Czerwony Jaś z "Mentalisty" przemówił


redakcja   redakcja | 01-12-2013, 23:33:55


Czerwony Jaś z

Więc, czy zrozumieliście wszystko, czy jesteście zszokowani i nie wiece o co chodzi, a chcielibyście wiedzieć? Po pięciu sezonach i zmianie, Mentalista w końcu ujawnia tożsamość seryjnego mordercy Czerwonego Jasia – to Thomas McAllister, dziwaczny szeryf Hrabstwa Napa grany przez Xandera Berkeleya!


„Xander jest wspaniałym, delikatnym aktorem, który może wejść głębiej – na tyle głęboko by być Czerwonym Jasiem” - mówi twórca serii/producent wykonawczy Bruno Haller, który mówi, że wybrał McAllistera by był jego wielkim złym „jakiś rok temu, po ostrożnym rozważeniu wszystkich innych opcji. McAllister był najbardziej sensowny. Miał najlepszą robotę, jako przykrywkę będąc szeryfem Napa, gdzie był mistrzem w swojej dziedzinie. Nikt nigdy nie kwestionował jego miejsca  pobytu. Nikomu nie musiał odpowiadać. Potrzebował tej wolności i cichej samotności wsi by robić swoją robotę, jako Czerwony Jaś”. Ale posłuchajmy jego samego! Rozmawialiśmy z Berkeleyem o jego nowym miejscu w telewizyjnej niesławie i zaskakującej śmierci Czerwonego Jasia. 

Jakie to uczucie, gdy dowiedziałeś się, że to ty zostałeś wybrany na Czerwonego Jasia?

Fantastyczne! Byłem zaskoczony i zaszczycony. Zdobywając ten mały element w historii pop-kultury, to ostatnia rzecz jakiej w ogóle oczekiwałem. Żeby powiedzieć prawdę, myślałem, że byłem zmyłką. Myślałem, serio, że jest ktoś bardziej zasługujący na ten tytuł.    

Jednak McAllister był idealnym wyborem od kiedy prawie przechodzi całą drogę od początku serialu, prawda?

Zrobiłem pierwszy odcinek zaraz po odcinku pilotowym. Pamiętam, wszystko wyglądało wtedy jak nic ważnego. Choć był to serial z tym torturowanym mentalistą i okropnym mordercą, serial wydawał się mieć specyficzne poczucie humoru i grałem McAllistera jako swojskiego gościa, który był trochę napuszony – typ kolesia, który chciałby być szeryfem Starego Zachodu. Myślałem, że to będzie szybka, małomówna robota, nie wyobrażałem sobie, że zostanę na lata.  

Biorąc pod uwagę wielkie, spektakularne zbrodnie Czerwonego Jasia, to bardzo interesujące, że jego życie skończyło się nie z hukiem, ale z jękiem.

Tak! To bardzo niesamowity wybór by zakończyć sprawę między Czerwonym Jasiem i Patrickiem sam na sam. To było takie osobiste, takie właściwe, że Patrick go udusi. Najlepszy sposób by to zamknąć. Oczywiście, przed tym mieliśmy niekończącą się skomplikowaną scenę pościgu, którą kręciliśmy w wielu dzielnicach dookoła. Byliśmy w Hollywood, Pomonie, Pasadeiea, Whitter. [Śmiech] Byłem goniony po całej Południowej Kalifornii! Czerwony Jaś, nie mógł cholera umrzeć! Wdarł się również przez okno jakieś biednej, niczego nie podejrzewającej rodziny i szedł dalej. To trwało tak długo, a po chwili, myślałem, „Czy kula nadal w nim tkwi?”

Kiedy i jak dowiedziałeś się, że McAllister był Czerwonym Jasiem?

W pewnym sensie odkryłem to na początku tego sezonu, drogą osmozy i wówczas zadzwoniłem do Bruno Hellera i umówiłem się na spotkanie by podyskutować z nim. Naprawdę czułem wielką odpowiedzialność by dać mu to czego potrzebował. Był bardzo słodki i bardzo pochlebny, mówiąc, że McAllister zawsze był jednym z jego ulubionych bohaterów. Uważał, że osoba szeryfa była doskonałą zmyłką – przyjęcie przez socjopatę tego typu kariery wydaje się być jeszcze bardziej przerażające. Ale nadal pytałem, Dlaczego ja? [Śmiech] Nigdy nie zauważyłem, jak to się zbliżało!

Cóż, masz te wibracje!

[Śmiech] Tak, wydaje mi się, że jest pewna ilość X, którą podejrzani muszą mieć. To zabawne, ponieważ na przesłuchaniach zawsze prowadziłem gości, którzy grali pozostałych podejrzanych o bycie Czerwonym Jasiem. W zasadzie, jestem starym przyjacielem Michaela Gastona, który grał Bertrama i Kevina Corrigana, który grał Kirklanda. Nasza trójka zrobiła razem film w Pensylwanii. Wiemy jak spowodować u publiczności dyskomfort ale bez przesady i jak dostarczyć treści, które można dwojako odczytać, dzięki czemu publiczność może sobie wyobrażać sobie co tylko chce w związku z nami. To taniec, który my, jako aktorzy uwielbiamy. Ale nigdy nie wiesz, gdzie postać zmierza. Moja żona Sarah Clark, była Niną Myers w „24”. W jej mniemaniu grała miłą, oddaną członkinię CTU i była po prostu zdumiona, że grała nie tylko zdrajczynie, ale że będzie nawet strzelać do ciężarnej żony Jacka Bauera, w jej brzuch. To było szalone! 

Czy pozostali potencjalni Czerwoni Jasiowie byli zazdrośni, gdy to ty zdobyłeś nagrodę?

Pewnego dnia na planie Malcolm McDowell [Bret Stiles] powiedział do mnie: „Kolego, jesteś Czerwonym Jasiem! Wiesz co to znaczy? Czy wiesz ile kasy na tym zarobisz?” Moja rekacja była: “Hę? Co masz na myśli?” Odpowiedział: “ Na konwentach! Nie mów, że nie pojawiasz się na konwentach! Posłuchaj mnie kolego. Weź tę dziewczynę tam z aparatem i powiedz jej, żeby zrobiła dużo zdjęć z tobą i tym gościem stamtąd” – wskazał na Simona Bakera – “i idź na konwenty z plikiem tych zdjęć a ludzie będą się ustawiać w kolejkach z kasą by zapłacić ci za podpis na tych zdjęciach! To prawda! A ty będziesz mówił ‘Następny! Dziękuję bardzo! Następny! Dziękuję bardzo!’ To wielkie!”

Grałeś wielu złych kolesi. Spokojnie można powiedzieć, że Czerwony Jaś jest na szczycie twojego rankingu?

Absolutnie, ale tak jak to jest dla mnie dobre, tak też nie jestem przekonany by się tego trzymać. Jest pewna zasada obsadzania ról – w Hollywood widzą, jak robisz pewne rzeczy i chcą byś robił je stale i wciąż. Ale też mam dwie małe córeczki teraz. Nie chcę by myślały, że ich ojciec jest taki przerażający. Nigdy nie chciałem grać kogoś kto robi okropne rzeczy, jakie robił Czerwony Jaś. Nie chciałem pokazywać tych szalonych, psychicznych rzeczy. [Śmiech] Staram się przejść swoiste odkupienie! Oczywiście, grałem starego złoczyńcę [Percy Rose] w „Nikicie” przez dwa sezony, ale znalazłem sposób by usprawiedliwić zachowanie tego gościa – jego makiaweliczny koniec usprawiedliwił jego czyny. Nie czułem że wchodzę przez to w naprawdę głębokie, mroczne miejsce. Ale Czerwony Jaś? To zupełnie inna sprawa. On jest bardzo chory. Ale dobrą stroną bycia nim tak późno w rozgrywce, jest to, że nie musiałem kręcić żadnej z tych groteskowych rzeczy, które robił swoim ofiarom. Nikt nie miał obrazów ze mną dokonującym tych zbrodni. Nie było żadnego ujęcia. Wszystko pozostaje w wyobraźni. A on jest martwy, skończony, dostał to, co nadchodziło. Wszystko jest dobrze.   

Oczywiście, to nie jest pierwszy raz gdy umarłeś w takim spektakularnym stylu!

[Śmiech] Nie, nie jest! Mam dwieście ról w moim dorobku i prawdopodobnie umarłem w połowie z nich! Spadałem z 30-to piętrowych budynków trzy razy, z czego raz, jako transwestyta, psychozabójca w miniówce i czerwonej peruce. Zmarłem w kilku katastrofach lotniczych, w „The Rookie” z Clintem Eastwoodem i w „Air Force One”. Rozbiłem się też w „24” – to jest, po tym jak nawdychałem się w powietrzu plutonu. W „Candyman” byłem rozpruty hakiem przez Virginię Madsen w ostatecznej zemście na zdradzającym mężu. Trochę traumatyczne śmierci! [Śmiech] I nigdy się nie nauczyłem. W „Terminatorze 2” miałem tekst, „powiedz temu pieprzonemu ekscentrykowi żeby się zamknął!” i – bum! – oberwałem szpikulcem w głowę. Nigdy tego nie mów w filmie, jeśli chcesz przeżyć by zobaczyć kolejną scenę! [Śmiech] Ale nie mogę narzekać. Mam taki rodzaj kariery, gdzie mogę odejść z takimi kwestiami jak na przykład: “Umieram.. to jest życie!”   



Kategorie: Spoilery Aktorzy Wywiady Telewizja 
Seriale: Mentalista 

Zobacz również: