"Teen Wolf" powraca do formy?


Monika   Monika | 10-07-2014, 02:01:25




Za nami już 3 odcinki czwartego sezonu "Teen Wolf" i chyba bezpiecznie będzie powiedzieć, że na szczęście serial nie obniżył lotów. Bałam się, że po średnidm trzecim sezonie nie będzie już co zbierać, ale na szczęście (chyba) się pomyliłam.


"Teen Wolf" kupił mnie totalnie swoim pierwszym sezonem, a drugim tylko utwierdził w moim uwielbieniu. Strasznie podobało mi się podejście twórców do takiej tematyki. Jakby bawili się tym serialem, non stop puszczali oko do widza, nie próbowali udawać, że serial jest jakimś wybitnym dziełem, wręcz przeciwnie. I widz czuł to i bawił się równie dobrze, jak twórcy. Pamiętacie scenę, kiedy Scott i Stiles czekają na Dereka, a ten przybiega do nich wyłaniając się z mgły na czterech "łapach" i w dodatku scena jest w slow motion, z poważną muzyką? Stiles mówi, że "Derek to zawsze musi mieć wejście" i wszyscy są tacy poważni. A przecież Derek na czworaka wygląda po prostu niepoważnie. I dzięki takim właśnie przewrotnym scenom można się zakochać w tym serialu. Nie wspominając o kuzynie Miguelu.

W trzecim sezonie niestety twórcy stracili formę i świeżość. Sezon był dużo mroczniejszy i chociaż wiem, że postaci dorastają, a w serialu muszą się pojawiać nowe rzeczy, żeby przyciągać widzów, to nie wyszło to na dobre. Oczywiście, sezon miał swoje wielkie momenty: mroczny Stiles w 3b (aktor Dylan O'brian jest moim zdaniem genialny!), pokojowe rozstanie Scotta i Alison (w którym innym serialu o takim targecie twórcy decydują się na rozbicie pierwszej pary, jakby mówili: "hej, to tylko nastolatkowie, którym buzują hormony, zakochują się szybko i mocno, ale niekoniecznie na całe życie!") oraz Isaac jako beta Scotta (brak mi go w tym sezonie). A jednak zabrakło tej lekkości, tego humoru i cóż, w pewnych momentach nawet logiki (a mówimy o serialu o supernaturalnych istotach!).

Czwarty sezon nie miał dobrego początku. Dwa pierwsze odcinki nie powalają. Wyraźnie czuć brak Alison i Isaaca, a nawet taty Argenta. Za to trzeci odcinek, to powrót do formy sprzed trzeciego sezonu! Mamy lacrose, mamy trenera (który nawet wspomniał o Jacksonie, to miły gest twórców, którzy nie udają, że tej postaci nigdy nie było, chociaż nie byli zadowoleni z odejścia aktora), mamy szesnastolatków w szkole, zamiast w jakiś niebezpiecznych miejscach ścigających morderców, mamy humor. I mamy zadatki na ciekawą historię w tym sezonie.

Po pierwsze milczący morderca z toporem. Czy on będzie głównym złym sezonu, zapowiadanym Dobroczyńcą? Czy zabiaja tylko złe supernaturalne stworzenia, czy może te, na które ma zlecenie? Kim jest? Naprawdę nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się o nim więcej.

Po drugie: pierwsza prawdziwa beta Scotta! Chłopak nie przypadł mi na początku do gustu, był strasznie zarozumiały (i przy tym podobny do Jacksona), ale nie zniechęcił mnie aż tak bardzo do siebie, a po jego rozmowie z ojczymem, nawet zaczłęłam go lubić. I cliffhanger na koniec odcinka: Scott był zmuszony go ugryźć! To może być ciekawy wątek: jak zachowa się chłopak, czy będzie posłuszny Scottowi, w jaki sposób wykorzysta swoją nowonabytą siłę? W internecie krążą domysły, że być może to on jednak okaże się dzieckiem Petera, zamiast Malii. Jeśli twórcy pójdą w tę stronę, to nie będę zawiedziona!

Po trzecie: cała reszta. Powoli i słodko rozwijający się związek Scotta z Kirą (w poprzednim odcinku, gdy wywijała samurajskim mieczem nie przemówiła do mnie, w tym bardzo na plus!). Ich niezręczność i nieśmiałość. I pierwszy pocałunek.

Lydia i Parrish. Nie chcę ich jako pary, ale fajnie ogląda się ich razem na ekranie. Mają między sobą jakąś chemię i nie obrażę się, jeśli od czasu do czasu razem będą rozwiązywać zagadki kryminalne.

Stiles i Malia. Jako para nie do końca do mnie przemawiają, ale fajnie patrzeć jak Stiles opiekuje się dziewczyną. Jedyne co mnie zastanawia, to to, że skoro spędziła 8 lat jako kojot i najwyraźniej nie rozumie w ogóle co dzieje się na lekcjach, to czemu chodzi z innymi do liceum? Nie powinna mieć jakiegoś indywidualnego toku nauczania? Albo być po prostu kilka klas niżej?

Podsumowując moim zdaniem "Teen Wolf" wraca powoli na dobre tory. Ale zobaczymy, co dalej, bo w końcu na 3 odcinki, tylko ten ostatni był dla mnie, jako widza w pełni satysfakcjonujący.

Jesteś fanem „Nastoletniego wilkołaka”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.



Kategorie: Recenzje Telewizja 
Seriale: Nastoletni wilkołak 

Zobacz również: