Valorie Curry z "The Following": Emma "nie jest tą samą osobą, którą była"


Arek Tobiasz   Arek Tobiasz | 03-03-2014, 15:21:42


Valorie Curry z

Czy Joe Carroll stracił swoje mojo?

Seryjny morderca będący sercem "The Following" (Fox) wydaje się jakby zanotował kilka upadków w tym sezonie. W odcinku w zeszłym tygodniu, Carroll (James Purefoy) zaczął kwestionować swoje talenty jako pisarz, a nawet jego zwolenniczka numer jeden, Emma (Valorie Curry), zaczyna dostrzegać pęknięcia w piedestale, na którym go umieściła.


"Ona wie teraz, że jest omylny, kiedy wcześniej był bardzo boski dla niej" - mówi Curry. "Teraz, ona ponosi ciężar jego błędów, jego słabości... Ich relacja będzie inna idąc dalej, a Emma wie teraz, że jest zdolny do popełniania błędów. Również przyznaje, że potrzebuje jej... jako partnerki, nie tak bardzo jak wyznawczyni".

Jak ta dynami będzie im służyć teraz, kiedy działają na własną rękę? Emma, na przykład, ma "bardzo zaskakujące miejsce w przemocy" w poniedziałkowym odcinku, zatytułowanym "Sacrifice", zdradza Curry.

Czytaj poniżej pełen wywiad z Curry, aby poznać jej zdanie o walce o władzę między Joe a Lily Gray (Connie Nielsen), jak również powiązaniu Emmy z Markiem (Sam Underwood) i nowej perspektywie na swojego mentora.

Jak podsumowałabyś podróż Emmy do tej pory w tym sezonie?

Przeszła przez wiele emocjonalnych rzeczy... Była w tym miejscu prawdziwego żalu do Joe - i nad życie, które miała, a które straciła przez niego - i naprawdę nie podniosła żadnego z tych elementów. Trzymała to wszystko razem, bardzo, bardzo mocno. Tak więc, kiedy Lily i jej załoga, bliźniacy i cokolwiek jeszcze, wyszli z ukrycia i próbowali do niej się zbliżyć i ją przekonać do siebie, nadal miała tą fasadę... do czasu aż zobaczyła Joe i wszystkie się rozpadło.

Postanowiła wybaczyć Joe za to, że nie powiedział jej o tym, że żyje i przespanie się z Lily.

Musiał przekonać ją do siebie. Cieszę się, że to nie było po prostu takie łatwe, że się pojawił i ona zakochała się w nim ponownie. Musiał odzyskać jej zaufanie i lojalność. To będzie zupełnie inna relacja teraz pomiędzy nimi.

Czy Emma uważa Joe jako nieomylnego?

Nie. Nie sądzę, że jest nieomylny w jej oczach w ogóle. Myślę, że jeśli w ogóle, to jeden z kluczy do jej wybaczenia mu i zmiany ich relacji idąc dalej... Nie sądzę, że to jest konieczne, że szybko wybaczyła mu fakt, że przespał się z Lily. Raczej nie jest tą samą osobą, którą była kiedyś. Nie może sobie pozwolić na bycie tym terytorialnym, małostkowym dzieckiem, którym była kiedyś. Ich relacja będzie musiała być inna w przyszłości, wiedząc teraz, że jest zdolny do popełniania błędów. Również przyznał, że potrzebuje jej z tego względu. Jest gotów przyznać, że popełniał błędy, a to dlatego potrzebuje jej jako partnerki, a nie tak bardzo jak wyznawczyni, per se.

Czy oni widzą siebie jako równi sobie w tym momencie?

Zdecydowanie jako bardziej ludzcy, na początku, a potem bardziej jako koledzy. Oboje mieli niejasne postrzeganie siebie w przeszłości, jeśli chodzi o bycie zdolnym do popełniania błędów. Oboje popełnili błędy. Oboje widzieli swoje własne słabości. I wiedzą, że są silniejsi razem niż osobno. Oboje wiedzą jak bardzo potrzebują siebie. Więc widzą siebie bardziej jako równi sobie.

To było dość zaskakujące usłyszeć jak Joe przyznaje się do tego, że nie był tak dobrym pisarzem w odcinku z poprzedniego tygodnia.

Myślę, że to było ogromnie znaczącego w jego gotowości do przyznania się do swoich słabości przed Emmą, ponieważ to jest to jak powiązała się z nim w pierwszej chwili. Zanim się w nim zakochała czy zrobiła cokolwiek z kultem, ona była jego fanem jako pisarza. Więc, podejście do tej dziewczyny i powiedzenie: "Naprawdę nie jestem w tym dobry", a potem ona nie dyskutująca o tym z nim, to było wielkie.

W tym samym czasie, Emma zaczęła ponownie powracać do swoich własnych artystycznych talentów.

Myślę, że jeśli już w ogóle, ona jakoś ponownie odkryła swoje artystyczne talenty w sobie postrzegając siebie jako bardziej kompletną indywidualność. I to jest część jej mocy, którą zyskuje, a także pozycji jaką zyskuje w jego oczach. Nie ma tylko artystycznych talentów, ale jako osoba ma talenty i umiejętności, które czynią ją cenną i konieczną dla niego i innych ludzi. Nie jest tylko narzędziem dla Joe. To nie jest jedyny powód dla którego ktoś taki jak Lily Gray czy bliźniaki próbowali ja zdobyć. Jest cenna.

Mark i Emma wydawali się mieć połączenie, ale teraz są oddzieleni. Czy będzie jeszcze jakiś rozwój z nimi?

Myślę, że to było trochę powtórzenie, w zakresie tego, że Emma zrezygnowała z Marka w sposób w jaki opuściła Jacoba w pierwszym sezonie... Mark i Emma dzielili zrozumienie siebie, którego nie posiadała żadna inna postać w ich świecie. Oboje mają tą znieczulicę, niezdolność do empatii, zdolność do manipulowania, a nie naprawdę doświadczenia ludzkich emocji czy normalnej socjalizacji. I rozpoznają to w sobie, a to takie pocieszające. Myślę, że dla nich obojga obecność w swoim życiu, pozwala im się zrelaksować i być sobą w sposób, w który nie mogą z innymi ludźmi. To się nie zmieniło i nadal jest możliwość dla nich, aby się połączyć. Myślę, że bez względu na to co się dzieje dalej, zawsze będą to dzielić.

Chociaż Luke i Emma wydawali się jak oliwa i ogień.

Luke jest po trochu wszystkim czego Emma nie znosi. Ona nie ma cierpliwości do ludzi, którzy nie mają kontroli nad sobą. Klasycznie impulsywny, narcystycznie brutalny psychopata nie wchodzi dla niej w grę. Z wyjątkiem przypadku Joe Carrolla. On jest wiecznym wyjątkiem od tej zasady. Ale ten rodzaj faceta nie jest w ogóle w jej typie. Bardziej ja interesuje wrażliwy, ponury socjopata, a nie porywczy, narcystyczny socjopata. [Śmiech]

Więc teraz Emma i Joe działają na własną rękę. Czy może mu ufać?

Myślę, że wybiera to, aby mu zaufać. I myślę, że mu wybaczyła, ale nigdy nie zapomni tego co się wydarzyło, a to zawsze będzie coś na co będzie zawsze patrzeć... Widziała jego zdolność do manipulowania ludźmi. Widziała jego zdolność do porzucania ludzi, kiedy mu to pasuje. I ona jakoś widzi bardziej szczerze to kim jest teraz. To się nie zmieni ruszając dalej. Ale postanawia mu zaufać. Również, biorąc to pod uwagę, jest w stanie kwestionować go w sposób w jaki nie robiła tego nigdy wcześniej, a to jest jakby wyzwanie dla niego.

Czy Lily jest największym zagrożeniem dla Emmy i Joe w dalszej części sezonu, nawet większym niż Ryan Hardy (Kevin Bacon)?

Lily jest o wiele lepiej zorganizowana niż Joe i ma środki, aby działać w ten sposób i jakoś robić to co musi zrobić... Joe zawsze był świetny w czarowaniu ludzi, manipulowaniu ludźmi i gromadzeniu wyznawców, ale nie ma teraz tego. To jego największy atut, ale musi działać na własną rękę. On po prostu ma teraz Emmę i Mandy. Ma tendencję do dostawania się w sytuacje, gdzie znajduje się w trudnym położeniu i traci poczucie tego co jest ważne, kiedy Lily kalkuluje w sposób w jaki chciałby Joe. Jest dziwny rodzaj rywalizacji między nimi.

Również wydaje się pewne poczucie rywalizacji między Emmą i Mandy (Tiffany Boone).

Mandy jest na wiele sposobów jakby Emmą 2.0 w tym, że jest młodą dziewczyną, która zabiła swoją matkę i działa na własną rękę. Ona i Emma są bardzo różnymi osobami, a Emma nie jest osobą, którą znaliśmy w ostatnim sezonie. Więc będzie rywalizacja. Ludzie zawsze walczą o pozycję w oczach Joe. Ruszając dalej, Emma nie jest tego samego rodzaju terytorialną dziewczyną, którą widzieliśmy wcześniej. W tym samym czasie Mandy jest nastolatką, która jest niczym jeśli nie małostkową i może nieco mniej terytorialną. To nie znaczy, że nie jest gotowa do bójki.
 



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja 
Seriale: The Following 

Zobacz również: