Arek Tobiasz
| 18-04-2014, 21:46:08
Kiedy z pewnością nie widzieliśmy, że upadek Lily Gray nadejdzie tak szybko, Connie Nielsen mówiła, że widziała jak śmierć jej postaci nadchodzi "kilometry wcześniej". Z jej perspektywy dni Lily były zawsze policzone. Ale jak smutna Nielsen jest jako jedna z ofiar tego sezonu, mówi: "Myślę, że zginęła dokładnie tak jak się pojawiła - pojawiła się naprawdę po prostu skandalicznie, mocno i nieustraszenie. Czuję jakby odeszła dokładnie w tem sposób w jaki chciała".
Ale jak odeszła? To kolejny pokręcony rozdział w tej historii.
W scenie, która była odbiciem tego co widzowi widzieli w finale pierwszego sezonu - gdzie Ryan Hardy (Kevin Bacon) zamordował faceta, który był odpowiedzialny za śmierć agentki Parker (Annie Parisse) – Mike Weston (Shawn Ashmore) nagle znalazł się w tej samej sytuacji z Lily, kobietą, która zabiła jego ojca, na kolanach i pistoletem w jego rękach. Wyraźnie napędzany przez gniew i chęć zemsty, Mike nie zwraca uwagi na Ryana, który próbuje mu przemówić do rozsądku, i strzela w głowę Lily.
Z jednej strony, moment oznacza pożegnanie się z moralnym kompasem jakim był Mike Weston w pierwszym sezonie. Z drugiej strony? Halo, słodką zemstę. Ale ta zemsta pociągnie za sobą cenę. "Konsekwencje tego będą odczuwalne w ostatnich kilku odcinkach i każdy musi poradzić sobie z tym - nie tylko Mike" - mówi Ashmore. "Byłem naprawdę podekscytowany, że to wydarzenie miało miejsce, ponieważ to było po prostu pewnego rodzaju wyzwanie, aby to zrobić w mojej głowie, a także coś ciekawego i interesującego i dramatycznego dla wszystkich postaci jak starają się ruszyć dalej po tym". Co nie będzie łatwe - szczególnie z parą najbardziej przerażających bliźniaków na świecie (Sam Underwood) na ich ogonie.
"Rozpętuje się piekło" - mówi Ashmore o najbliższych odcinkach, prowadząc do finału sezonu z 28 kwietnia. "Oczywiście, Lily została zabita, więc Mark i Luke działają na własną rękę i oczywiście mają swoje własne plany w głowie i chcą się zemścić i zrobią to w bardzo ciekawy sposób. To nie jest bezpośredni sposób... To bardzo chaotyczne".
Nielsen żałuje, że nie będzie miała szansy, aby być częścią rzeczonego pandemonium. "Byłam bardzo rozczarowana, że [Lily i Joe (James Purefoy)] nie mają tego starcia" - mówi. "Muszę powiedzieć, że to byłoby dużo zabawy. To miejsce, gdzie myślałam, że zmierzamy".
Ashmore jednak szybko się przekonał, aby nie mieć oczekiwań, ale po prostu cieszyć się przejażdżką. "To jakbym czytał rozdział książki" - mówi o otrzymywaniu scenariuszy - "i nie mogę za dużo myśleć o tym. Po prostu wskakuję i wykonuje swoją robotę, i, wiesz, mam nadzieję, że nie umrę".
Ashmore przyznaje, że faktycznie jedną z jego obaw jest zobaczenie, że Mike podejmuje się tego wielkiego, śmiertelnego skoku. "Zawsze chcę być prawdziwy z Mikiem. Zawsze chcę, aby uczynić go jako zamieszanego w podejmowanie dramatycznych decyzji przez cały czas - ponieważ dla mnie, taki po prostu jest ten serial. To są sceny, które uwielbiam robić, to są sceny, które uwielbiam oglądać, to są ruchy, które te postacie podejmują, które po prostu myślę, że są świetne. To mówiąc... kiedy te wielkie, świetne, ekscytujące rzecz mają miejsce, to zawsze są konsekwencje. Zawsze są stawki" - mówi. "Jeśli kogoś zabijesz, lepiej wierz, że jest tak ktoś, kto troszczył się o osobę, którą zabiłeś, a ona może iść po cienie, a to nie jest wyjątkiem".
Wskazując na niedawną śmierć Mandy (Tiffany Boone) jako przykład podejścia serialu do śmierci, gdzie nikt nie jest bezpieczny. "To jest jakoś świetne w tym serialu - Kevin [Williamson] buduje te postacie, które publiczność zaczyna kochać i potem je zabija" - mówi. "Myślę, że Tiffany była tak świetną aktorką i ta postać była tak intersująca i miała ciekawą dynamikę w siedzibie sekty i z Joe. Naprawdę zobaczyłeś wrażliwość Joe przy Mandy, a potem ona odeszła. I byłeś jak: 'Dobra, straciliśmy kolejną postać, kolejnego świetnego aktora;. Więc to zawsze jest obawa. Ale taki jest ten serial. To po prostu takie jest. Czy będą bliskie spotkania i śmierć? Być może".