karoll
| 14-05-2014, 01:41:28
Bill Paxton uwielbia rolę swojego coraz bardziej złowieszczego czarnego charakteru w „Agents of SHIELD”.
„Żartujesz? On jest świetny!” - powiedział o swojej roli szpiega Hydry w szeregach SHIELD Johna Garretta. „Zwłaszcza po zdemaskowaniu8 i pokazaniu prawdziwego oblicza”.
Paxton mówi być może w przenośni, ale w przedostatnim odcinku tego hitu ABC widzowie – a także uczeń Garretta niesławny agent Ward – dowiedzieli się, że ten, który jest znany również jako Jasnowidz, sam posiada biomechaniczne dodatki a'la Deathlok, które pełniły rolę beta testów mechanizmów, które zmieniły Mike Petersona w zabójczego cyborga.
Jednakże ciało Garretta zaczęło szwankować, osłabione przez obcy mechanizm. Ale kiedy ostatnio go widzieliśmy, namówił tajemniczego Kwiatuszka do podania mu jedynej porcji serum Centipede, która została ulepszona za pomocą GH325 (wyciągu z kosmity, który uratował Coulsona). Reakcja Garretta była gwałtowna, ale w finałowym, wtorkowym odcinku zobaczymy, że nie odczuwa już bólu.
„To oddziałuje na całe jego otoczenie, jest jakby na nowo narodzony” - mówi Paxton. „Był już trupem, ale w finale wraca jak nowo narodzony”.
„Ale część jego celów się zmienia” - podpowiada na temat ostatecznych decyzji Garretta.
Podczas kiedy drużyna Garretta zdaje się mieć przewagę, banda wolnych strzelców Coulsona się zbliża. Zmusiło to Garreta do podjęcia kilku śmiałych decyzji – jak rozkazanie Wardowi pozbycia się jego byłych kolegów Fitz i Simmons. Jednak Ward prawie wyrzuca ich do oceanu. Oznaka słabości, powiedziałby Garrett, gdyby się dowiedział.
Czy mistrz i uczeń są skazani na porażkę?
„W ostatnim odcinku widzieliśmy, że są jak ojciec i syn” - Paxton nawiązuje do tego, jak Garrett zabrał Warda z poprawczaka i potem użył ekstremalnych środków, żeby go wzmocnić jako rekruta. I jak to zapowiada finał - „Jest to klasyczny model, w którym bez względu na to jak silna łączy ich więź, syn i tak w pewnym momencie się buntuje”.
Pod koniec pracy nad SHIELD, Paxton trafił na plan historycznego miniserialu „Texas Rising”, w którym gra Sama Houstona obik m.in. Raya Liotta, Jeffreya Deana Morgan, Brendana Frasera, Maxa Thieriota i Chrisa McDonalda, w reżyserii Rolanda Joffe („The Killing Fields”). „To będzie psychicznie wymagające” - przyznaje aktor. „Ale scenariusz jest świetny i po sukcesie Hatfields & McCoys myślę, że widzom się spodoba”.