Arek Tobiasz
| 19-03-2014, 18:32:11
Czy łabędzi śpiew Nayi Rivery w "Glee" jest nieuchronny?
W obliczu niedawnych plotek, że nie będzie częścią nowojorskiej historii po kolejnym odcinku (emisja 25 marca), zaprosiliśmy aktorkę muzycznego komediodramatu, aby wyjaśniła sprawę, na wrotkowym przyjęciu z okazji 100. odcinków w zachodnim Hollywood.
"Mogę powiedzieć, że muszę wyjechać z miasta dzisiaj do pracy, a muszę być z powrotem w czwartek w południe, aby pracować przy Glee" - potwierdziła Rivera.
Rivera nie może znaleźć źródła krążących plotek o odejściu, ale zasugerowała, że narodziły się w czasie wywiadu jako Lea Michele dała, zapowiadając nową uwagę serialu w piątym sezonie. ("To Nowy Jork" - powiedziała odtwórczyni Rachel. "Więc to jak, Chris [Colfer], Darren [Criss], Chord [Overstreet] i Kevin [McHale]).
"Myślę, że Lea miała wywiady i po prostu pominęła mnie w nowojorskiej liście obsady, ale jestem pewna, że to po prostu była pomyłka z jej strony, a może nie była" - mówi Rivera. "Ludzie po prostu biorą takie rzeczy, małe rzeczy, i je rozdmuchują. Ale jak powiedziałam, muszę zgłosić się na służbę w czwartek w południe". (Co do zaangażowania każdego w szóstym i finałowym sezonie serialu Fox, decyzje nie pojawią się przed końcem lipca).
Aby być sprawiedliwym, Rivera sama zasiała ziarno spekulacji, dodając na Twitterze to w czasie zdjęć do 100. odcinka.
On set with Glee shooting a very sweet Brit/Santana scene! #starttogetherendtogether
— Naya Rivera (@NayaRivera) luty 6, 2014