Arek Tobiasz
| 26-02-2014, 03:57:58
Wcześnie w odcinku "Żywych trupów" z tego tygodnia, prowizoryczna rodzin złożona z Ricka, Michonne i Carla osiedliła się w swoim podmiejskim domku tak, że spinoff będący sitcomem wydaje się nieunikniony. Ale, oczywiście, tak jest zanim nieoczekiwani goście wpadają, a śmiertelna walka wybucha w domu o jedno łóżko wielkości dorosłego. Zmieszany? Czytaj dalej. (To staje się lepsze).
ZNÓW W DRODZE | Po starciu z pewnymi szwendaczami w czasie którego Tara zauważa, że Abraham się uśmiecha jak niszczy ich czaszki, nieprzytomny Glenn w końcu się budzi i jest przerażony jak dowiaduje się, że on i jego nowa pomocnica teraz jadą na pace ciężarówki przez dłużej niż trzy godziny. (Co gorsza, oni już dawno minęli autobus, w którym miał nadzieję znaleźć Maggie). Ale nie może wrócić, twierdzi Abraham. Przede wszystkim, Maggie nie żyje. Po drugie, "wierzcie lub nie, los całej przeklętej ludzkości może zależeć" od tego, że będą trzymać się razem. O czym ty gadasz?!?! Okazuje się, że Abraham i jego towarzysze - jego seksowna dziewczyna Rosita i mający na głowie mullet Eugene - są w drodze do Waszyngtonu, ponieważ post-apokaliptyczny Sheldon Cooper "wie dokładnie co spowodowało ten bałagan" i najwyraźniej zamierza pomóc im to cofnąć. Jednak, aby dostarczyć go w jednym kawałku potrzebują tak wielkiej armii jak tylko mogą zgromadzić. Niezainteresowany Glenn odpowiada prawym sierpowym. Jednak zanim on i Tara będą mogli odejść, więcej szwendaczy się pojawia jak gnijące Dzieci kukurydzy oraz, w pośpiechu, aby się ich pozbyć Eugene przypadkowo strzela - i zabija - ciężarówkę. Po tym Rosita idzie z Glennem i Tarą. "Co jeszcze możemy zrobić?" - pyta. To prawda - bezpieczna, rozsądna - rzecz do zrobienia, Eugene się zgadza. I, kiedy Abraham zaczyna mieć obiekcje, mózgowiec go ucisza mówiąc mi: "Zaufaj mi. Jestem mądrzejszy od ciebie".
PIĘKNY DOM | Wracając na przedmieścia, Michonne i Carl zaczynają dzień od płatków i rozkosznej debaty o smakowitości i/lub ohydności mleka sojowego... co prowadzi do tego, że Carl przypadkowo żartuje o mleku dla Judith... co, z kolei, niszczy całą chwilę. Mimo to, Rick nadal jest tak zadowolony, że słyszał jak jego syn znów się śmiał, nawet jeśli krótko, gdzie apeluje do Michonne, aby została z nimi. "Nie mogę być jego ojcem i najlepszym przyjacielem" - mówi. "Potrzebuje ciebie". Żaden problem. W tym momencie Michonne nie mogła być bardziej zaangażowana. W rzeczywistości, kiedy ona i Carl później udają się po zapasy, nawet stara się znów wywołać uśmiech na jego twarzy przez umieszczenie w swojej buzi Szalonego Sera i udawanie zombie. Kiedy to nie działa, uśmiecha się i wyznaje, że kiedyś miała 3-letniego syna, Andre. Naturalnie, to powala Carla. Ale, aby utrzymać wszystko pogodne, Michonne wymyśla grę odnośnie jego kolejnych pytań. Jak przeszukują dom, by znaleźć jedzenie, oferuje: "Odpowiem na jedno pytanie jak zrobimy jeden pokój i tylko wtedy jak będzie sprawdzony". Kiedy to robią, jakby zbliżają się jeszcze bardziej do siebie, czego można było się spodziewać. "Twój sekret jest bezpieczny u mnie" - obiecuje. "To nie jest naprawdę sekret" - odpowiada. "I tak nikomu o tym nie powiem" - mówi. (Wiem, że jest dużo osób, którzy nie lubią Carla tutaj, ale daj spokój. To było szalenie miłe). Otwartość Michonne wydaje się nawet pomóc pogodzić Carlowi z losem swojej małej siostry. "Może" - sugeruje - "ona i Andre są razem gdzieś tam".
INWAZJA NA DOM | Tymczasem nadal dochodzący do siebie Rick szybko się zdrzemnął jak czytał Jacka Londona w łóżku na górze, kiedy (o ile dobrze liczę) czwórka chuliganów buszowała na dole. Zanim miał czas, aby wypowiedzieć WTF, nasz zmęczony bohater szybko schował się pod łóżkiem, a jeden z zbirów położył się na nim, aby samemu trochę odpocząć. Wkrótce potem inny zbir wszedł do pokoju, a epicka bitwa ma miejsce o panowanie nad łóżkiem. W czasie awantury, chuligan numer jeden uderzył na podłogę i - ała! - zobaczył ukrywającego się Ricka. Na szczęście, ci goście traktują swoje kłótnie o łóżko BARDZO poważnie, więc zanim chuligan numer jeden może powiedzieć: "Stary, facet jest pod łóżkiem!", pada trupem. Później, kiedy odkrywają świeżo wypraną koszulkę Michonne są strasznie podekscytowani perspektywą terroryzowania kobiety, a Rick wymyka się spod łóżka, zabija innego zbira (numer 3? 4? Nie mam pojęcia!) w łazience i przez okno wychodzi na zewnątrz. Teraz wszystko co musi zrobić to ostrzec Michonne i Carla zanim zostaną zauważeni przez kogoś w domu - perspektywa staje się 100 razy trudniejsza kiedy zbir numer 2 (3? 4? Czy to ważne?) siada sobie na gangu przed domem z puszką fasoli. Rick właśnie ma się nim zająć, kiedy łotr zostaje z powrotem wezwany do domu w związku z powstaniem z martwych zwłok gościa numer 1 (być może). Po tym, ostrzeżenie Carla i Michonne jest bardzo proste. I, jak odcinek się kończy, trójka obiera kurs kolizyjny z Tyresse, Carol, Lizzie, Miką i Judith - jak ta grupa w zeszłym tygodniu podążała za znakami do miejsca, które oferuje "schronienie dla wszystkich, wspólnoty dla wszystkich". Innymi słowy, Terminus.
Dobra, twoja kolej. Co myślisz o "Claimed"? Czy podoba ci się Michael Cudlitz jako Abraham? Napisz w komentarzu!