redakcja
| 27-03-2014, 20:14:47
W zeszłym tygodniu w „Skandalu” (ABC), odpowiedź, „Kto został trafiony?” przyszła szybko i zaskakująco. Jake nie tylko nie strzelił ostrzegawczo w kierunku Davida i Jamesa, ani nie strzelał do jakiejś niewidzianej strony.
Nie, jego celem była w zasadzie jedna ze znanych twarzy stojących przed nim nim, a dość wcześnie prawda stała się ewidentna: dziennikarz, który stał się rzecznikiem Białego Domu James Novak, aka mąż szefa kancelarii, został śmiertelnie zraniony.
W ten sposób kończy się próbą siły Jeffa Perry’ego, który w toku trzech sezonów regularnie raczył widzów dostarczaniem słów, ale tu komunikował się tak bardzo milcząco, z przeszklonymi oczami, a potem z gardłowym szlochem. Rozmawialiśmy z aktorem natychmiast po czwartkowym odcinku, o walce z emocjonalnym materiałem i jak wściekłość rozegra się w procesie żalu Cyrusa.
To był dość duży odcinkek…
Podziwiam scenarzystów. Nadal utrzymują to w naturalności i szaleństwie do następnego klifu, z każdą historią, z każą postacią.
Gdy dotarłeś do końca z poprzednim scenariuszem, czy miałeś swoją teorię na temat tego „kto został postrzelony?” Lub wiedziałeś?
Przez kilka dni, mieliśmy dokładnie to samo co wy w zeszłym tygodniu, co było: „Hej, hej, czy to było chybienie? Czy to David? James? Czy to żaden z nich…?”
Więc, jest moment gdzie Jeff Perry boi się o los jego telewizyjnego męża?
O tak. Tak. Aktorzy, wszyscy wiemy, że jesteśmy na usługach większej historii, że wybuchowy wypadek samochodowy może przyjść w dowolnym momencie. Ale tak, to niesamowite, jak rozjuszona publiczność i aktorzy są podobni, jak osobiście przyjmujesz opowieść. Więc byłem na serio przerażony. Po cichu myślałem: „Nie, nie, nie, nie zrobią tego”. A raz gdy wewnętrznie wiedzieliśmy, potem był okres „żałoby”.
A potem dostajesz scenariusz odcinka takiego jak dziś. To materialne przerażające dla aktora, albo delikatne upajające?
Szczerze, uwielbiam sprawy, które mnie przerażają. Modlisz się by być sprawiedliwym wobec czegoś i stanąć wobec tego tak autentycznie, jak to możliwe. To konfliktowe, wiele różnorodnych uczuć w tym samym czasie, coś w tym rodzaju, część mnie bała się tam iść, ponieważ wiesz, na 10 czy 14 dni pewna część twojego serca będzie w naprawdę złym miejscu. Więc myślałem: „Cóż, uwielbiam trudne wyzwania, ale nie sądzę, że to lubię”. Byłem wypompowany.
Przygotowując się do tego wywiadu, myślałem o pierwszym sezonie, gdzie Cyrus nie był bez swoich wad, ale był na szczycie swojej gry. A teraz… cóż, upada. Jak upadał przez te trzy sezony.
To prawda. Krok po kroku. Było niekończące się ciśnienie na próbowanie stawienia czoła problemom. To skłoniło cię do myślenia, jak każdy prezydent w naszym życiu, czy na jedną kadencję czy na dwie, to jest jak 30 lat. Ten serial podejmuje to, jak te problemy nie znikają, a stają się większe. A w trzecim sezonie, [twórczyni „Skdandalu”] Shonda [Rhimes], zrzuca piękny bałagan na Cyrusa – teraz DNA profesjonalnego opiekuna zamierza zabrać go do miejsca gdzie zrobił grobową pomyłkę i spowodował problemy. Desperacka próba by utrzymać Sally w zespole i decydując wyraźnie błędnie, że stręczycielstwo jego męża będzie mrugać na ekranie radaru… Poświęcił swoje własne małżeństwo i, o ile mówi wiadomo, to wyglądało, że uczynił reelekcję niemożliwą. To co zawsze prowadziło Cyrusa, to przekonanie, że „Cholera, możemy byś świetnymi liderami, jeśli damy radę ominąć końskie łajno”. Ale człowieku, życie i samo-tworzący się bałagan nadal zaprząta mu głowę.
To go zjada, jak mógł pozwolić Sally by była jak kurek na wietrze w sprawie morderstwa Daniela Douglasa, a przez to jego wybory doprowadziły do utraty miłości jego życia.
Tak, to była wielka pomyłka, przypuszczanie, że będzie mógł zacementować pewną lojalność z jej strony. Zamiast tego, to ją ośmielił, by przyjąć inny kierunek i spowodować wielki bałagan, który Cyrus musi tuszować. To coś w rodzaju pięknej, greckiej fatalnej fabuły dla postaci, nie wiedząc, kiedy za dużo to za dużo.
Jak dostaniesz się do miejsca do którego musisz się dostać, dla czegoś takiego jak konferencja prasowa przełomowej sceny?
[Wzdycha głęboko] To połączenie różnych emocji… Część z tego to udawany świat, który stał się dość realny, ilość czasu, którą James i ja mieliśmy i scenariusz, który to pokazał. A część tego to rodzaj substytutu prawdziwego życia, które rani jak szalone. Praca z tymi obrazami i uczuciami.
Tak smutne, jak to musi być by utracić Dana Bucatinsky’ego jako partnera w scenach, musisz być zadowolony, że was dwoje pokazało wczesne dni i partnerstwo Jamesa i Cyrusa.
To zostało pięknie zrobione przez scenarzystów. Ten pierwszy pocałunek, cała droga do końca. To co kocham w tej relacji to powód dla którego Cyrus kocha Jamesa, to fakt, że on skłania Cyrusa by zobaczył samego siebie, by ujawnił samego siebie, by był szczerym ze sobą. By się upublicznić i być prawdziwym sobą, uporać się z wieloletnim strachem, gościa w jego wieku. To był piękny szkic postaci, który miał miejsce w jednym odcinku. Ktoś tweetował dziś i było to wzruszająco prawdziwe, że nie masz takiego skrystalizowanego uderzenia odnośnie tego co cenisz czasami, aż do czasu gdy to się wymyka, albo jest utracone.
Bezpiecznie można powiedzieć, że Fitz wie co Cyrus straał się ujawnić o jego nowym romansie?
Tak, tak myślę. I po prostu uwielbiam pracę Tony’ego [Goldwyna] w tej scenie. Fitz jest uroczym facetem tam. Wie i daje mu do zrozumienia: „Ok Cyrus, możesz to powiedzieć, nie będę cię nienawidził”. Ponieważ zawsze jest strach, że pojawi się mur, którego wcześniej nie było.
Zwiastun na następny tydzień sugeruje, podkręconą konfrontację pomiędzy Cyrusem i Jakiem. Co możesz o tym powiedzieć?
To do czego Shonda doprowadziła Cyrusa teraz, że przechodzi przez inny aspekt żałoby. Jest wściekłość, depresja i refleksja… Ale przy Jake’u jest jakaś zrozumiała – jednocześnie niewłaściwa, w pewien sposób, ale zrozumiała – wściekłość. W kategoriach prostego myślenia, to jak: „Proszę cię byś zabił Sally…” [Śmiech]
Więc jest coś przed nami? Echo aż do końca sezonu?
Tak. Tak. Tak to zdecydowanie dzwonek echa przez resztę sezonu dla Cyrusa. To największa rzecz, z którą musi się zmierzyć i jak powiedziałeś, wiele z tego jest gorzkie, trudne do przyjęcia, ponieważ wie jak wiele z tego on sam spowodował.
Co myślisz o ostatnim odcinku „Skandalu” i występie Jeffa Perry’go?