redakcja
| 26-05-2014, 02:47:13
Tutaj jesteś, „Mad Menie”.
Jak tylko pomyślałem, że pierwsza połowa finałowego sezonu dramatu AMC to tylko trochę więcej niż egocentryczne ćwiczenie, dostaliśmy odcinek, który ma wszystkie elementy świetnej przeszłości „Mad Mena”: Pete gra jak rozwydrzony dzieciak, a Trudy nie ma nic z tego; Don i Peggy są w pokoju, robią to co wychodzi im najlepiej; partnerzy kłócą się w pokoju konferencyjnym, z przynajmniej jednym z nich tupiącym w proteście; i niezwykle przewrotna propozycja.
Plus, Bob Benson! Słodkie dzieciaki! Nieobecność kwaśnej miny Betty!
To nie jest „The Suitcase”, ale to nie jest złe. Przejrzyjmy bardzo dobry odcinek „Strategia”.
KRYZYS PEWNOŚCI SIEBIE | Zespół Peggy zaprezentował kampanię dla Burger Chef, która wydawała się wszystkim podobać; oparta jest wokół zabieganej mamy spotykającej się ze swoim mężem na wspólnym fast foodowym posiłku i dzielącej ten czas z ich dziećmi. „Nasze zadanie polega na tym, żeby zamienić Burger Chefa w miejsce, w którym dania podawane są z miłością” - mówi Peggy, podbudowana entuzjazmem każdego do pracy. Pete, który jest z wizytą z Kalifornii, pyta Dona co on myśli i jest niezręcznie przez chwilę zanim Draper wspiera Pegs. Do przodu drużyno!
Jednakże, Pete też myśli, że Sterling Cooper & Partners ma lepsze szanse na zdobycie klienta, jeśli Don dokona mocnych poprawek podczas prezentacji. „Don da autorytet, a ty dasz emocje” - mówi Pete, i nie sądzę by to było możliwe dla niego by był bardziej protekcjonalny niż w momencie, gdy zapewnia ją, że ostateczna decyzja o tym, kto będzie przedstawiał jest w jej rękach. Peggy ustępuje pod presją ku uciesze Pete. „Wiesz, że jest jedną z najlepszych kobiet w tym biznesie!” - chichocze. (Okazuje się, że byłem w błędzie.)
Gdy Peggy przynosi wiadomości Donowi, on wykorzystuje okazję, by powiedzieć, że może reklama powinna być opowiedziana z punktu widzenia dzieci. Peggy decyduje, że to jest okropny pomysł – ale po wielu nieprzespanych nocach i weekendowych godzinach w biurze, wie, że kampania którą robią, nie jest tak powalająca, jak powinna być. Dzwoni do Dona w domu – „Dlaczego podważasz moje zdanie?” – a on opuszcza odwiedziny u Megan by pójść i pomóc Peggy przerobić, to co zrobili. „Naprawdę chcesz mi pomóc? Pokaż mi jak myślisz” - mówi swojemu mentorowi. Więc przy drinku w gabinecie Lou, zaczynają wszystko od zera.
MOŻEMY ZATAŃCZYĆ? | Don i Peggy, mają burzę mózgów w pokoju? Tak, proszę! Gdy rozmawiają, Peggy zastanawia się, czy uśmiechnięta nuklearna rodzina w ich reklamie jeszcze istnieje, co popycha ją do wyznania, że kłamała na temat swojego wieku (skończyła trzydziestkę kilka tygodni temu) i że się zastanawia: „Co zrobiłam źle?” gdy widzi kobiety w jej wieku z dziećmi i mężami. Don, który jest w wyjątkowym nastroju przez większość odcinka, ponownie zapewnia ją: „Radzisz sobie świetnie” i podaje jej swoją chusteczkę, by osuszyć jej łzy.
Emocjonalne odsłonięcie ma pozytywny skutek uboczny: Peggy wpada na doskonały nowy pomysł dotyczący kampanii. A gdy w radio słychać piosenkę Franka Sinatry, „May Way”, Don wyciąga rękę prosząc ją do tańca. Więc para, powoli sunie się po gabinecie Lou, jej głowa spoczywa na jego klatce, on całuje jej głowę, wszystkie te okropne rzeczy, które do siebie kierowali zniknęły (aż do następnego czasu gdy ponownie się zbesztają.
To nie jest Don, którego widzieliśmy przez cały sezon, ale nie dbam o to, ponieważ chcę, żeby Peggy wygrała! I wydaje się, że jej nowa strategia dla Burger Chefa jest nawet lepsza – a przynajmniej bardziej realistyczna – niż pierwsza, jak dowiadujemy się gdy gromadzi Dona i Pete’a w jednym ze sklepów sieciówki. „Każdy stół tutaj jest stołem rodzinnym” - mówi, oświadczając swoją intencję by nagrywać reklamę w rzeczywistej restauracji BC. Pete trochę burczy ale akceptuje, wszyscy jedzą kolację a kamera pomału ujawnia dysfunkcyjną, nie tradycyjną rodzinę cieszącą się wspólnym posiłkiem.
W CZYM TRUDNY RZĄDZI (PONOWNIE) | Szkoda, że aktualne życie rodzinne Pete’a, nie jest całkiem tak ciepłe i sielankowe. Wziął Bonnie do Nowego Jorku na swoją tygodniową delegację, ale największa uwaga, jaką od niego dostała miała miejsce w łazience podczas lotu.
Pozostały czas, Pete podzielił pomiędzy zarówno pracę, jak i śledzenie córki (która wydaje się nie wiedzieć, kim jest) i zawstydzaniu Trudy za to, że odważyła się pójść na randkę. „Nie podoba mi się, gdy tak się prowadzisz. To nie jst moralne. Masz dziecko” - szydzi zaskakując ją (i wpychając w to imponującą ilość hipokryzji) w domu w Cos Cob, który przywykli dzielić. Trudy mówi mu by skończył ten hałas; choć jeszcze nie są po rozwodzie, wkrótce będą i „Nie jesteś już częścią tej rodziny”.
Później widzimy Bonnie wracającą do Kaliforni – samą – tym samym samolotem co Megan.
CO Z BOBEM? | Nie zamierzam kłamać: wizyta Boba Bensona w SC&P odegrała wielką rolę w moim poczuciu satysfakcji z tego odcinka. Przybywa z kilkoma kierownikami Chevy, z których jeden wzywa go w środku nocy, po aresztowaniu go za próbę korupcji policjanta pod przykrywką. Kierownik (w tej roli ciężko pracujący Matthew Glave) wie, że Bob, także preferuje firmę mężczyzn, i zastanawia się, „Jak wy żyjecie w tym mieście? Tyle pokus”. „To było trudne” - mówi Benson, nie ma wątpliwości, że myśli o bokobrodach Pete’a. Najważniejszym skutkiem ich rozmowy w późnych godzinach nocnych jest: Chevy zamierza opuścić SC&P, a Bob uzyska propozycję pracy w Buick.
Następny raz kiedy widzimy Pana Bensona, przybywa do Joan. „Widzę, dzień zaczynający się od naleśników i kończący się na lodach!” - Bob radośnie ogłasza. Och Bob, gdybym już cię nie kochała, to zdanie na pewno by mnie kupiło.
Pod koniec wieczoru, po tym jak mama i syn Joan poszli do łóżka, Bob wyciąga pierścionek i oświadcza się zdumionej rudowłosej, a potem ją całuje. „Zabierz to, - mówi delikatnie… a potem „Nie chcesz tego” trochę mocniej…a potem gdy wydaje się, że będzie tylko tępa prawda: „Bob, nie powinieneś być z kobietą”.
Wszystko o co ją prosi by była jego legalnie poślubioną żoną, gdy opowiada jej o zbliżającym się locie Chevy i czego Buick oczekuje od swoich pracowników, by byli pewnym rodzajem mężczyzn (czytaj: nie gejami). Podniósł temat jej zaawansowanego wieku i że nie dostanie ona lepszej oferty – rzeczywiście, to nie jest takie straszne jak teraz brzmi – co cementuje jej decyzję. „Pragnę miłości i wolę umrzeć mając nadzieję, że nadejdzie niż robić takie umowy”. To kolejny powód dla którego jesteś moim ulubieńcem, Red.
Teraz twoja kolej. Czy byłeś zadowolony, że Bob powrócił do S.C.&P? Czy podobały ci się rzeczy z Donem i Peggy tak bardzo jak mi? Czy myślisz, że Harry zasługuje, aby być partnerem? Napisz w komentarzu!