redakcja
| 04-12-2013, 15:27:56
W zeszłym tygodniu w „Dawno, dawno temu”, wiara Reginy w jej złe sposoby przynosi efekty podczas kluczowej konfrontacji z Piotrusiem Panem. Ale czy Chłopiec z Nibylandii mimo wszystko nie zakończy śmiejąc się ostatni?
W BAJKOWEJ KRAINIE, KTÓRA BYŁA… | Po krótkiej retrospekcji do Baśniowej Krainy, gdzie tuż przed rzuceniem klątwy Rumpel powiedział Reginie, że przehandlowanie serca jej ojca za moc zostawiło ją z dziurą w jej sercu, a pewnego dnia przyjdzie do niego by tą dziurę wypełnił, ponownie odwiedzamy Storybrooke około 11 lat temu. Tam, Regina zdradza Archiemu to uczucie „pustki”, które ma w sobie. On mówi, że bycie tak napędzaną kobietą może pozostawić „dziurę”, bowiem jak może kochać życie które stworzyła, nie ma nikogo z kim mogłaby to dzielić. Pamiętając jak wizyta młodego Owena Flynn wzbudziła coś w niej, Regina, w zasadzie prosi Golda o pomoc w adopcji dziecka. Jest zadowolony że tak zrobią – „Jestem pewien, że staniesz się… hmm, pewnego rodzaju matką” – a jednak ostrzega, że pragnienie i bycie gotowym na macierzyństwo to dwie różne rzeczy, że to wymaga stawiania dziecka zawsze na pierwszym miejscu, niezależnie od okoliczności.
Dość szybko, Gold informuje Reginę, że adopcja od bostońskiej pary dziecka które urodziło się w więzieniu, upadła. W agencji adopcyjnej w Beantown, Regina zostaje upomniana, że to adopcja zamknięta, co oznacza, że ona i biologiczni rodzice nigdy nie mogą się skontaktować. Po powrocie do domu, Regina ma pełne ręce roboty próbując uspokoić małego Henrego – nawet opowiadając historię „Dawno, dawno temu...” zyskuje tylko wymioty jedzenia. Diagnoza dr Whale’a: „Jest płaczliwym dzieckiem”. Zalecenia: „dziesięciokrotna materialna miłość”. Ale to nie jest wystarczająco dobre dla Reginy, która chce przypisać niezadowolenie Henry’ego chorobie, więc przywołuje Sydney Glass by zdobyć informacje o rodzinie dziecka. Gdy przychodzi fax, Regina krzyczy do Golda: „Wiedziałeś!” – że matka Henry’ego została znaleziona w lasach poza Storybrooke 18 lat temu. Gold, choć musiał udawać głupiego – pamięta, Regina od tego momentu nie była pewna, czy on był w trakcie klątwy – więc ma świetną zabawę zmuszając ją do skakania przez werbalne przeszkody. („Jego matka jest…czym?”) Zdeterminowana by mieć swoją zemstę, Regina wraca do agencji adopcyjnej by oddać dziecko, ale ostatecznie zmienia swoje zdanie, mówiąc uśmiechniętemu Henry’emu z wyłupiastymi oczami, że jest on jedynym w całej rzeczywistości, który w nią wierzy. Kto jest tym nieszczęśnikiem kładącym swoje ręce na Henry’ego? John i Michael Darling.
Wracając do Storybrooke do rodzinnej krypty, Regina opowiada Henry’emu następną opowieść “Dawno, dawno temu…” – tym razem, własną. Robiąc to, wyjaśnia, że nie może wychować go bez zmartwień skoro wie, że „zło” (aka jego matka) czai się tam, więc przyjmuje miksturę, która sprawia, że zapomina o tym nie za małym fakcie, zyskując dla obojga szansę na „żyli długo i szczęśliwie”.
W NIBYLANDII… | Regina rzuca zaklęcie ochrony na Henry’ego, dając im około godziny na odzyskanie jego serca. Pierwszy krok: Znaleźć Straconych Chłopców i zagranie na ich własnych lękach/potrzebach posiadania domu, by namówić ich na rozmowę na temat miejsca pobytu Piotrusia Pana. Choć Felix jest odporny na ich haczyk, jeden z pozostałych chłopców wygaduje, że Piotruś Pan jest prawdopodobnie na swoim „myślącym drzewie”. Emma, Śnieżka i Regina starają się dotrzeć do drzewa, gdzie są natychmiast schwytane. „Nie wiesz, że Piotruś Pan nigdy nie przegrywa?” - Hełpa się dzieciak wychodząc z dżungli. Doceniając matczyną troskliwość, mówi, że jedynym miejscem w jakim będzie się mogła ponownie spotkać z Henrym jest śmierć.
Pan dzieli się opowieścią o drzewie, które jest miejscem, gdzie wydał własnego syna, Rumpelstilskina, by być wiecznie młodym. Piotruś Pan wyjaśnia później, jak winorośl wszczepia żal w ciebie, taką jaką Emma czuje po zawiedzeniu Henry’ego albo co czuje Śnieżka będąc złą matką. Zirytowana Regina nagle przerywa, „Jest jeden problem” z planem Piotrusia Pana. “Rzucałam zaklęcie, które niszczy całe populacje. Torturowałam i mordowałam. Robiłam wiele okropnych rzeczy,” podsumowuje. “Powinnam być przepełniona żalem – ale nie jestem. Ponieważ to dało mi syna”. I wraz z tym spostrzeżeniem zostaje uwolniona z pnączy i rzuca rękawicę w klatkę piersiową Piotrusia Pana by odzyskać serce Henrego, a wkrótce po ponownym wszczepieniu go do jej dziecka, wchodzi na pokład Jolly Rogera. (Na wszelki wypadek, rzuca zaklęcie na Henry’ego chroniące przed powtórzeniem się sytuacji). Później na statku przygotowanym do drogi, Piotruś Pan zakrada się do domku Henry’ego by ukraść mu jego cień – ale Rumpel, świeżo uwolniony po otwarciu puszki Pandory, interweniuje, umieszczając Pana w magicznym sześcianie. Albo tak myślimy…
Zdajemy sobie sprawę pod koniec odcinka, że płaczliwe „Nieeee!” które wydał z siebie Piotruś Pan gdy został złapany, nie było jego własnym, ale Henry’ego – Piotruś Pan użył ostatnią odrobinkę magii by zamienić się z duszą chłopca, co oznacza, że prawdziwy Henry jest teraz w Puszce Pandory. „Henry” dzieli się oszustwem z Felixem, mówiąc, „Teraz się zabawimy…”
Pamiętne cytaty:
„Storybrooke jest jak ukryty skarb… jak z bajki”.
„Nie spotykamy wielu Henrych w tych dniach. To bardzo Stary Świat”.
„Masz swoich rodziców, masz tą… osobę i pirata, który chce dla ciebie…”
Co myślisz o „Save Henry”? W tym tygodniu: Przedostatni odcinek o Nibylandii.