Arek Tobiasz
| 17-03-2014, 01:05:16
Nie ma wiele czasu na rozwój postaci w odcinku pilotowym "Crisis", thrillerze NBC o zakładnikach, który zadebiutuje w niedzielę. Pierwszy odcinek jest bardziej zajęty zanurzeniem widza w akcję i dostaniem się do kilku ważnych zwrotów akcji niż zagłębianie się w swoich ważnych graczy.
Ale tutaj jest to, co wiemy: Autobus z dziećmi zostaje przejęty przez grupę wysoko wykwalifikowanych przestępców, kiedy udaje się na wycieczkę szkolną. Czego źli ludzie chcą? To nie jest jasne. Ale rodzice dzieci dzierżą pozycję władzy w Waszyngtonie, będąc szefami ważnych korporacji (Gillian Anderson), a nawet prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jest też prawie nie do poznania Dermot Mulroney, który gra dziwnego opiekuna i rodzica, który przynosi wstyd swojej córce, ale przeciwstawia się oczekiwaniom, kiedy chodzi o wydarzenia, które się rozgrywają. I w telewizyjnym przypadku okoliczności, zasadnicza agentka FBI przydzielona do sprawy, Susie Dunn (Rachael Taylor), jest dawno niewidzianą siostrą postaci Anderson, Meg Fitch.
"Często w telewizji ogólnokrajowej, czytasz o kobiecych postaciach, które są naprawdę zaangażowane w swoją pracę, ale w tym samym czasie naprawdę po prostu chcą być mamą" - mówi Taylor. "Czuje, że Susie nie stara się osiągnąć tej pewnej idealnej równowagi kobiecości, ona jest naprawdę jakoś rozdrobiona w określony sposób... Naprawdę widzę ją jako kogoś kto... prawdopodobnie wraca do domu, bierze drinka i czyta swoje notatki z pracy, a potem idzie do łóżka i rozpoczyna kolejny dzień robiąc to wszystko jeszcze raz".
Taylor nie miała dużo szczęścia jeśli chodzi o seriale telewizyjne w ostatnich latach, występując w pechowych "Aniołkach Charliego" i "666 Park Avenue". I jej dyskusja o "Crisis" wydaje się być pod wpływem tych doświadczeń. Ale ostatnia rola również oznacza odejście od jej poprzednich kreacji.
"Szukasz czegoś co ma jakość i jest skomplikowane, a ty możesz zobaczyć siebie robiącą to przez pewien okres czasy, jeśli będziesz miała na tyle szczęścia, aby tak się stało" - mówi ostrożnie, wyjaśniając jej powody przyjęcia roli. "To było bardzo zaskakujące, że byli gotowi umieścić mnie w tej roli. To nie jest coś co zwykle robię... Susie nie jest efektowana pod każdym względem. I czułam, że to była naprawdę ważna rzecz dla mnie do rozwiązania. Kończyłam trzydziestkę i jakoś chciałam rozpocząć ten nowy rozdział z nieco bardziej interesującymi rolami".
Emocjonalnie obojętna kobieta pracująca w organach ścigania stała się czymś popularnym w telewizji w ostatnich latach - pomyśl o Claire Danes z "Homeland" i Diane Kruger z "The Bridge". Ale w przeciwieństwie do tych postaci, Susie nie cierpi na żadną chorobę psychiczną (o której wiemy). Jest po prostu słona - coś co Taylor odkryła, że jest odpychające na początku i zastanawia się czy widzowie też tak będą czuć.
"Jest pewna próżność... że postacie, które grasz, jakoś je lubisz i stajesz się do nich przywiązana w jakiś sposób i masz nadzieję, że ludzie też je lubią" - przyznaje Taylor. "Obejrzałem kilka odcinków i byłam jak, och, ona jest dość chłodna, ta młoda dama... Prawdopodobnie jest bardzo wściekłą osobą, która pewnie zjadła wiele złości w zasadzie z dnia na dzień. Nie dba o siebie za bardzo, nie dba za bardzo o innych. Ona po prostu nie ma takiej możliwości - co jest naprawdę rozwijające grając to. To bardzo uszkodzona jakość, ale to było bardzo ciekawe jako aktora, aby wkroczyć w taki rodzaj chłodu".
Taylor dodaje: "Myślę, że to co ludzie będą widzieć - i może, mam nadzieję, kochać nienawidzić - w postaci Susie Dunn jest tym co po prostu umieściło ją w jej nawykach, ona jest po prostu tym kim jest... Jest wiele postaci w telewizji, gdzie mi się podoba to, że są takie. Ludzie są jak: O, człowieku, nie jesteś rodzajem dobrego człowieka', ale z jakiegoś powodu na chemicznym poziomie nadal kibicuję ci. To jest moja nadzieja. To właśnie tak czuję się jeśli o nią chodzi".
Wielkie ujawnienie pod koniec odcinka pilotowego wskazuje powody tego dlaczego Meg i Susie nie rozmawiali od szesnastu lat, ale Taylor mówi, że istnieje wiele elementów w ich relacji, które będą odkrywane jak serial się będzie rozwijać.
"Z całym tym swego rodzaju oderwaniem Susie Dunn i jej emocjonalnym bagażem, myślę, że to co jest ciekawe tym to, że te dwie kobiety naprawdę potrzebują siebie" - mówi Taylor, która dodaje, że również czuje "siostrzane powiązanie" z Anderson. "Potrzebują siebie w sposób, który jest bardzo praktyczny. Dziecko Meg zostało zabrane, a one obie muszą działać razem, aby to rozwiązać. Ale potrzebują siebie również na emocjonalny poziomie".
"Crisis" jest budowany wokół ciekawego założenia i to przyciągnęło Anderson i Mulroneya. Ale serial również zaprasza do porównań z raczej anulowanym serialem CBS "Hostages" - który również budował cały sezon wokół pojedynczej patowej sytuacji. Czy "Crisis" będzie w stanie utrzymać uwagę widzów, czy podzieli ten same los?
"Miałam podobne obawy" - przyznaje Taylor. "To jest naprawdę o, każdego tygodnia, wykorzystywaniu miłości kogoś do dziecka czy kogoś miłości do ich ukochanych. I to koncepcja, która naprawdę się nie starzeje... Rozmawiałam z [twórcą] Randem Ravichem i powiedział: 'Chodzi o to, aby ludzie czuli jakby kryzys został rozwiązany i wszystko jest bezpieczne, a następnie po prostu wysadzić to kolejny raz'".
"To dość możliwe, że nie będę w drugim sezonie, tak myślę. Ale lubię ten pomysł, i mogę zobaczyć jak to rozgrywa. Właśnie kiedy myślimy, że mamy zakończenie, myślę, że to co Rand chce zrobić to stworzyć to poczucie bezpieczeństwa i potem je znów wysadzić".