Valorie Curry z "The Following": Emma jest największą ofiarą Joe Carrolla


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 28-04-2014, 20:00:58


Valorie Curry z

R.I.P. Emma Hill.

Protegowana, kochanka i dosłownie partnerka w zbrodni Joe Carrola (James Purefoy) z "The Following" spotkała swój straszliwy koniec w przedostatnim odcinku drugiego sezonu, kiedy została zabita przez mściwą byłą żonę Joe, Claire (Natalie Zea). I według aktorki Valorie Curry, ci którzy zastanawiają się czy Emma nie jest rzeczywiście martwa, nie powinni mieć nadziei.


"Naprawdę chcieli wyjaśnić to co mieli na myśli" - mówi Curry. "To tak zabawne, ponieważ ludzie na Twitterze są jak: 'Jest po prostu w śpiączce! Może żyje'. Jestem jak, została dźgnięta, została wyrzucona przez okno, a potem nabita jak wampir. Nie ma powrotu z czegoś takiego".

Z pewnością jedna z najbardziej dzielących postaci "The Following", Emma była również jednym z bardziej ciekawych elementów serialu, którego drugi sezon był nierówny. I chociaż wydawała się zrezygnowana co do swojego losu w ostatnim odcinku, koniec jej historii jest nadal tragiczny.

"Cieszę się, że jej śmierć jest polaryzująca" - mówi Curry. "Cieszę się, że jest prawie tak wielu... ludzi, którzy są smutni przez to, że umarła, którzy widzieli ją w ten sposób w jaki ja ją widzę - czym jest, zawsze widziałam ją jako największą ofiarę Joe Carrolla. Moje serce zawsze współczuło jej... Była tą maltretowaną dziewczyną, którą manipulowano od dzieciństwa. Nie umarła dla niego w sposób w jaki ludzie to robią. Oddała swoje własne życie i swoją tożsamość, a to było po prostu naprawdę bolesne dla mnie".

Czytaj pełen wywiad z Curry poniżej, aby dowiedzieć się jak zareagowała na wieść, że Emma zostanie zabita, jak również czy będzie więcej krwi przelanej w finale sezonu.

Kiedy dowiedziałaś się, że Emma zamierza umrzeć?

Kilka tygodni zanim to nakręciliśmy. Byłam w studiu w mojej garderobie przed zrobieniem długiego dnia. To były Walentynki, oczywiście. Usłyszałam pukanie do moich drzwi, otworzyłam je i tam był Marcos [Siega], nasz producent wykonawczy, po prostu zakłopotany i przepraszająco wyglądając. I byłam jak: "Wiem. W porządku". Jakoś spodziewałam się tego. Był jak: "Widzieliśmy dwa dni temu, ale nie chcieliśmy ci powiedzieć, ponieważ to były twoje urodziny".

Więc jaka była twoja reakcja na wiadomość?

Nie mogę powiedzieć, że to było emocjonalne. Przeszłam przez wiele emocjo odnośnie odejścia. Nie tylko przez śmierć Emmy, ponieważ kochałam ją prawdopodobnie bardziej niż każdy na świecie. Ale również, to były ostatnie dwa lata mojego życia i to była naprawdę niesamowita grupa ludzie, z którymi przyszło mi pracować w serialu. To było jak w rodzinie przez ostatnie kilka lat. Więc to, bardziej niż cokolwiek innego, mnie zasmuciło.

Czy myślisz, że było więcej historii Emmy do zbadania?

Co jest tak świetnego w pisaniu Kevina Williamsona to fakt, że wszystkie postacie są wielowymiarowe i mają taką głębie, że zawsze pozostaje coś do zbadania. Ale to również serial, gdzie każdy może odejść. To część tego co mnie porywało w tym i część tego co było tak frustrujące w tym. Nie obchodzi cię, kiedy zabija postacie chyba, że były interesujące... i nie jesteś sfrustrowany chyba, że czujesz, że było coś więcej do opowiedzenia. I oczywiście Emma zawiera mnogość, więc byłoby wiele materiału do badania przez lata.

Było wiele zapowiedzi w ostatnim odcinku, że Emma miała umrzeć. Czy zaakceptowała to?

Myślę, że tak. Kiedy przeczytałam scenariusz, podobał mi się monolog, który miała w samochodzie o śmierci i milczeniu. Jak: "Och, chce umrzeć teraz". W serialu, postacie nieustannie stawiają się w sytuacjach życia i śmierci. A Emma w szczególności - i powiedziała to wcześniej - zawsze wiedziała, że może zostać poproszona o poświęcenie swojego życia w każdym momencie. Ale w tym momencie, część tego co jest bolesne to fakt, że obsesja Joe na punkcie Claire jest powodem dla którego jest gotów wysłać ją na to co jest prawdopodobnie pewną śmiercią. I wie to, a to po części łamie jej serce. Wie tak bardzo jak go kocha, że on nie kocha jej.

To był ciekawy wybór, aby Claire zabiła Emmę, a także to, że Joe nawet nie był obecny w tej scenie odkąd byli ze sobą tak powiązani. Czułem jakby Emma żywiła tę fantazję, że kiedy umrze, to będzie z rąk Joe lub dzieląc z nim ten moment.

Na pewno zawsze chciałam tego, aby to był Joe, który zabija Emmę. Rozumiem dlaczego to jest Claire. To świetna sprawa dla fanów, i dla dobrych ludzi, aby wygrać. To jakoś zatacza pełne koło. Ale nadal czuję się jakby nikt nie mógł zabić Emmy poza Joe Carrollem. Ona też chciałaby pójść w ogień z nim lub być przez niego zabita. Ale również nie sądzę, że kiedykolwiek naprawdę spodziewała się, że umrze dla niego w sposób w jaki zrobiło to wielu innych członków kultu. Nigdy nie zamierzała robić dramatycznego gestu, umieszczać siebie w ogniu czy wieszać się.

Jak widzisz podróż Emmy w tym sezonie?

Myślę, że to był naprawdę tragiczny sezon dla Emmy... Jej życie, jeśli było żałosne wcześnie, to stało się nieszczęśliwe teraz. Ponieważ była zdana na siebie i nie miała Joe, a była tak zdruzgotana tym faktem, i nie istniała jako osoba bez niego. Ale potem go dostała, a nadal była pusta i nadal była po prostu wykorzystywana. Chciała trochę spokoju.

Z Claire znów w akcji, czy myślisz, że nie było po prostu żadnego miejsca, gdzie relacja Joe i Emmy mogła pójść?

Nie czuję jej frustracji, jej gniewu, czy bycia zagrożoną przez Claire w romantycznym sensie. W pierwszym sezonie, na pewno to byłoby prawdziwe. Ale jest inną osobą w drugim sezonie. To samo z Mandy. Nie była zagrożona w ten sposób. To chodziło bardziej o to, że każdy musi być w stanie wykonać swoją pracę. Nikt jej nie słuchał. Nikt nie mógł po prostu wykonać ich pracy. A ona znała Joe... Wiedziała jaki jest, kiedy traci skupienie i traci kontrolę i staje się impulsywny. A Claire jst najgorsza przyczyną tego. Naprawdę nie chciała przechodzić przez to ponownie, a to dlatego chciała wyeliminować Claire.

Czy myślisz, że Emma stała się trochę rozczarowana Joe w tym sezonie, kiedy zaczął się skupiać na prawie stworzeniu swojej własnej religii?

Absolutnie. Miałam kilka naprawdę ciekawych momentów jako aktorka i jako postać, stojąc w sali Korbanu i oglądając go jak prowadzi te ceremonie i czaruje ten tłum, a Emma ogląda to i wie, że to jest fałszywe, pozorne, ponieważ to sposób na kontrolowanie ich, ale wie, że kilka lat temu, to byłaby ona wśród nich. I tu pojawia się to pytanie nie tylko o rozczarowanie - ponieważ myślę, że rozczarowanie miało miejsce po tym jak ją zostawił i wrócił... Ale zamiast tego, to naprawdę kwestionowanie tego, co jest prawdziwe? I wtedy zaczyna naprawdę rozumieć, nie pozwalając sobie się z tym zmierzyć, że on naprawdę jej nie kocha, a on po prostu jest tym największym narcyzem. [Śmiech]

To trochę smutne dla niej w pewnym sensie.

To co jest tak smutne w tym dla mnie, to, że ona wie, że jest po prostu pionkiem. Wie, że Joe po prostu ją wykorzystuje. Ale również wie, że to jest gorsze, aby być bez niego niż będąc z nim... To tak smutne. Wolałaby mieć tę farsę i okłamywać siebie, ale być blisko niego niż stawić czoła prawdzie i być bez niego.

Wiele osób jednoznacznie dopingowało śmierci Emmy. Jak się z tym czujesz?

To jest rozmowa i kłótnia, do której zawsze jestem skłonna, kiedy ludzie mówiąc o niej jako tej najgorszej, czy jak bardzo po prostu jej nienawidzą. To instynktowne, a czasami to naprawdę wkurzające. To naprawdę otwierało oczy, aby oglądać jak widzowie reagują na nią, szczególnie w zestawieniu z męskimi czarnymi charakterami... Z jakiegoś powodu, ludzie mają reakcję na kobiety robiące te rzeczy. To była naprawdę fascynująca, czasami przykra sprawa, aby dowiedzieć się o tym od widzów czy społeczeństwa. Ale w tym samym czasie, byłam wynagradzana tym, że ma taki wpływ na ludzi. Jest taka polaryzująca. Jest taka denerwująca. Jeśli zamierzasz grać czarny charakter, nie ma większego komplementu niż jak mówią ci, że przysparzasz ludzi o koszmary. Nigdy nie myślałam, że będę aktorką, która będzie dawać ludziom koszmary.

Czy jest coś co możesz zdradzić o finale z przyszłego tygodnia?

Jest jedna osoba na tym świecie, która opłakuje Emmę.... Jest jedna osoba, która naprawdę ma reakcję, która ją opłakuje. Zobaczycie kto to jest, a możecie być tym zaskoczeni albo i nie.

Czy fani mogą się spodziewać innych ważnych śmierci?

To jest "The Following", to wszystko co powiem... Myślę, że nakręcili trzy różne zakończenia i nie jestem nawet pewna, które wybrali. Historia zmienia się mocno... Będę oglądać to z wszystkimi innymi. Każdy może naprawdę odejść.

Będzie ci brakować Emmy?
 



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja 
Seriale: The Following 

Zobacz również: