Monika
| 27-07-2014, 18:43:29
Współtwórcy Graeme Manson i John Fawcett rozmawiają z nami o następstwach finału drugiego sezonu i dlaczego porzucili oryginalny pomysł uśmiercenia kluczowej postaci.
[UWAGA: Tekst zawiera spoilery z finału drugiego sezonu „Orphan Black”: „By Means Which Have Never Yet Been Tried”]
Czekaj, więcej klonów?
Serial „Orphan Black” stacji BBC America zakończył swój 10-odcinkowy drug sezon wielką bombą: Sarah, Alison, Helena, Cosima i Tony (aka Leda) nie są jedynymi klonami chodzącymi po ziemi. Jest też męska strona konspiracji (aka Castor). Sarah odkrywa, że Proletarian Mark jest klonem.
To nadaje nowej trajektorii Sarze, która znajduje się coraz głębiej w króliczej norze w swoim niekończącym się zadaniu dowiedzenia się prawdy o swoim pochodzeniu. W ten sposób, dramat o klonach pożegnał się z kilkoma postaciami, liderem Proletarian Henrikiem i Duncanem, ale również odkrył prawdziwe intencje Paula – pracującego głęboko pod przykrywką dla wojska przez cały ten czas – i Marion – nowego, wartościowego sojusznika.
Współtwórcy „Orphan Black” Graeme Manson i John Fawcett rozmiawiają z The Hollywood Reporter o odcinku zamykającym sezon, łącznie z decyzją uczynienia męskiego klona z Marka (co prawie nie doszło do skutku!), trudnej scenie tańca czterech klonów i ogólnych planach na prawie-już-ogłoszony trzeci sezon.
Zacznijmy od wprowadzenia męskich klonów. Kiedy zdecydowaliście się, żeby tak przedstawić koniec drugiego sezonu?
Graeme Manson: To był plan, który mieliśmy od końca pierwszego sezonu. Myśleliśmy, że to naprawdę dobry pomysł na otwarcie wielkich drzwi na zupełnie nowy wymiar spisku i miły przeskok do nowego sezonu.
Czy mieliście jakieś poważne myśli, żeby uczynić męskim klonem kogoś innego niż Proletarian Mark?
John Fawcett: Wiedzieliśmy, że chcemy ujawnić męską stronę konspiracji. W jakimś punkcie rozmawialiśmy bardzo dużo jakie są na to możliwości. To było naprawdę ważne, żeby podjąć dobrą decyzję i rozmawialiśmy o wszystkich. Mieliśmy szalone dyskusje kto mógłby być męskim klonem? Ostatecznie decyzja została podjęta, biorąc pod uwagę wątek opowieści, dla którego najwięcej sensu miałoby, gdyby męskim klonem był Proletarian Mark.
Manson: Z kilku powodów. Po pierwsze, w ten sposób to nadaje podwójne znaczenie końcówce sezonu, kiedy wrócimy do początku.
Fawcett: To jest książkowe. Będąc szczerym postać Marka miała nie przeżyć szóstego odcinka. Był cały plan, że miał zginąć i to dość brutalnie.
Manson: Z ręki Paula!
Fawcett: Była scena na koniec szóstego odcinka, gdzie Paul i Mark spotykają się w barze, kiedy helena poznaje Jessego. Wiemy, że obaj są na tropie kolejno Sary i Heleny i to miała być męsko- męska rozgrywka między nimi dwoma, w której Paul zamorduje Marka. Ale przez pierwsze kilka odcinków tego sezonu zdaliśmy sobie sprawę, że Ari [Millen] odgrywający Marka nie jest postacią, którą chcemy zabić. Jego praca była naprawdę interesujące, więc podjęliśmy decyzję, żeby go ocalić i właściwie w tym samym czasie podjęliśmy również decyzję, kogo chcemy zobaczyć jako męskiego klona na koniec sezonu. Żeby było ciekawiej, trzymaliśmy to w tajemnicy przed Arim i dowiedział się o tym tuż przed tym, jak rozesłaliśmy scenariusz finałowego odcinka. Graeme zadzwonił do niego i mu powiedział.
Jak przyjął tę wiadomość?
Manson: Był zachwycony, ponieważ wiedział, że dostanie naprawdę fajne wyzwanie aktorskie nadchodzące w krótkim odstępie czasu po zakończeniu finału. Przedstawimy kolejnych dwóch takich facetów.
Fawcett: Mieliśmy swoje powody, dla których chcieliśmy to trzymać w tajemnicy przed nim. Po pierwsze to był duży sekret. Po drugie niekoniecznie czuliśmy, żeby Ari musiał wiedzieć o tym przed finałem. To była nasza decyzja, żeby zachować to w tajemnicy.
Manson: Obsada nie wiedziała, co się wydarzy, dopóki nie rozesłaliśmy scenariusza. Powiedzieliśmy Ariemu może z 10 dni przed tym, jak zaczęliśmy nagrywać sceny z nim.
Co to oznacza dla Marka, który właśnie poślubił Gracie, a kolejne męskie klony zostają ujawniane?
Fawcett: Wiele rzeczy, które wprawiliśmy w ruch w końcówce drugiego sezonu jest oczywiście dużą częścią historii, pchającą ją do przodu i kolejnymi kawałkami układanki. Wierzymy w dawanie widzom odpowiedzi, ale mamy swoje zagadki i chcemy zasłużyć na odpowiedzi. To jest jakby nowy aspekt większej układanki, jaką jest „Orphan Black”.
Manson: Co do Marka, to jest interesujące, że ten klon zdecydowanie wydaje się być naiwny. Nie zna jeszcze swojej prawdziwej natury, więc to będzie interesujące oglądać te postaci, które zdają sobie sprawę ze swojej prawdziwej natury.
Jak odkrycie męskiej strony świata klonów przez Sarę zmieni rzeczy?
Manson: Teraz mamy dwie strony. Mamy stronę Ledy – żeńskie klony – i stronę Castora – klony męskie. Działali nie wiedząc nic o sobie nawzajem. Ale teraz, ponieważ Paul był głęboko pod przykrywką pracując dla wojska, chłopaki wiedzą sporo więcej o dziewczynach niż dziewczyny wiedzą o chłopakach.
Czy to źle?
Manson: Oh, jest w tym sporo złych rzeczy. (Śmiech.)
Teraz, kiedy wiemy, co Paul robił przez cały ten czas, czy będzie głównym graczem w trzecim sezonie?
Manson: Tak, zdecydowanie.
Fawcett: Niewiele możemy o tym powiedzieć. Czy postać Paula jest dla nas ważna? Tak, jest. Jest dużo więcej o nim do pokazania.
A Marion, która jest teraz po stronie Sary? I Cal?
Manson: Marion jest najwyraźniej nowym sojusznikiem, więc jest ważna w perspektywie. I Cal też jest dość ważny w perspektywie.
Scena imprezy tanecznej z Sarą, Heleną, Alison i Cosimą musiała być bardzo trudna do zagrania. Jak dużo bólu głowy to kosztowało?
Fawcett: Oczywiście, to był bardzo czasochłonny proces. Ale jeszcze nigdy nie zrobiliśmy sceny z czterema klonami. Wcześniej robiliśmy sceny tylko z trzema. Lubimy się popychać i czuliśmy mnóstwo satysfakcji widząc cztery dziewczyny razem i przedstawiając Helenę Alison i Cosimie. To było coś, co wiedzieliśmy, że naprawdę, naprawdę chcemy zrobić. Mieliśmy również tą samoprzylepną karteczkę przyklejoną do tablicy, która mówiła po prostu: „impreza taneczna klonów”, która jakby wisiała tam absurdalnie od początku drugiego sezonu, ale nie nie miała prawdziwego domu. Ale każdego dnia, przychodziliśmy do pokoju, spoglądaliśmy na nią - była wypisana wielkimi, czarnymi literami – i Graeme i ja naprawdę chcieliśmy tej sceny, kiedy wszyscy razem tańczą.
Manson: Myślę, że wiele osób myślało, że żartujemy. (Śmiech.) Ale od kiedy utknęliśmy z tym pomysłem, zobaczyliśmy możliwość A) zrobić naszą scenę z czterema klonami w aktywny sposób. Ponadto, to rozwijało się, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, gdzie to umieścić w sezonie. Zdaliśmy zobie sprawę, że to może mieć bardzo emocjonalny klimat i być punktem zwrotnym, kiedy siostry są na powrót razem – że damy publiczności tą ulgę i tą radość, a jak lepiej to osiągnąć, niż poprzez taniec.
Fawcett: Dodatkowo, to jest odcinek rozgrywający się w szybkim tempie. Wspaniale jest mieć ten moment, kiedy możesz oglądać je przebywające razem, to zabawne widzieć, jak każda postać ma inne ruchy taneczne i to jest część fabuły. Wspaniale jest widzieć interakcje Felixa z każdą z dziewcząt. To była skomplikowana scena. Były trzy oddzielne próby taneczne, w których brał udział kierownik od efektów wizualnych i Kat, jak tylko była dostępna.
Manson: I trzy dublerki.
Fawcett: Nakręcenie sceny, w której Helena poznaje swoje siostry i imprezy tanecznej, pomiędzy tymi dwiema sekwencjami, zajęło nam całe dwa dni.
To pokazuje jak bardzo rozwinęła się postać Heleny i jak bardzo wszyscy się rozwinęli. Jej zbiorowe spotkanie zdecydowanie nie mogłoby się wydarzyć w pierwszym sezonie.
Manson: I tutaj też, wracając do spraw technicznych, to były akurat tygodnie za tygodniami przygotować i kompozycji. To był duża praca od strony efektów wizualnych dla [kierownika VFX] Geoffa Scotta.
Zahaczyliśmy o Marion. Jak widzisz rozwój jej dynamiki z Sarą?
Fawcett: Mamy nadzieję, że Marion da nam trochę więcej informacji. No i Marion jest dość potężna. Jest dobrym sojusznikiem dla Sary, jeśli Sara chce się dowiedzieć więcej o sobie i swoim pochodzeniu.
Manson: Tak, zdecydowanie to dobra osoba, żeby wziąć Sarę za rękę i przeprowadzić ją na drugą stronę lustra kolejny raz.
Kiedy pojawił się Cal, wspomniano o jego powiązaniu z wojskiem. Będzie bardziej uczestniczył w tej historii, poza byciem ojcem Kiry? Przypuszczam, że może tu być większe powiązanie.
Manson: W porządku, jeśli tak myślisz. (Śmiech.)
Fawcett: Myślę, że jedną z rzeczy, jaką zakorzeniliśmy w większości naszych widzów, jest to, że nigdy tak do końca nie znasz nikogo w tym serialu. Tak długo, jak Cal będzie z nami, myślę, że jest dla nas atrakcyjną postacią. Jest kimś, kogo chcemy dalej rozwijać i jest też ważny dla przepływu historii, ponieważ jest ojcem Kiry.
Wyróżniało się załamanie Rachel po samobójczej śmierci Duncana. Czy możecie opowiedzieć o tym momencie i gdzie są skierowane główne myśli Rachel po tym, jak zobaczyła śmierć Duncana?
Manson: Ta scena tak naprawdę zaczęła się od urządzenia pokoju. Kiedy myśleliśmy o tym, kiedy mamy zamiar to zrobić, John powidział „To jest czarny pokój. Jest cały czarny – lśniąco czarny.” I każdy powtarzał „To będzie ciężkie do sfilmowania.” Ale to było super-efektywne podczas projekcji na ekranie, więc zaprojektowaliśmy pokój, żeby pasował do tonu sceny, którą chcieliśmy nakręcić i wtedy Andrew [Gillies] i Tatiana [Maslany] po prostu to zagrali. I to była naprawdę mocna scena.
Fawcett: Emocjonalnie, Rachel próbuje wykorzystać domowe filmy, żeby sprowokować Duncana, żeby wykorzystać jego miłość do niej, żeby zdobyć informacje, których potrzebuje których chce. Kiedy on odmawia, kiedy zaczyna dostrzegać, że jej plany i knowania sięgają głębiej, zaczyna zdawać sobie sprawę, że ona spiskuje i wykorzystuje go. Podejmuje decyzję, żeby to zakończyć, żeby spróbować zakończyć eksperyment. A dla Rachel, co ciekawe, jest to niespodziewany i ekstremalnie emocjonujący moment. Teraz obaj jej przyszywani ojcowie umarli, w bardzo krótkim czasie i myślę, że ona jest wciąż emocjonalnie związana z Duncanem, nawet jeśli nie chce tego nikomu pokazać. Pod koniec sezonu, był pomysł, żeby wziąć Rachel, tą postać o sercu z kamienia, i postawić ją w takiej sytuacji, nagiąć nieco jej psychikę, żebyśmy mogli zobaczyć w niej człowieka.
Patrzenie na Alison i Donniego odbudowujących swoją więź grzebiąc Leekiego było zabawne.
Manson: Tak, wygląda na to, że ludzie naprawdę cieszą się widząc Drużynę Hendrix razem.
Fawcett: Rodzina, która zabija razem, pozostaje razem.
Są zdecydowanie komediową parą.
Fawcett: Alison i Donnie i rodzina Hendrix, ta część historii jest zawsze bardzo zabawna, kiedy piszesz scenariusz, ponieważ oni są trochę – nawet jeśli staramy się utrzymać realizm – naturalnie zabawni. Spędziliśmy cały sezon z tą dwójką rozchodzącą się i nieufającą sobie nawzajem i wiedzieliśmy, że chcemy ich z powrotem połączyć. A jaki jest lepszy sposób niż poprzez ich najgłębsze, najciemniejsze sekrety, jak przypadkowe zabójstwo? Uwielbiamy również fakt, że konsumują swoje pojednanie kochając się na lodówce.
To była atrakcja sezonu.
Manson: Potrzebujesz zobaczyć ostatnie ujęcie tyłka Donniego?
Prawdopodobnie nie, ale to dobrze.
Manson: Ja jakby potrzebuję. (Śmiech.)
Fawcett: Tak dla jasności, musieliśmy zrobić nieco efektów specjalnych przy tyłku Kristiana [Bruuna].
Manson: Musieliśmy usunąć majtki.
Fawcett: Graeme, ja i Geoff Scott i wszyscy ci goście od efektów specjalnych śmialiśmy się na głos, kiedy pracowaliśmy przy tyłku Kristiana.
Czy były jakieś zaskakujące reakcje na transklona Tony'ego?
Manson: Teraz minęło już kilka tygodni i wygląda na to, że Tony dobrze wpasował się w tkaninę i szwy naszego serialu i tak myśleliśmy przez cały czas. W serialu dotyczącym tożsamości, kto będzie to lepiej reprezentował w tak odważny sposób jak osoba trans. Było trochę reakcji – niektórym ludziom to się nie spodobało, niektórym nie podobał się odcinek, ale myślę, że ogólnie rzecz biorąc, trochę pokonaliśmy podziały.
Fawcett: Wiedzieliśmy, że ósmy odcinek będzie bardzo innym odcinkiem dla „Orphan Black”, że będzie się czuło różnicę. Zrobiliśmy to specjalnie, ponieważ chcieliśmy być odważni i chcieliśmy spróbować nowych rzeczy, nie pozwolić serialowi wyczerpać form