Arek Tobiasz
| 25-06-2014, 01:15:00
Najnowszy dramat FX "Tyrant" jest dziwną sprawą.
W dramacie występuje Adam Rayner jako Bassam "Barry" Al-Fayeed, drugi syn dyktatora (Nasser Faris), który opuścił swoją ojczyznę - ficyjne państwo na Bliskim Wschodzie Abuddin - i założył własną rodzinę w Kalifornii.
Ale kiedy żona Barry'ego, Molly (Jennifer Finnigan) nakłania go, aby powrócił do Abuddin po 20 latach na ślub swojego bratanka, Barry szybko zdaje sobie sprawę, że został wciągnięty znów do rodzinnego dramatu, od którego starała się uciec, głównie dzięki jego nieobliczalnemu bratu Jamalowi (Ashraf Barhom).
Chociaż próba serialu, aby pokazać życie na Bliskim Wschodzie jest najbardziej przekonującym aspektem serialu, to również jest chyba najbardziej problematyczne, kiedy chodzi o sprzedanie komercyjnego serialu telewizyjnego. Ale zespół twórczy serialu - który maszerował dalej pomimo odejścia twórcy Gideona Raffa i trudności w nakręceniu odcinka pilotowego, w którym reżyser David Yates zastąpił zdobywcę Oscara Anga Lee zanim produkcja się rozpoczęła i rozległych ponownych ujęć po zakończeniu projektu - pozostaje tak ambitny jak zawsze.
"Byłem głęboko zainteresowany tą częścią świata i szczególnie historią, która ma miejsce w tej części świata, która jest niczym innym jak politycznym i społecznym trzęsieniem ziemi w wyniku przewrotu" - mówi producent wykonawczy Howard Gordon. Dla mnie, to historia naszych czasów. Czułem się jakby to była możliwość pracy z pewnymi dramatycznymi wyzwaniami, z którymi mierzy się ta część świata i ludzie, którzy tam żyją, i, w tym samym czasie, podejmuje się tematów i pomysłów na opowieści, które myślę, że są uniwersalne: władza i rodzina. To wydawało się ciekawym zbiegiem obecnych wydarzeń i dobrej staromodnej rodzinnej sagi".
Producent wykonawczy Craig Wright, z którym Gordon rozpoczął pracę po odejściu Raffa, dodaje: "Moje uczucia, kiedy przeczytałem pierwszy szkic były takie, że przeczytałem o tym jakie możliwości ten serial prezentuje. To wydaje się być ekscytujące dla mnie, prowokacyjne. Ale również daje możliwość rozmowy. Zajęcia się ludźmi z tej części świata, których większość Amerykanów kojarzy tylko ze zniszczeniem World Trade Center i potem możliwość zobaczenia ich codziennych zmagań pod opresyjnym reżimem, w którym działają - to wydawało się dla mnie bardzo otwierające umysł i uczłowieczające".
Rzeczywiście polityczne rzeczy w serialu służą głównie jako tło dla rodzinnej historii rozgrywającej się w stylu "Ojca chrzestnego". Ale w centrum większego dramatu jest wewnętrzny konflikt Barry'ego odnośnie osoby jaką był zanim opuścił Abuddin - osobą, którą rozpaczliwie nie chce stać się ponownie. "Barry nie tylko oddzielił siebie i wygnał z tego kraju i od swojej rodziny, ale rzeczywiście od swojego własnego zasadniczego charakteru" - mówi Gordon. "Są rzeczy, od których świadomie się odwrócił i wsadził głowę w piasek, aby uniknąć radzenia sobie z nimi. I teraz jako dorosły, zdaje sobie sprawę, że jego młodzieńcze lęki... nie są już ważne. Musi zmierzyć się z odpowiedzialnością jako dorosły i jako Al-Fayeed".
I ważna część tego obejmuje złagodzenie szczególnie napiętej relacji Barry'ego z jego starzejącym się ojcem. "To coś co tylko terapeuta może rozwikłać" - mówi Rayner ze śmiechem. "Na powierzchni, absolutnie obwinia swojego ojca za środowisko, w którym dorastał, czego był świadkiem, i jak widział jak jego brat jest traktowany. Na głębszym poziomie, nadal chce udowodnić swojemu ojcu, że powinien być godny uwagi, której nie otrzymał. I tej potrzeby udowodnienia swojej wartości boi się najbardziej, ponieważ to jest tym co może doprowadzić go do mrocznych miejsc swojej osobowości".
Jednak Barry musi również skonfrontować się z tym jak jego stare życie koliduje z jego nową rodziną, która prawie nie wie nic o burzliwej przeszłości Barry'ego. "Bycie z kim przez pół życia i potem nagle dostrzeżenie jego stron, które są ci obce, to jest przerażające" - mówi Finnigan o uczuciach swojej postaci Molly jeśli chodzi o "przebudzenie" Barry'ego. "To nie znaczy, że nie mogą jakoś przebrnąć przez to. Ale pytanie brzmi, czy będzie w stanie znaleźć szczęście tutaj z tym nowym mężczyzną? W momencie, w którym znajduje się w samoloci, wyraźnie staje się znów prawdziwym Al-Fayeedem. Nigdy nie poślubiła Bassama Al-Fayeeda; poślubiła Barry'ego, pediatrę z Pasadeny. To ekscytujące, ale to coś więcej niż się spodziewała".
Pierwszy krok w ponownym obejmowaniu swojego dziedzictwa przez Barry'ego to panowanie ze swoim bratem, Jamalem, który, w przeciwieństwie do Barry'ego, był bardziej łagodnie wychowanym dzieckiem i od tego czasu stał się twardszy i niebezpieczny. "Barry walczy tak ciężko, aby uczynić swojego brata przywódcą, którym chce, aby był" - mówi Rayner. "Ale zaczyna uświadamiać sobie, że to jest po prostu niemożliwe. Jamal nie ma tego w sobie. Jego brat jest zbyt uszkodzony, aby przewodzić". Gordon dodaje: "Barry okazuje się być bardzo dobry w tym, a myślę, że to zaskoczy go, kiedy to robi. To bardzo stroma krzywa uczenia się, ale część z tego oczywiście jest w jego naturą".
Ale Gordon również sugeruje, że bracia nie muszą koniecznie konkurować. "To jest dwójka braci, która siebie kocha" - mówi. "Nie walczą o czystą władzę, ale naprawdę starają się wypracować to w taki sposób, aby ten rodzinny biznes był kontynuowany. I czy to oznacza bycie silnym? Czy to oznacza bycie zgodnym? Czy to oznacza przyjęcie demokracji? To naprawdę długie negocjacje między tymi dwoma braćmi, które oczywiście kulminują w coś bardzo dramatycznego i bardzo emocjonalnego". Wright dodaje: "Oczywiście oboje uczą się wiele od siebie. Niebezpieczeństwem jest to, że Barry może nauczyć się zbyt wiele od Jamala".
Co sprowadza nas znów do wewnętrznego konfliktu czym jest dualizm Barry'ego jako postać. I mimo, że są odcienie Dona Drapera czy Waltera White'a w Barrym, Gordon i Wright nie widzą go jako antybohatera. "Jestem bardzo zainteresowany moralnymi pytaniami, co to znaczy być dobrym człowiekiem" - mówi Gordon. "Lubię postacie, które są umieszczone w sytuacjach, które sprawiają, że zastanawiamy się jakbyśmy zareagowali w podobnej sytuacji i jak te postacie podkreślają pewne ludzkie prawdy i opowiadają nam o nas samych".
Wright dodaje: "Barry myśli: 'Jestem dobrym człowiekiem. Rzeczywiście przyleciałem do tej części świata, aby to było dla mnie prostsze, aby być dobrym. I teraz zostaje wciągnięty z powrotem - znowu, dla dobrych powodów; moja rodzina mnie potrzebuje, mój brat mnie potrzebuje - i w celu dostarczenia tej lojalności, stopniowo, każdego dnia, będę ciągnięty bliżej i bliżej tej części siebie, która jest zdolna do zła. Przy każdym kroku, to będzie walka, we mnie i poza mną, jak staram się zrobić dobrą rzecz'. Ten paradoks jest dla mnie fascynujący".
To ta ludzka historia, która jak Wright wierzy przyciągnie widzów do tego typu niekonwencjonalnego dramatu telewizyjnego. "statecznym celem tego serialu, moim zdaniem, jest pokazanie arabskiego świata, i przez opowiedzenie nieoczekiwanych, ale 'normalnych; dramatycznych historii o ludziach, którzy nie są nam znajomi, zamierzamy dowiedzieć się tego, że są bardzo podobni do nas" - mówi. "Wszyscy jesteśmy ludźmi. To powód, aby oglądać ten serial".
I Wright podkreśla, że, nawet jak serial dramatyzuje z mroczną stroną Barry'ego, to "Tryant" ma na celu obalanie stereotypów. "Uczciwość... po obu stronach jest tym co stworzy najlepszą historię" - mówi. "Jest krwawy moralny chaos po obu stronach czy na świecie. Jest moralna wina po obu stronach świata. Jest tragiczna ślepota kulturowa po obu stronach świata. Bądźmy szczerzy odnośnie tego wszystkiego. To moja nadzieja przy tym serialu. Nie sądzę, że przedstawiamy coś co nie jest prawdą".