Arek Tobiasz
| 14-08-2014, 02:29:00
Sean Bean przenosi pojęcie pracoholizm na zupełnie nowy poziom w "Legends" (TNT).
Najnowszy serial akcji od Howarda Gordona ("Homeland", "24 godziny") śledzi losy Martina Oduna (Bean), agenta FBI w wydziale operacji pod głęboką przykrywką, który staje się tak uwikłany w osobowości ("legendy") jaki przyjmuje, że linia między jego prawdziwą a fikcyjnymi tożsamościami zaczyna się zacierać.
"Ten facet... ma pewnego rodzaju zaburzenie osobowości, ujmując to łagodnie" - mówi Bean. "Jest bardzo mocno napędzamy facetem, który tworzy charaktery i ludzi ze swoich poprzednich doświadczeń. Jest bardzo dobry w tym i całkowicie się w tym zanurza, do tego stopnia, gdzie jakoś płaci za to dość dużą cenę psychiczną".
"Legends", oparte na książce "Legends: A Novel of Dissumulation" Roberta Littella, rozpoczyna się od Martina, który od sześciu miesięcy działa pod przykrywką, aby udaremnić atak terrorystyczny. (Gordon zna swoje mocne strony, a nie boi się ich tutaj wykorzystywać). W tym przypadku, Martn podaje się za Lincolna Dittmanna, geekowego pseudo-anarchistę, który mówi jąkając się, ale którego wściekłość gotuje się tuż pod jego ofermowatą powierzchnią. Po tym jak jego przykrywka zostaje prawie zniszczona w czasie nieudanej prowokacji, Martin odkrywa, że jest śledzony przez włóczęgę, który złowieszczo ostrzega go: "Nie ma Martina Oduma". Czekaj chwilkę, czy to jest jego prawdziwa tożsamość... prawda? Jak Martin zaczyna badać niepokojące twierdzenie człowieka, szlak prowadzi go do różnych (dosłownie) ślepy zaułków.
W tym samym czasie staje się wyraźne, że metoda działania Martina w czasie pracy może przemienić się w pełni rozwinięte zaburzenie osobowości. Okazuje się, że kilku psychiatrów uznaje, że Odum nie jest zdolny do kontynuowania swoich obowiązków agenta pod przykrywką, a jego dawno niewidziana żona Sonya (Amber Valletta) nawet wskazuje, że podpisał czek nazwiskiem Lincoln. Rola jest aktorską próbą siła dla Beana, który wskazuje na możliwe pęknięcia w psychologicznych fundamentach Martina w początkowych odcinkach przez przyjmowanie i pozbywanie się postaci - z których wszystkie, przy okazji, mają misternie wykonane historie z oficjalnymi aktami umieszonymi przez FBI, aby potwierdzić ich wiarygodność- jakby włączał i wyłączał światło.
"Granie kogoś kto nie wie kim jest grając różne inne postacie, dla mnie jako aktora, jest wspaniałą możliwością, aby spróbować dostać się do czyjejś głowy i spróbować wymyślić coś naprawdę ciekawego" - mówi aktor "Gry o tron". "Kiedy spotykam ludzi... staram się chłonąć rzeczy jak gąbka, ponieważ mogą one zostać wykorzystanie w późniejszym terminie. To co robię jako aktor to staram się zbudować postać. I to jest bardzo podobne do tego co Martin Odum robi. Więc jest pewne porównanie, co uważam za fascynujące".
Koleżanka Beana z planu, Ali Larter, która gra zasadniczą, podręcznikową szefową MArtina w FBI (i dawną kochankę) Crystal McGuire dodaje: "Przynosi taką powagę do serialu i taki ciężar do tego, ale jest również ta wrażliwość w jego oczach, co czyni go tak interesującym do oglądania".
Jak serial się rozwija i widzowie poznają legendy Martina - jest wspomniany Lincoln, charyzmatyczny playboy o imieniu Dante i, później w sezonie, ekstrawagancki dziennikarz Sebastian Egan - dowiadujemy się bardzo niewiele o samym Martinie, poza jego oddaniem dla swojego syna Aidena (Mason Cook) i dawnym, krótkim romantycznym powiązaniu z postacią Larter. "Prowadzi bardzo samotną egzystencję" - mówi Bean. "Jest trochę jak samotny wilk... Nie chce być Martinem czasami, a on uważa to za ulgę jak może przyjąć inny charakter i działać pod przykrywką. Czuje się tam szczęśliwszy. Czuje, że bardziej życie i bardziej jest sobą w swoich przykrywkach niż w prawdziwym życiu. Może to dlatego, że ma większą kontrolę nad swoimi legendami. Może wskazać im kierunek w jakim chce, aby podążyli, gdzie jego prawdziwe życie jest w rozsypce".
Spotykając prawdziwych tajnych agentów, Bean powiedział, że był zaskoczony opowieściami o "psychologicznym żniwie jakie ta kariera wywarła na ich osobach". (Chociaż, jak wskazuje ze śmiechem, "Po prostu bawię się w aktora grając tych gości, nie zamierzam dostać kulki w tył mojej głowy. Więc jestem pewien, że są o wiele bardziej przekonujący niż ja"). "Legends" podnosi pytanie: w którym momencie, jeśli w ogóle, psychiczne samopoczucie pojedynczego agenta przewyższa konieczność zapewnienia bezpieczeństwa narodowego?
"Martin zawsze będzie łobuzem, więc Crystal musi posprzątać po nim i trzymać to w sekrecie, a to po prostu nie jest sposób w jaki ludzi działa" - mówi Larter o swojej postaci. "Crystal lubi trzymać się zasad. Lubi podążać za protokołem. W tym samym czasie, jest stale w konflikcie, ponieważ szanuje go i jest pod jego wrażeniem jako agenta, ponieważ jego talenty są tak niesamowite. Więc jest to stałe napięcie, którym ciągle gramy".
Jak Bean sławnie był ofiarą kilku ekranowych śmierci, aktor mówi, że skorzystał z możliwości sprowadzenia tak wielu postaci do życia. "Byłem bardzo szczęśliwy jak zostałem zaproszony do udziału w tworzeniu tych postaci" - mówi. "Po prostu starałem się, bardziej niż cokolwiek innego, dostać się do ich głów najpierw i pracować od wewnątrz. Kostium i fizyczne atrybuty zawsze pojawiały się później. Ale myślę, że udało mi się jakoś stworzyć subtelne różnice bez czynienia ich komicznymi. To bardziej psychologiczny przełącznik niż cokolwiek innego".
"To po prostu taka radość być w stanie pracować każdego dnia i powiedzieć: 'W kogo zamierzam się przemienić dzisiaj?'" - dodaje Bean. "To prawdziwe wymarzona rola".