Arek Tobiasz
| 28-04-2014, 02:34:22
Poniżej showrunnerzy "Gry o tron" David Benioff i Daan Weiss zabierają nas za kulisy szoku w czasie królewskiego wesela jak żegnają jednego z najlepszych telewizyjnych złoczyńców w historii. Tutaj dowiesz się jak Jack Gleeson został obsadzony, poznasz ich myśli o jego występie jako król Joffrey i mnóstwie dyskusji o wyjątkowej śmiałości w najnowszym zwrocie akcji w sadzie George'a R.R. Martina.
W pewnym sensie, umieranie Joffreya jest najbardziej tragiczną śmiercią dla nas jako widzów, ponieważ jako główny złoczyńca serialu, był tak zabawny i był tak wielkim antagonistą dla wielu innych postaci. Jakie były wasze uczucia odnośnie jego odejścia?
Don Weiss: Jack wykonał tak niesamowitą pracę w sprowadzeniu tego socjopatycznego, a jednak kompletnie dającego się zrozumieć - nie chcę powiedzieć "identyfikowalny", ponieważ miejmy nadzieję, że ludzie rzeczywiście nie utożsamiają się z Joffreyem - ale można go zrozumieć. Możesz zrozumieć skąd pochodzi. Jest osobą, którą ludzie kochają nienawidzić. Byliśmy na Comic-Conie i [reżyser] Michelle MacLaren sprowadziła Samuela L. Jacksona do nas. I słyszeliśmy jak Samuel L. Jackson wyjaśniał przez pięć minut dlaczego Joffreya absolutnie pozytywnie musiał umrzeć i wszystkie jego powodu, dla których chce Joffreya martwego... jest po prostu kimś kogo śmierci ludzie chcą bardzo, bardzo mocno. Odmawialiśmy im tego przez długi czas.
David Benioff: To dlatego Samuel L. Jackson pojawił się gościnnie w czwartym sezonie jako zabójca.
Weiss: Jest środkiem ciężkości w taki sposób, że jakoś uosabia to co najgorsze ma nam do zaoferowania świat. To było smutne oglądać jak odchodzi. I z Jackiem odchodzącym, nie będziemy mieli nikogo do wyjaśnienia nam [filozofa] Wittgensteina.
Martin daje nam postacie z tak wieloma odcieniami, ale daje nam tylko kilka - i Joffrey jest zdecydowanie najważniejszą - które są całkowicie naganne. Naprawdę nie ma niczego co mogłoby dać mu jakieś odkupienie.
Benioff: Nie. Rzeczą w Joffreyu jest to, że zazwyczaj twój złoczyńca jest takim alfą. Myślisz o Darthu Vaderze - jest tak przerażający, ponieważ jest tak potężny. Ale Joffrey jest tym przestraszonym małym dzieckiem. Jeśli ktoś się mu się postawi, to zazwyczaj wycofuje się w typowym stylu tyrana. Więc to co czyni go tak przerażającym jest to, że jest ostatecznie zepsutym chłopakiem, który ma nieograniczoną władzę. Więc w przeciwieństwie do typowego dziecka, które może mieć napad furii jak nie dostanie to czego chce, Joffrey każe ścinać ludzi, kiedy nie dostaje tego czego chcę. Ale część tego co czyni go tak odrażającym jest to, że jest coś rozpoznawalnego w nim. Ilekroć widzisz jakieś strasznie rozpuszczone bachory robiące coś i myślisz: "Dlaczego rodzice nie wychowali tego dziecka inaczej?" Joffrey jest apoteozą tego.
Weiss: To zasługa George'a, że to czyni go prawdziwym. Znaczenie częściej niż zły samiec alfa robi złe rzeczy w imię czynienia zła, złe rzeczy często pochodzą od osób, które nie nadają się do zajmowania stanowiska władzy, które często znajdują się w pozycji władzy, do czego się nie nadają. Nie mają moralności czy zdolności przywódczych, ale z pewnego powodu są tymi, którzy siedzą na tronie, a to miejsce, w którym rzeczy zaczynają iść strasznie źle. Dla każdego kto czytał książki historyczne czy czytał gazety, to czuje się prawdziwe.
Jedna rzecz, która naprawdę mi się podobała w tym rozdziale książki, to, że ślub daje Joffreyowi okazję przypomnienia nam wszystkiego tego dlaczego jest okropną osobą aż do momentu, kiedy umiera.
Weiss: Aby uprzedzić zarzuty, to nie jest możliwe, na poziomie produkcji, aby człowiek jeździł na świni*.
Ale próbowaliście tego.
Weiss: Tak. Powiemy ci, że to nie było sprawiedliwe dla świni. Powiedzieli, że to byłoby w porządku jakby świnia jeździła na osobie.
Więc to było tak idealne miejsce do tego, ponieważ już przywykł do dostawania wszystkiego po swojemu, a teraz to jego wesele, więc czuje się szczególnie uprawniony.
Benioff: Jest jak szalona panna młoda. Śluby sprowadzają to co najgorsze u wielu osób, a to powinien być pokaz jego mocy. Jego herb jest wszędzie. Nosi swoje najlepsze ubrania. Zaprosił najpotężniejszych ludzi. I oczywiście, to idzie strasznie źle.
Weiss: Miejmy nadzieję, że konstrukcja wesela odzwierciedla smaki Joffreya. Pisze siebie w świcie jakby ponownie projektował salę tronową.
A drugą z rzeczy jest to, że to drugie wesele z rzędu, w czasie którego ważna postać umiera.
Benioff: To jest to co Illyrio mówi w odcinku pilotowym: "Wesele bez co najmniej trzech śmierci jest nudnym romansem".
Weiss: To dobra śmieć, chociaż. Musisz ocenić śmierci pod względem jakości, a nie ilości.
Część triku z zaskakiwaniem ludzi to nie tylko robienie rzeczy inaczej, ale również czasami potrząśnięcie tym i zrobienie rzeczy tak samo - jak posiadanie ważniej postaci umierającej na kolejnym weselu. Bo jeśli zawsze oczekujesz, że sprawy staną się inaczej, to moment, w którym to staje się przewidywalne.
Weiss: Dokładnie. Wiele z tego to również struktura i rozmieszczenie. Do czasu jak dostaniesz się do dziewiątego odcinka, końca sezonu, możesz spodziewać, że coś doniosłego się wydarzy. Zrobienie czegoś co zmieni ten świat w drugim odcinku wydawało się dla nas zabawne.
Jak znaleźliście Jacka do roli? Powiedziałeś wcześniej, że zawsze wydawał się wiedzieć jaki jest najbardziej chamski sposób, aby podejść do każdej kwestii pomimo tego, że jest miły facetem.
Benioff: Niesamowitą rzeczą jeśli chodzi o Jacka to, że robiliśmy przesłuchanie do roli Joffreya i znaleźliśmy dzieciaka, który myśleliśmy, że był idealny. Myśleliśmy, że casting został zakończony i to był czas, aby ruszyć dalej. Potem pojechaliśmy do Dublina, aby obsadzić inne postaci i tam był ten jeden dzieciak, który już był zaplanowany do czytania Jeffreya. I nie chcieliśmy odwoływać tego dzieciaka. Więc w zasadzie przez grzeczność zgodziliśmy się zobaczyć Jacka Gleesona. Jak zaczął mówić zmienił naszą koncepcję tego jaka ta postać może być. Nie sądzę, że oczekiwaliśmy, że spędzimy tak wiele czasu z Joffreyem do czasu jak obsadziliśmy Jacka. Jak Dan powiedział wcześniej, jest coś tak odrażającego, a jednak to tak wiarygodne. Nie jest nadprzyrodzony, nie jest sługą ciemności, jest po prostu wiarygodną okropną istotą ludzką. To musi być jakaś mroczna część, do której Jack jest w stanie się dostać, aby grać tę rolę, ale nigdy nie widzieliśmy tego, kiedy kamera przestała kręcić.
Co było ważnego dla ciebie, aby umieścić w sekwencji ślubu?
Weiss: Sztuczką w każdej długiej, rozrzutnej, mocnej produkcyjne sekwencji jest to, że w pewnym momencie ludzie zaczynają myśleć o czymś: "Minęło już 15 minut w jednym miejscu, coś doniosłego się wydarzy w tej sekwencji". A jedyny sposób, aby tak nie myśleli jest taki jak ciągle trzymasz ich zaangażowanych w rzeczy, które mają miejsce. Tak więcej jedną z ważnych sztuczek do umieszczenia w tej scenie jak tak jest trzymanie ludzi w chwilach z wszystkimi postaciami współdziałającymi ze sobą i nie pozwolić im myśleć o większym obrazie, o tym dlaczego jesteśmy na tym ślubie przez piętnaście minut.
Benioff: Jedną z wielkich możliwości w tej scenie jest to, że prawdopodobnie ostatni raz będziemy mieli tak wiele postaci przez dłuższy okres czasu. Oczywiście, ludzie będą mówić o Joffreyu, ale co było również ważne dla nas to mieć te postacie razem. Cersei i Brienne, spotkały się na ślubie, gdzie się prawdopodobnie by widziały, jak tak rozmowa będzie wyglądać? Jaime i Loras, co jest ciekawe, ponieważ Loras jest zaręczony z Cersei, a Jaimie po prostu powrócił z bycia więźniem wojennym - więc jak to spotkanie będzie wyglądać? W odcinku pilotowym mieliśmy coś podobnego z wieloma ludźmi zgromadzonymi wspólnie na uczcie. Ale w tym momencie widzowie nie znali tych postaci tak dobrze - i my nie znaliśmy dobrze tych postaci.
Weiss: To jest jedna z tych rzeczy, które są bardzo tradycyjne w telewizji. Większość serialu znajduje sposób, aby manewrować ich grupą postaci, aby znaleźli się razem w tym samym miejscu. W "Rodzinie Soprano", każdy mieszka w Jersey, więc mogłeś znaleźć sposób, aby mieć wesele czy imprezę, gdzie ci ludzie się spotkają. Ale w naszym serialu, ludzie są rozproszeni geograficznie na tym całym świecie. To o wiele rzadsze, aby mieć tą okazję, więc chcieliśmy się upewnić, że wykorzystamy to maksymalnie, ponieważ to nigdy nie wydarzy się ponownie, najprawdopodobniej.
Jest też coś frustrującego w jego śmierci. Chcemy, aby jego śmierć miała miejsce z rąk jednego z naszych bohaterów. Wszystko czego chcieliśmy to Arya, aby zaserwowała jego głowę w triumfie. Nie dostaliśmy śmierci jakiej chcieliśmy.
Benioff: I to jest coś co podziwiamy w książkach. George nie daje ci tego czego chcesz od razu. Wielu ludziom by się spodobało, po Czerwonym weselu, chcielibyśmy zobaczyć jak Arya czy Jon Snow zabijają Waldera Freya i Roose'a Boltona. Chcesz tego, to naturalny instynkt, że chcesz zobaczyć jak twoje ulubione postacie zostają pomszczone. W tym samym czasie, twoja głębsza strona naprawdę nie chce tego, ponieważ to byłoby zbyt łatwe i to nie wydawałoby się odpowiednio prawdziwe. Jest coś wspaniałego w czytaniu książek, sposobie w jaki Joffrey umiera, ponieważ to jest zupełnie nieoczekiwane. Żaden bohater nie powrócił, aby pokonać złego króla.
Weiss: Jedną z świetnych rzeczy, które George zrobił, to daje ci trumfalną śmierć - ale to śmierć Robba Starka. Walder Frey ma tą świetną kwestię zanim umieszcza nóż w jego sercu. To ma wszystkie elementy triumfalnej śmierci, ale to jest całkowicie odwrócone, a to jest zła strona i przytrafia się komuś kogo kochasz.
To również daje ci świetny zwrot akcji z aresztowaniem Tyriona. Chłopaki podłożyliście podwaliny tutaj, że podejrzenia Cersei będą dość jasne w serialu, więc to czuje się dość zasłużone, kiedy ma miejsce.
Benioff: To jedna z świetnych relacji w książkach i serialu; ta dwójka aktorów [Peter Dinklage i Lena Headey] jest takim fenomenem, a są tak niezwykli razem, a to może dlatego, że są przyjaciółmi w prawdziwym życiu i znają się od tak dawna, a ta intymność między nimi pozwala im udać się do mrocznych miejsc razem. W tym samym czasie, wspaniałą rzeczą jest, jak bardzo mogą gardzić sobą wzajemnie, to, że potrzebują siebie. Nikt nie rozumie Cersei tak dobrze jak Tyrion, z możliwym wyjątkiem Jaimiego. I Cersei zna Tyriona dłużej niż kogokolwiek innego. Dzielą pewien światopogląd, ale to jest trochę inne. Spojrzenie Cersei jest nieco bardziej cyniczne, ale Tyrion nie jest daleki od tego. Zostali wyraźnie wychowani przez tego samego ojca w tym samym miejscu, ale jej doświadczenie pozostawiło ją nieco bardziej gorzką niż Tyriona, który nadal ma odrobinę optymizmu.
Jak myślisz, że Jack sobie poradził ze sceną śmierci?
Benioff: Co do Jacka to radził sobie z każdą sceną jaką miał od samego początku. Jest tak wielu innych aktorów, którzy wybraliby o wiele bardziej krzykliwe trasy - padając na podłogę. Zrobił to z poczuciem prawdziwości jak zawsze, i tak samo jak kiedy czytasz książkę. To postać, którą gardziłeś tak długo i chciałeś zobaczyć jej śmierć, a jednak widzisz młodego mężczyznę - nadal chłopca, naprawdę - dławiącego się na śmierć, co jest straszną rzeczą, aby być świadkiem. Nie chcemy, aby to był moment, gdzie stoimy i klaszczemy tak bardzo jak to jest okropna śmierć okropnej osoby.
Weiss: Jest coś anty-klimatycznego w tym. Standardowym posunięciem byłoby dać poczucie uwolnienia, poczucie szczęścia... pomysł jakiego moralnego rozrachunku w świecie, gdzie coś zostało zrobione dobrze, a to jest ta osoba, która chodziła wystarczającą długo po świecie, która wreszcie dostała to na co zasłużyła.
Beniodd: Myślisz, że chcesz, aby bohaterowie żyli. Myślisz, że chcesz, aby Ned Stark powrócił do Królewskiej Przystani i naprawił świat oraz triumfował. To są rzeczy, gdzie, z perspektywy czasu, cieszysz się, że George porzucił, ale w tym momencie myślisz: "O nie!"
Jack chce się wycofać teraz z aktorstwa.
Weiss: Chce realizować swoją pasję, którą w tej chwili jest filozofia i starożytne języki i wszystkiego rodzaju inne rzeczy, gdzie nikt z nas nie jest na tyle inteligentny, aby je zrozumieć. Jeśli będzie trzymał się tej decyzji, jesteśmy po prostu zaszczyceni i dumni, że byliśmy jego aktorskim łabędzim śpiewem - i na szczęście.
* W "Nawałnicy mieczy", inscenizacja Joffreya pokazywała jak karły pojedynkują się na biegających świniach.