"Patrzyliśmy na [Gwiezdne Wojny: Epizod V] Imperium kontratakuje jako pewnego rodzaju model" - powiedział David Eick ("Battlestar Galactica"), który przejął pałeczkę showrunnera w czwartym sezonie. "Jest tam coś przekonującego w tym, aby nasi bohaterze byli rozdzieleni, oddzieleni od siebie, a potem odkrywasz sam jako widz, że tęsknisz za ich połączeniem. Oczywiście stajesz się o wiele bardziej świadomy, w podwyższonym sensie, wartości jaką każda postać wnosi, ponieważ widzisz co muszą przetrwać, kiedy nie są obok siebie".

Jak kurz opadnie i oczy ponownie się otworzą w następstwie szokującej potyczki w premierze sezonu, Tom i Weaver znajdują się w pewnej formie "izolatki" w więzieniu w stylu warszawskiego getta, kiedy Hal i Pope są wrzuceni w "klimat dziwnej pary" jak radzą sobie, na ich bardzo osobliwe sposoby, na ulicach miejskiej instalacji.

Powód zamknięcia ich w pewnego rodzaju getcie - w tym dlaczego Tom jest oddzielony i nie został po prostu zgładzony - pozostaje tajemnicą, chociaż Eick wskazuje: "Więźniowie okresowo są zabierani przez te ukrywające się latające kreatury, które nazywamy 'czarnymi szerszeniami', a ich los jest nieznany. Tylko w trakcie sezonu będziemy w stanie określić, że Espheni utrzymują wybranych ludzi przy życiu"... z, cóż, złowieszczego powodu.

Ale nie każdy zostanie wrzucony do tej strasznej zamkniętej placówki. Ben, Maggie i Lourdes, na przykład, kończą jako mieszkańcy wspólnoty, która różni się pod każdym względem jeśli chodzi o każde inne miejsce jakie ocaleni widzieli wcześniej. W tej dziwnie cichej Utopii, "Dzielą się odpowiedzialnościami i obowiązkami, są bardzo agrarnym społeczeństwem, są pokojowym społeczeństwem - żadna broń nie jest dopuszczona na terenie wspólnoty" - zapowiada Eick. "Na początku to wydaje się mocno surrealistyczne Benowi. I tylko jak zaczynamy dochodzi do sedna tego dlaczego ta wspólnota się rozwinęła, to zaczynamy widzieć większy obraz jej własnego celu".

Więcej tajemnicy do istnienia wspólnoty dodaje tylko tożsamość osoby, która jej przewodzi - młoda dorosła (!) Lexi (dawniej Alexis), którą gra Scarlett Byrne z "Harry'ego Pottera". Nie dziedzicząc od swojego poprzednika żadnego specyficznego planu co do szybko dorastającego dziecka Toma i Anne, Eick mówi: "Przedstawiłem panu [Stevenowi] Spielbergowi i Michaelowi Wrightowi, szefowi TNT, plan dla niej, na który wydawali się odpowiedzieć bardzo dobrze, więc zaczęliśmy realizować ten kierunek". Tymczasem mama Lexi, Anne jest na swojej własnej drodze, przewodząc batalionowi ocalałych z 2 pułki, kiedy z niepokojem szuka swojej małej córeczki.

Co do jeszcze raz najmłodszego Masona, Matt został umieszczony w "bardzo strasznym niepokojącym świecie pełnym dzieci ubranych w mundury i intonujących mantry" - prawdopodobnie ruch w stylu Hitlerjugend nadzorowany przez aryjskiego chłopaka o imieniu Kent (Dakota Daulby). "Odkrywamy, że Espheni udało się dokooptować do swoich szeregów kontyngent ludzi i poprzez zastosowanie propagandy przekonać ich do wierzenia, że Espheni są tu tylko z pokojowych powodów" - wyjaśnia Eick. "Te obozy mają skutecznie prać mózg młodym ludziom - coś w rodzaju Czerwonych Khmerów - aby przeciwstawić ich swoim rodzicom i wykorzystać jako pionki w infiltracji wojskowych i obozów".

Chociaż Matt, będąc Masonem, nie jest taki łatwy do przekabacenia. Eick mówi: "Na pewno wykonał dobrą pracę, aby przekonać Kenda, że zamierza postępować zgodnie z programem... ale potem rozpętuje się piekło".

Nowe twarze pod ręką w czwartym sezonie obejmują nagrodzoną Oscarem Mirę Sorvino jako kogoś "kto pojawia się i jakoś Pope'owi mocną konkurencję" - zdradza Eick, plus "nowy Volm, któy został pozostawiony z 2 pułkiem, a którego myślę, że widzowie polubią. Jest dość ciekawy i nietypowy!"

Jesteś fanem „Wrogiego nieba”? Może chciałbyś mieć gadżet związany z twoim ulubionym serialem? Kliknij tutaj, aby zobaczyć dostępne produkty.