowu: Harry Houdini zakrada się do niemieckiej ambasady realizując misję brytyjskich służb specjalnych.



Kategorie: Spoilery Streszczenia odcinków Telewizja Miniseriale 
Seriale: Houdini 

Zobacz również: