Arek Tobiasz
| 19-05-2014, 23:59:40
Jak Dean pokazał pełną wściekłość napędzaną przez Pierwsze Ostrze w odcinku "Nie z tego świata" z zeszłego tygodnia, Sam i Castiel będą zmuszeni wykonać coś nie do pomyślenia, aby ocalić ich brata i przyjaciela we wtorkowym finale sezonu.
"Sam i Cas będą musieli współpracować, ponieważ Dean ma moce, które są do tej pory nieznane, więc zaskoczą zarówno Sama jak i Casa" - zapowiada aktor Jared Padalecki. "Będziemy musieli posunąć się do dość wielkiej skrajności, aby zająć się tym co dzieje się z Deanem".
Tymczasem jak Cas stawia czoła utracie swoich anielskich mocy, "może dołożyć wszelkich trudów", aby ocalić swoją własną skórę, mówi aktor Misha Collins; przynajmniej wygląda na to jakby miał trochę czasu zanim jego soki skończą się całkowicie. "Jestem ciekawy, aby zobaczyć co scenarzyści zrobią z blaknącą łaską Casa w dziesiątym sezonie".
Chociaż Winchesterowie nie zgadzali się ze sobą przez większość roku, Padalecki zapewnia, że zakończenie sezonu jest "pełne tego kim są Sam i Dean, a także mamy wiele tej braterskiej miłości, na której serial jest oparty. Zobaczysz tego wiele w finale, w dziwny sposób. Więc miejmy nadzieję, że w kolejnym sezonie, odbijemy się od tego", aby pokazać silniejszą więź między tą dwójką, mówi.
Kiedy kończył pewne post-produkcyjne poprawki dźwiękowe do odcinka, Padalecki odkrył, że jest przytłoczony przez gamę emocji. "Część mnie śmiała się, część doprowadzała mnie do łez, a część naprawdę dała mi to uczucie, gdzie byłem podekscytowany, aby zobaczyć co dzieje się dalej" - mówi.
Ale zanim dani będą mogli zobaczyć co będzie dalej tej jesieni, powinniśmy przygotować się do długiego, męczącego lata: Padalecki zdradza, że wtorkowy odcinek kończy się "wielkim" cliffhangerem, który zmienia krajobraz "w wielkim stylu".
"Bardziej niż w jakimkolwiek wcześniejszym sezonem, ten finał sezonu ma wpływ na dziesiąty sezon" - dodaje. Collins, który podsumowuje zakończenie jako "mrożące krew w żyłach", powiedział: "To może być najlepsze ostatnie 10 sekund sezonu jakie mieliśmy w ciągu pięciu lat".