Arek Tobiasz
| 26-05-2014, 00:51:12
Jeśli "The Normal Heart", które zadebiutuje w niedzielę na HBO, byłoby fikcją, to byłoby tragiczne. Ale wiedząc, że to jest zakorzenione w rzeczywistych wydarzeniach tylko sprawia, że to jest tylko katastrofalne.
Oparte na sztuce Larry'ego Kramera z 1985 roku (która została wskrzeszona na Broadwayu w 2011 roku) i adaptowane na mały ekran przez Ryana Murphy'ego, "The Normal Heart" daje nam brutalne, bezlitosne spojrzenie na początek epidemii AIDS w Nowym Jorku na początku lat 80. XX Wieku. Historia jest opowiedziana oczami grupy aktywistów, którzy założyli organizacje Gay Men's Health Crisis, aby pomóc pacjentom żyć z chorobą.
Na czele tej walki jest Ned Weeks (Mark Ruffalo), postać, którą Kramer oparł na samym sobie, której zadaniem było dostarczanie wiadomości, której nikt nie chciał słyszeć w jego społeczności: że jedynym rozwiązaniem na rosnący problem może być powstrzymywanie się od seksu. Przynajmniej to jest opinia zasadniczej dr emmy Brookner (Julia Roberts, w jednym ze swoich najsilniejszych występów do tej pory), lekarki na wózku inwalidzkim, która sama jest ofiarą polio, a która widzi jak więcej niż połowa jej pacjentów umiera na tajemnicą chorobę. Z perspektywy czasu, wrogi kontrargument dla jej opinii - że rozwiązłość jest politycznym oświadczeniem społeczności gejowskiej - jest przytłaczająco naiwny.
Koledzy Neda z GMHC to szef organizacji, krzykliwy, ukrywający swoją orientację blondyn Bruce Niles (Taylor Kitsch, który jest idealna w roli, która jest dość mocnym odstępstwem od roli dzięki, której stał się sławny, jako Tim Riggins w "Friday Night Lights"); miejski pracownik Mickey Marcus (Joe Mantello, który grał Neda Weeksa w sztuce z 2011 roku); i słodki, bezczelny południowiec Tommy Boatwright (Jim Parsons, w tej samej roli, którą grał na Broadwayu). Po drodze Ned również spotyka i zakochuje się w Felixie Turnerze (Matt Bomer), dziennikarzu z New York Times, który stara się przekonać swoich kolegów do opisania epidemii.
Ruffalo okazuje się dawać godny Emmy występ jako uparty, zaciekły Ned - który spędza większość filmy tak strawiony przez frustrację i wściekłość, że wygląda jakby mógł eksplodować w każdym czasie. Wściekła pasja Ruffalo zostaje pokazana na ekranie w scenach, gdzie Ned ściera się z rządowymi urzędnikami, jego kolegami w GMHC, i nawet swoim własnym bratem (Alfred Molina), a to dorównuje tylko jego wrażliwości w czułych scenach jakie dzieli z Bomerem, którego fizyczna transformacja jak Felix staje się pacjentem dr Brookner jest po prostu zdumiewająca. Dwójka aktorów błyszczy razem, a to relacja między Nedem i Felixem daje filmowi prawdziwą wartość.
W rękach Murphy'ego, "The Normal Heart" to prawdziwy majstersztyk. Twórca "Glee" i "American Horror Story" na szczęście powstrzymuje się od swojej zwykłej afektacji tutaj, i zamiast tego opiera się na bardziej wyciszonych momentach między przyjaciółmi i kochankami, aby dać najpotężniejsze ciosy. Tak, jest wiele ciała na ekranie, w różnym stopniu nagości, ale celem Murphy'ego nie jest (całkowicie) podniecenie. Raczej kontrast między oglądaniem młodych mężczyzn w sile wieku, rozkoszującymi się hedonistycznym weekendem na plaży Fire Island na początku filmu, a kolejnymi scenami w łazience jak niszczące skutki choroby zbierają swoje żniwo na nich. Jak zwykle, muzyczne wybory Murphy'ego, kiedy nie są subtelne - "I Will Survive" jest grane w scenie klubowej na początku, kiedy film się kończy "The Only Living Boy in New York" Simona i Garfunkela - są również niesamowicie skuteczne.
"The Normal Heart" jest ważnym filmem, który jest zarówno wzruszającym hołdem jak i przestrogą. Pomimo postępu w leczeniu HIV i AIDS, który wydawał się nie do pomyślenia w czasie, kiedy miały miejsce opisane wydarzenia, film kończy się wstrząsającym przypomnieniem, że 36 milionów ludzi na świecie umarło od AIDS, a więcej niż 6000 nowych ludzi jest zarażanych wirusem HIV każdego dnia. Jak badania są kluczowym momentem w historii, film zachowuje wspomnienie tysięcy ludzi, których życie się skończyło, ale nie może zostać zapomniane, i łamie więcej niż kilka serc w procesie.