Guillermo del Toro zapowiada największe przerażenie w "The Strain": Musisz pokazać widzom, że nie żartujesz


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 12-07-2014, 22:08:02


Guillermo del Toro zapowiada największe przerażenie w

Kampania billboardowa "The Strain" (FX) niedawno znalazła się pod ostrzałem (i trochę została stonowana) przez swój zadziwiający plakat pokazujący pasożyta czy coś innego jak wchodzi o czyjegoś oka.


Jeśli to byłoby tylko jednym z najbardziej przerażających ekranowych efektów wizualnych dramatu grozy...

"The Strain", będące adaptacją serii powieści o tym samym tytule od twórcy filmowego Guillermo del Toro ("Labirynt fauna") i Chucka Hogana, podążą za dr Ephraimem Goodweatherem (Corey Stoll z "House of Card") jak jego nowojorski zespół Centrum Kontroli Chorób bada tajemniczą epidemię, która, bez ich wiedzy, ma swoje korzenie w starożytnym szczepie wampiryzmu.

Dawny szef "Zagubionych" Carlton Cuse służy jako showrunner, a także jest producentem wykonawczym obok del Toro/Hogana i Gary'ego Ungara. W obsadzie również znajdują się David Bradley ("Harry Potter"), Mia Maestro ("Alias"), Sean Astin ("Lord of the Rings") i Kevin Durand ("Lost").

Ale wracając do gałki ocznej. Ta oczna inwazja jest tylko jednym sposobem, w który tytułowy szczep, zrodzony z wznoszącej się, upiornej postaci określanej jako Mistrz, się objawia. Bardziej dokładnie, dla tych którzy są zaznajomieni z powieściami, gospodarz "karmi się" przez wystające jak u kosmity ssawki spod jego języka - bardziej brutalnie, to wzrokowo wstrząsająca interakcja. Wstrząsający moment, w którym podskoczysz ze swojego siedzenia w odcinku drugiego sezonu sprawi, że zadasz sobie pytanie: Czy FX, nawet jako kablówka, musiała wkroczyć i poprosić, aby sprawy były nieco łagodniejsze?

"Oczywiście, że jeszcze nie" - mówi del Toro, z serdecznym, dumnym uśmiechem. Cuse z kolei zachwala "pełne poparcie FX, aby zrobić ten serial w sposób w jaki chcą... Jeśli istnieją estetyczne ograniczenia to są takie, które ja i Guillermo sobie ustaliliśmy".

"Tak, oczywiście, nie możemy rzucać przekleństwami, ale to wszystko" - mówi Cuse. "Naprawdę byliśmy w stanie umieścić naszą niezmąconą wersję historii na ekranie... To ma pewne dość ekstremalne momenty, ale to jest również to co daje serialowi jego paliwo".

W rzeczywistości, cześć tego co przyciągnęło Cuse'a do tego partnerstwa z del Toro była możliwość "zmiany gatunku projektów o wampirach", które, jak narzeka, "zostały jakby przyćmione przez romans" na dużym i małym ekranie. "Mieliśmy wampiry, którym współczuliśmy, więc teraz nadszedł czas ,aby powrócić do koncepcji wampirów jako naprawdę przerażających, niebezpiecznych stworzeń".

Tak jest poprzez przedstawienie tego elementu niebezpieczeństwa nieśmiertelnych, który napędza przerażenie serialu, gdzie przez nawet pół sekundy "The Strain" nie będzie mylone z romantycznymi krwiopijcami z ostatnich projektów.

Jak del Toro wyjaśnia: "Gatunek wymaga od ciebie w pewnym momencie, prawie jak z sytuacją z zakładnikiem, pokazać widzom, że nie żartujesz. Musisz im pokazać, że albo przez atmosferyczne, przerażające momenty czy instynktowne ciosy - miejmy nadzieję, że przez obie rzeczy - będziesz w stanie dostarczyć towar, rzeczy, które sprawiają, że czujesz się nieswojo czy nie czujesz się bezpiecznie, one dają ci ten prawie wspaniały dreszcz".

Ale czy ci, którzy czytali już powieści del Torro/Hogana wciąż będą dzielić ten sam dreszcz i zaskoczenie? Cuse mówi, że pierwszy sezon "The Strain" podąży za początkowymi książkami, a mówiąc to wszystko: "Plan jest taki, aby serial miał gdzieś między trzema czy pięcioma sezonami".

Tak jak "Zagubieni" ostatecznie zrobili: "Piszemy do puntu końcowego, podążając ścieżką jaką ustaliliśmy w powieściach, ale oczywiście jest wiele rzeczy do dodania" - wyjaśnia Cuse. "Serial telewizyjny jest swoim własnym doświadczeniem. Serial i książka mogą oddzielnie cieszyć".
 



Kategorie: Spoilery Premiery seriali Wywiady Telewizja Nowe seriale 
Seriale: Wirus 

Zobacz również: