Arek Tobiasz
| 05-07-2014, 20:25:23
Hank Moody z "Californication" powiedział to najlepiej w finale serialu komedii Showtime: "Jestem kiepski w szczęśliwych zakończeniach".
Ale czy facet stojący za Hankiem Moodym jest zadowolony z zakończenia serialu? Rozmawialiśmy z Davidem Duchovnym na temat jego myśli czy Hankowi i Karen naprawdę się udało i dlaczego pierwotnie przewidywał znacznie bardziej ponure zakończenie tej historii.
Czy jesteś zadowolony z zakończenia dla Hanka i Karen?
Jeśli Hank nie miał umrzeć, co było czymś czego chciałem, chciałem, aby Hank i Karn wrócili do siebie. To było zawsze sercem tego serialu dla mnie. To był zawsze Święty Graal postaci. Jakiegoś rodzaju zakończenie w próżni czy osobno nie wydawało się właściwe dla mnie. Nie wrócili do siebie, ale na pewno jest nadzieja. To było zawsze bardzo ważne dla Hanka, aby mieć tą nadzieję.
Dlaczego chciałeś, aby Hank umarł? I czy to było zakończenie, które twórca Tom Kapinos kiedykolwiek rozważał?
Jestem pewien, że rozważał alternatywne zakończenia w swojej własnej głowie, ale nie angażował mnie w to. Zawsze chciałem, aby moja postać umarła. Myślę, że to jest sposób dla mnie, aby wydostać się z seriali i rzeczy takich jak te. Pamiętam, że miałem rozmowę z Tomem w drugim roku serialu, że Hank powinien umrzeć - powinien po prostu ponieść karę, powinien umrzeć. Myślę, że to byłoby odważne, aby zabić postać. To jest lepsze zakończenie, szczęśliwe zakończenie. Hank zawsze mówił o szczęśliwym zakończeniu, więc teraz mają na takie szansę.
Jeśli Hank zasłużył na karę za swoje zachowanie, czy myślisz, że naprawił coś z tego przez próbę bycia ojcem dla Levona, syna, o którego istnieniu nigdy nie wiedział?
Nie, nie sądzę tak, nie myślę, że musiał zostać ukarany za to. To znaczy chciałem, aby został ukarany za dużo palenia i picia, fizycznie ukarany. Ale moralnie ukarany - myślę, że Hank karał siebie już wystarczająco. Myślę, że był bardzo ciekawym, świetnym ojcem dla Beccy. Na pewno nie był konwencjonalny, ale był facetem, który był bardzo szczery ze swoją córkę i starał się zaszczepić w niej wartość uczciwości i brak hipokryzji, co podziwiam. Więc jak trudne to mogło być czasami, aby być stałym rodzicem, na pewno nie był kiepski cały czas. Był aktywnym rodzicem i był kochającym oraz zaangażowanym rodzicem. Był mniej w ten sposób z postacią Olivera Coopera. Jest raczej jak starszy brat. Dla mnie, zawsze będzie ojcem Beccy i jakoś nieszczęśliwym mentorem Levona.
Mówiąc o Becce, wydawało się, że była, w pewnym sensie, rzeczą, która po raz kolejny połączyła Hanka i Karen.
Myślę, że to bardzo istotne. Była scena, którą pamiętam, że grałem rok wcześniej, gdzie Becca odeszła, a Karen powiedziała do Hanka: "Jak ona odeszła, to nie wiem kim jesteśmy dalej, nie wiem co mamy". Ale Hanka zawsze mówił: "To nie chodzi tylko o Beccę". Myślę, że jeśli Beccy nie było na horyzoncie, Hank nadal by kochał Karen. To część romansu serialu.
Czy myślisz, że wypadek samochodowy Karen kilka odcinków wcześniej rekrystalizował uczucia Hanka do niej po tym jak został odciągnięty przez Levona i Julię?
Tak. Myślę, że to jest prawdziwe życie. Chodzimy wokół myśli, że rzeczy będą trwać wiecznie, a my na pewno nie umrzemy. A potem czasami zostajemy zderzeni z rzeczywistością, że jesteśmy tylko tutaj krótki okres czasu i każdy kogo kochamy jest tak cenny, ponieważ nie wiemy co się wydarzy. To zawsze jest dobre, aby przypomnieć sobie o tym.
Czy to ostatecznie było tym co popchnęło Hanka, aby jeszcze raz spróbować z Karen?
Nie, jego uczucia do Karen były wyjątkowo zgodne. Zawsze mówił, bez względu na to co będzie robił czy z kim będzie zaangażowany, to rzuci wszystko, jeśli Karen po prostu powie: "Zróbmy to". To trudne do robienia przez siedem lat i trudne dla Toma Kapinosa, aby pisać ich rozstania i powroty do siebie bez bycia śmiesznymi czy monotonnymi, czy niewiarygodnymi. Ostatnie kilka lat, trochę ochłonęli. Myślę, że w pewnym sensie, może to ma sens, że ich ostatecznie pojednanie na ekranie jest oparte na solidnej przeszłości, którą mieli. Jak trzymają się za ręce w samolocie tam, wracamy myślami do poprzednich siedmiu lat i tego przez co przeszło. Mają to, i nie mają tego z nikim innym. To coś znaczy.
A jednak to było pewnego rodzaju niejednoznaczne zakończenie. Czy osobiście wierzysz, że tym razem im się uda?
Dla mnie, to było zawsze szczęśliwe zakończenie, do którego dążyliśmy. Jeśli mieliby to kontynuować w jakimś innym wymiarze, myślę, że są razem i to, że Hank i Karen jadą w kierunku zachodzącego słońca.
Czy przenieśli się do Nowego Jorku na dobre? Czy Hank zostawił swoje porsche za sobą?
Tak się wydaje. Hank jest znów w Nowym Jorku, a to zawsze było miejsce, gdzie Karen chciała być. Bardziej potężne dla nich.
Pożegnałeś się już z długo emitowanym serialem wcześniej z "Z archiwum X". Czy to było inne doświadczenie tym razem?
Myślę, że drugi raz jest inny, ponieważ przeszedłeś przez to już raz. Ale to nie ma znaczenia jaki to jest serial - zakończenie długo emitowanego serialu jest trudne, ponieważ stajesz się przywiązany do ludzi. Stajesz się przywiązany do postaci w pewnym sensie. Jest pewnego rodzaju śmierć, która ma miejsce, kiedy żegnasz się z tą rzeczą, która była częścią twojego życia przez tak wiele lat.
Czy nauczyłeś się czegoś z pierwszego doświadczenia co sprawiło, że było ci łatwiej tym razem?
"Z archiwum X" było zmieniającym życie serialem dla wszystkich nas zaangażowany. To było dziwne, aby się pożegnać, ponieważ przeszliśmy od zapomnienia do tego wszystkiego co było pod koniec tego. Myślę, że posiadanie tego rodzaju intensywnego 22- czy 25-odcinkowego zobowiązania przez osiem, dziewięć lat sprawiło, że każdy był tak zmęczony i gotowy, aby ruszyć dalej. "Californication" było pewnego rodzaju idealną pracą w tym, że robiliśmy tylko 12 odcinków rocznie i nigdy nie byliśmy tym zmęczeni. Nigdy nie mieliśmy siebie dość wzajemnie. Przywykliśmy określać to jako letni obóz. To jest trudne, aby odejść, ale po siedmiu latach grania tej samej osoby, jesteś dość gotowy zrobić to co trzeba. Twórczo czuję się w porządku, że to skończyliśmy. To po prostu moi przyjaciele - załoga, aktorzy, Natasha, Pam, Evan, Maddie - będzie mi ich wszystkich brakować.
Fani domagają się od lat filmu "Z archiwum X". To oczywiście innego rodzaju zwierze, ale czy w ogóle jesteś otwarty na film "Californication"?
Och, na pewno. To byłoby świetne. Myślę, że to jakoś nadaje się do zrobienia filmu. Ironicznie, wiem, że Tom zaczął pisać to co stało się odcinkiem pilotowym jako scenariusz filmu. Miał jakby 60 stron tego i umieścił to w szufladzie... Myślę, że to zawsze miało trochę filmowej wrażliwości w sobie.
Oczywiście masz już swój kolejny projekt w kolejce: dramat NBC o Charlesie Mansonie "Aquarius". Co przyciągnęło cię do tej roli?
To jest umiejscowione w latach 60. - kiedy lata 60. stały się mroczne. To przechodzi od hippisów do Mansona. Myślę, że to naprawdę kluczowy okres w historii naszego kraju, a jakoś jesteśmy zatrzymani nad prochami lat 60. cały czas. To dekada, której nie opuszczamy. Była rewolucja w świadomości mająca miejsce z młodymi ludźmi, i oczywiście była ta trwająca wojna. Jest wiele pytań. Jest wiele rzeczy o Ameryce i o ludziach zmieniających Amerykę.
Czy twoja postać zmaga się z ta zmianą?
Tak. Jest policjantem z lat 50. Jest prawdziwie autorytarną postacią, więc będzie miał starcie z tym co ma miejsce w latach 60. Więc to jest bardzo ciekawa podróż, której wyczekuję, aby podjąć ją z tym facetem.
I Manson może po prostu się przydać?
Dokładnie.
Jakieś ostatnie myśli odnośnie pożegnania z naszym ulubionym telewizyjnym hedonistą?
[Śmiech] Po prostu dziękuje za oglądanie, każdemu kto oglądał. Chodziłem do pracy każdego dnia starając się rozśmieszyć ludzi. To była zawsze najważniejsza rzecz dla nas wszystkich. Staraliśmy się sami śmiać i jeśli sprawiliśmy, że inni ludzie się śmiali, kiedy to robiliśmy, to to jest najlepsza praca jaką można kiedykolwiek mieć.
Co myślisz o finale serialu? Będzie ci brakować Hanka Moodiego?